Rozdział I

767 16 4
                                    

- Nie myśl, że z tobą pójdę - powiedziałam spoglądając na wysoką brunetkę stojącą przed moją szafą szukając czegoś

- Dobra, dobra, nie pierdol tylko ubieraj się i wychodzimy - Odpowiedziała rzucając w moją stronę jakieś ciuchy i zamykając szafę - Masz 20 minut na ogarnięcie się i wychodzimy - dodała radosnym tonem wychodząc z pokoju

Nic już na to nie odpowiedziałam tylko cicho westchnęłam po czym wstałam z łóżka przebrać się w ubrania które mi wyciągnęła. Klaudia, była moją najlepszą przyjaciółką i pomimo odmiennych stylów i zachowań, świetnie się dogadywałyśmy. Uwielbiała wychodzić na wszelkie rodzaju imprezy czy koncerty, kiedy ja wolałam siedzieć w domu i grać w jakieś gry czy coś lub oglądać na you tubie bądź netflixie. 

Jej dzisiejsze zachowanie nie było mi jednak obce, gdyż często wyciągała mnie z domu gdy tylko była jakaś grubsza impreza na którą nie chciała wychodzić sama pomimo tego, że na pewno w ciągu nie więcej niż 10 minut znalazłaby sobie towarzyszy, to i tak wolała wyciągać mnie.

Jak było i dziś. 

SBM ffestiwal o którym gadała od miesiąca, a przez brak możliwość pójścia na 3 wcześniejsze dni napaliła się na ten ostatni i jak zwykle dopiero dziś poinformowała mnie, że tą szczęściarą która będzie jej towarzyszyć, będę ja.

Nienawidziłam tego, że na ostatnią chwile mnie wyciągała z domu do takich miejsc, ale kochałam ją jak siostrę i nigdy nie potrafiłam jej odmawiać bo i tak po chwili się zgadzałam.

Włócząc się do komody zastanawiałam się w co się ubrać. Nie zamierzałam się jakoś stroić bo w końcu to był tylko koncert na którym jedynie czego chciałam to czuć w miarę komfortowo, więc założyłam zwykłą czarną oversize koszulkę, czarne spodnie cargo i swoją ulubioną bluzę, oraz delikatnie się pomalowałam i założyłam kilka srebrnych naszyjników, oraz kolczyki. 

Biżuteria z niewiadomych powodów mocno podnosiła mi samoocenę i nie potrafiłam wyjść z domu bez żadnego dodatku .

Gdy po około 15 minutach wreszcie wyszłam z swojego pokoju, Klaudia stała już przy drzwiach, szybko biorąc mnie za rękę i wyprowadzając z mieszkania, przez co ledwo zdążyłam założyć buty i wyciągając na klatkę pod którą już czekała na nas taxówka, zawożąc nas praktycznie pod festiwal. 

Podczas jazdy brunetka powiedziała mi, że miała pojechać tam z Szymonem, jej jeszcze wtedy obecnym chłopakiem, ale ostatnio mieli ten większy kryzys w związku i nie chcąc jej powiedzieć w prost, przed powrotem do Polski, ponieważ był na 2 tygodniowych wakacjach w Grecji, napisał, że nie chce już być z nią w związku i tak po prostu zerwał.

W jej oczach było widać ból, który za wszelką cenę próbowała ukryć, żeby się nie popłakać przy obcym mężczyźnie który kierował.

-Wiesz może to lepiej, że zerwaliśmy - powiedziała ocierając łzę, która wydobyła się z jej powieki - Wolę cieszyć się tym dniem z tobą, niż z facetem który po prostu mnie olał i stchórzył  - dodała po chwili uśmiechając się lekko wycierając łzę spod jednej z powiek.

Jej smutek nie trwał jednak długo, ponieważ gdy tylko usłyszała głośną muzykę, radość jaka zagościła na jej twarzy była nie do opisania, od razu gdy samochód się tylko zatrzymał, brunetka zapłaciła i szybkim tempem pokierowała się w kierunku bramek.

Szybko wyszłam za nią nie zostając w tyle, bo to w końcu ona miała bilety i już po chwili znalazłyśmy się na terenie festivalu. 

Jej radość stawała się coraz większa podczas tego gdy ja już wiedziałam, że dla mnie ta noc skończy się fatalnie. Na moje szczęście Klaudia chciała wykorzystać ten dzień w stu procentach i zamiast kupić zwykłego jednodniowego kupiła vipy. Dziękowałam w duchu Bogu za to, że na koncertach to akurat nie oszczędzała i nawet jakby jeden miał kosztować tysiaka, zapłaciłaby.

Była dobrze ustatkowana i nigdy nie brakowało jej pieniędzy podczas gdy ja ciągle oszczędzałam i to nie tak, że miałam cięższą sytuacje finansową, to dla mnie po prostu było głupie wydawanie tyle na kilka godzin w miejscu w którym po 20 minutach zacznie Cię boleć głowa, ponieważ głośna muzyka docierała z dosłownie każdej strony.

Włócząc się tak w tą i z powrotem za brunetką zaczynałam powoli żałować, że nie mogę być teraz w domu i siedzieć na swojej ukochanej kanapie zajadając się popcornem i oglądając jakiś horror.

Ludzi zaczynało pomału być coraz więcej a ja czułam jak moja aspołeczność dostawała aspołeczności. Klaudia widząc, że ludzie powoli zaczynają przychodzić, zakończyła zwiedzanie otoczenia i poszła w kierunku największej sceny chcąc zająć w miarę dobre miejsce.

Nie chcąc jej marudzić i niszczyć tego dnia, bo już ostatnio za długo miała gorszy czas powiedziałam, że pójdę na chwile w jakieś spokojniejsze miejsce i później wrócę bo ból głowy powoli dawał się w znaki. Dziewczyna na początku nie chciała mnie puścić samej bo bała się, że zemdleje i zaproponowała żebyśmy razem poszły na backstage, jednak odmówiłam.

Nie chciałam, żeby marnowała ten czas na mnie, która zawsze musiała coś wymyśleć zamiast się bawić, więc po dłuższej chwili się zgodziła a ja odeszłam w tłum, który powoli powstawał pod sceną. Pomimo tak wczesnej godziny bo była za pół godziny 18 ludzi naprawdę sporo, klaudia wcześniej mi wytłumaczyła, że dziś będzie wyjątkowo dużo ludzi a już zwłaszcza pod tą sceną z względu na osoby, które na niej występują. A ja przez to, że mało co ogarniałam Polskich raperów oczywiście byłam zacofana, a gdy zaczęła wymieniać mi po kolei ich ksywy nic nie rozumiałam.

- Dobra, wszystkich przeboleje. Nawet White'a - powiedziała załamana - Ale chociaż błagam, powiedz mi, że nasz Young Multiego. - Dodała, jednak gdy zauważyła, że go też nie kojarzę westchnęła, po czym jeszcze nie tracąc nadziei pokazała mi jego zdjęcie na telefonie.

- Umm go też nie znam - powiedziałam patrząc na telefon na którym wyświetlał się nawet przystojny chłopak w czarnych dredach i opasce.

I przysięgam nie wiem co było lepsze, czy to, że wszystko to miało się zmienić podczas tego jednego wyjścia czy to, że, gdyby ktokolwiek powiedziałby mi wcześniej o tym co się wydarzy, wyśmiałabym go.



Toxic Luv || Young MultiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz