6 rozdział

76 5 1
                                    

Zaczęłam słyszeć szum. Ból był okropny w głowie , a czułam zimno na policzku jak i połowie ciała. Zaczęłam się budzić. Miałam blur w oczach , szum w uszach nadal pozostawał. Kiedy wzrok powrócił do poprzedniego stanu , zaczęłam się rozglądać. Byłam zamknięta w zimnej celi , przede mną były zerdzewiałe kraty , tak samo jak w oknie za mną. Obok mnie był materac , sprawdziłam go. Wygląda na świeży , w dotyku jest miękki. Nad nim była kołdra , dosyć puszysta. Obok materaca dostrzegłam doczep na łańcuch , jak i sam łańcuch. Wzrokiem patrzyłam , gdzie się zakończył. Zakończył na mojej nodze , gdzie posiadałam kajdan. Na początku myślałam , że to zimno było z powodu podłogi , jak widać myliłam się. Podniosłam się i podeszłam do krat , aby spojrzeć na korytarz

-kochana , obudziłaś się~

Usłyszałam ten chrapliwy i znany mi głos. Spojrzałam się w prawo. Cela nie była oświetlona , ale widziałam to światło z oka , znałam go. Podniósł się i patrzył wprost na mnie. Po świetle wnioskowałam , że się... uśmiechał

-Bałem się , że za dużą dawke ci podałem , ale na szczęście się obudziłaś

Powiedział podchodząc do mnie. Stanęłam pod ścianą

-Jak... długo byłam nieprzytomna?

Spytałam nieśmiało

-3 dni. Zapewne jesteś głodna. Za niedługo przyniose ci kanapke , abyś zebrała soły. Ty sobie usiądź i grzecznie poczekaj

Powiedział zadowolony , następnie otworzył krate i wyszedł. Zostawił ją na oścież , ciekawe , czy mogę się tam przedostać? Zrobiłam 3 kroki i tyle miałam z łańcucha- nawet nie doszłam do połowy. Cicho westchnęłam i nie wiedząc co robić , zasiadłam na materacu. Batdzi miękki , nie powiem , że nie

.

.

.

-Już jestem~

Przyszedł do mnie. Nim się zjawił dużo myślałam. Dosyć mocno jego perspektywa jest zakrzywiona. Na początku był on niepokojącym , psychicznym stalkerem , który prześladował mnie i zabił Kenny'ego. No i też inna kwestia- kiedy odpływałam , a nawet przed , to słyszałam głos Laury. On ją odkrył? Czy coś jej zrobił? Coraz więcej pytań , a odpowiedzi brak. Ale wracając , nieznajomy usiadł przede mną i podał mi talerz. Na nim była kanapka z masłem i mięsem

-Co to za rodzaj mięsa?

Spytałam. Szkielet zachichotał. Coś mi nid pasowało w tym śmiechu...

-Wieprzowina. Nie jesteś na nią uczulona , czyż nie?

Popattzyłam się na jedzenie jeszcze raz

-nie...

Powiedziałam niepewnie i wzięłam gryza. Kanapka była smaczna , mięsi dobrze doprawione , dosmażone...

-smakuje?

Spytał przyglądając mi się uważnie

-Tak... jest bardzo dobra

Przyznałam się niepewnie. Chwilowo się zastanawiał i spojrzałam w twarz mojego oprawcy

-Mogę ci zadać kilka pytań? Jestem czegoś ciekawa

Szkielst zamrużył oczy i uśmiechnął się szerkko. To przyprawia ciarki

-pytaj śmiało kruszynko

Zastanowiłam się chwile

-Czemu to mnie śledziłeś i teraz więzisz? Bie sądze , abym była jakoś wyjątkowa...

Szkielet prychnął , wstał i podszedł do mnie. Złapał za moją brodę i podniósł ku górze , abym na niego patrzyła

-owszem jesteś. Widziałem to w tobie. Nie ufna od razu , nie pierdoląca w tańcu... to jest wyjątkowe

Kucnął przy mnie , a drugą ręką zabrał mój talerz i położył na ziemii , nią damą kładąc koło miednicy. Był on za blisko...

-Musze ci nawet powiedzieć , że gdyby nie ja... dawno byłabyś martwa

Jego głos jak i oddech mnid przypeawiały o dreszcze

-j-jak to?

Spytałam niepewnie.

-Po tym jak wyszliśmy z góry , mój brat zauważył cie. Chciał sobie zrobić uczte , jednak powstrzymałem go. Nie mógłbym pozwolić , aby skrzywdził tak kochaną osobe...

Ręka z brody wprowadził na mój policzek i zaczął go gładzić

-jeszcze jakieś pytania?

-kim jesteż...znaczy jak masz na imie?

Szkielet zachichotał i się zarumienił? Jak to możliwe u szkieletów?

-Oh no tak. Jakie to niemądre z mojej strony. Przecież nigdy się tobie nie przedstaeiłem. Na imie mi *sans* , jednak dla ciebie jestem *Horror*

Coś mi się wtedy zaświeciło. Laura mówiła mi o ,,Horrortale". Może mi o tym--

-Masz ostatnie pytanie do zadania

Jego głos wyrwał mnie z rozmyśleń. Spojrzałam na niego zastanawiająco. Tak mało? A może chce , abym się powoli oswajała z informacjami? Myśle , że jedni pytanie martwi mnie najbardziej

-Horror... co się stało z Laurą? S...Słyszałam ją na dole kiedy traciłam przytomność

Szkielet podniósł się i zaczął się śmiać. Jego śmiech był straszny , mroczny , obłądany. Coś było na rzeczy , czułam pot na plecach

-Ahahahhahaha! Oh! Oh! No tak!

Ręką podczas śmiechu złapał się za twarz , a deuga trzymała się za brzuch. Kiedy się uspokajał , jego ręka zasłoniła połowe jego ,,normalnej" czaszki , kiedy jego czerwone oko zmrużone patrzyło wprost na mnie

-Chcesz ją zobaczyć , czyż nie?

Spytał się niepokojącym tonem. Czułam , że moje ręce zaczęły się trząść. Kiwnęłam mu potwierdzająco głową. Szkielet uśmiechnął się szyderczo i pocałował mnie w czoło

-Zaraz ci ją przyniose kruszynko

Wstał i biorąc siekiere , która była oparta o ściane wyszedł z celi kierując się na lewo. W głowie miałam mętlik. Zabił ją? Więzi ją? Co powiedzą wujostwo , kiedy się dowiedzą i obecnej sytuacji? Oddychałam płytko myśląc o jakichkolwiek scenariuszach z stanem Laury. Słyszałam już w oddali gwizdanie zadowolonej kreatury. Melodia brzmiała jak z gry ,,Little Nightmares" tylko nazwy nie pamiętam. Minęła chwila , kiedy usłyszałam ponowne gwizdanie , tym razem osoba coś ciągnęła. Mogłam to słyszeć doskonale. Cień , który widziałam na podłodze coraz bardziej się zbliżał. Horror wyłonił się przede mną... to co ciągnął... to *była* Laura. Ciągnął on jej blade , martwe ciało. A raczej jej połowe bez nogi do kolana. Połowa została odcięta pionowo , więc mogłam widzieć hej zgniłe wnętrzności oraz krew , która już ledwo co dawała po sobie oznaki na podłodze. Rzucił mi ją przed kraty , a z jego zębów słyszałam złowrogi chichot. Byłam cała blada , gdybym mogła krzyczałabym nieustannie , ale strach ogarnął moje ciało. Pot spływał mi jeszcze bardziej , kiedy powiedział ni jedną prostą fraze

-Mam nadzieje , że ci smakowała

C.D.N

Yandere!Horror x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz