Rozdział czwarty

10 3 7
                                    


Madison

Dzisiaj odbywał się bal charytatywny, na który zostali zaproszeni dyrektorowie działów firmy Gabriela, oraz on sam. Jakimś cudem w gronie zaproszonych znalazłam się również i ja. Pracowałam w firmie już trzy tygodnie i czułam się tam pewnie. Wiedziałam co robię, a mój gabinet był dla mnie jak drugi dom. Jednak nie miałam żadnego pojęcia o takich wydarzeniach. Jak się zachowywać, w jaki sposób rozmawiać z ludźmi? A może w ogóle z nimi nie rozmawiać. Może na takich bankietach charytatywnych popija się szampana, klaszcze po przemówieniach, licytuje i idzie do domu? Nie wiem. Nie byłam też pewna, czy chcę wiedzieć. Był dwudziesty pierwszy grudnia. W Kaliforni raczej można było tylko pomarzyć o śniegu ale mimo to mieszkańcom Meadow City nie brakowało entuzjazmu związanego z nadchodzącymi świętami. Brakowało mi śniegu. Zanim moi rodzice się rozwiedli mieszkaliśmy w Waszyngtonie, gdzie zimą miasto pokrywał biały puch. Kalifornia miała swoje plusy, jednak żaden z nich nie wynagradzał braku śniegu.

Około godziny dwunastej dostałam wiadomość od Gabriela z zapytaniem o mój adres. Wysłałam mu go, a on w odpowiedzi kazał mi być gotową na dziewiętnastą. Oczywiście ja i mój lęk przed spóźnieniem postanowiliśmy zacząć szykować się od razu po otrzymaniu wiadomości od mężczyzny. Wzięłam więc długi, gorący prysznic, używając kosmetyków o cynamonowym zapachu, a następnie ubrałam odpowiednią do sukienki bieliznę. Pomalowałam się nieco mocniej, wyraźnie zaznaczając moje kości policzkowe i brązowe oczy, które podkreśliłam zielonym makijażem. Na usta nałożyłam brązową pomadkę i zaczęłam ogarniać swoje włosy. Wysuszyłam je, a następnie zakręciłam na lokówce. Zebrałam je w niskiego kucyka. Długo zajęło mi układanie mojej dłuższej grzywki, jednak po parunastu minutach pracy efekt był zadowalający. Założyłam na siebie biżuterię i zaczęłam przeglądać wszystkie szpilki jakie posiadałam, w poszukiwaniu najlepszych na tę okazję. Niektóre były już dość mocno zmęczone życiem i zdecydowanie odcinały by się na tle drogiej sukienki. W końcu znalazłam buty które wyglądały najlepiej ze wszystkich, które przejrzałam. Były to beżowe szpilki na niskim obcasie z odkrytymi palcami. Pod ich kolor dobrałam również małą torebkę. Spojrzałam na zegarek w moim pokoju. Wskazywał on godzinę siedemnastą. Miałam dwie godziny. Nie chcąc marnować tego czasu zdecydowałam się odkurzyć mieszkanie oraz przetrzeć blat i stół w kuchni. Pozbierałam także parę ubrań walających się po salonie i mojej sypialni i wrzuciłam je do kosza na pranie. Zapakowałam swoją torebkę i jeszcze na chwilę podłączyłam telefon do ładowarki. W razie potrzeby zapakowałam także mój firmowy telefon. Kiedy do wyjścia zostało mi około trzydziestu minut ubrałam na siebie sukienkę. Spojrzałam na siebie jeszcze ostatni raz w lustrze. Muszę przyznać, że wyglądałam wspaniale. W przypływie pewności siebie zrobiłam sobie parę zdjęć i wyszłam z mieszkania uprzednio upewniając się czy wszystko mam. Zeszłam po schodach kamienicy i wyszłam z klatki. Rozglądałam się po ulicy wypatrując auta Gabriela, jednak nigdzie go nie widziałam.

– Panna Patterson? – Podszedł do mnie mężczyzna ubrany w czarny garnitur. Miał na oko ponad czterdzieści lat. Pokiwałam potwierdzająco głową. – Jestem kierowcą Pana Waltona. Proszę ze mną. – Powiedział, po czym skierował się do czarnego BMW G70. Otworzył mi drzwi, a ja jak najzgrabniej jak umiałam wsiadłam do pojazdu.

Ruszyliśmy spod mojej kamienicy. Patrzyłam się przez okno podziwiając miasto. Po parudziesięciu minutach zatrzymaliśmy się pod jakimś apartamentowcem. Po kilku minutach oczekiwania drzwi po mojej lewej stronie otworzyły się, a do auta wsiadł Gabriel. Ubrany był w butelkowo zielony garnitur ze złotymi elementami. Nie widziałam go dokładnie, jednak prezentował się bardzo elegancko.

– Witaj, droga Madison. – Przywitał się ze mną. – Wyglądasz bardzo elegancko. – Powiedział lustrując mnie wzrokiem. Kierowca ruszył.

– Dziękuję. Ty również. – Pochwaliłam go.

Daffodil (Dylogia Flowers #1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz