– Zdrada...? – Astrid spojrzała na Brynjolfa ze zdumieniem. – Dlaczego wstydzisz się za cudze błędy? Przecież nie mogłeś kontrolować poczynań Sigrid.
– To była moja żona, Astrid. Wymierzyła mi policzek, sypiając z Vargiem, splunęła na niewinną Ranveig. W oczach ludzi byłem pieprzonym rogaczem, rozumiesz? To wystarczający powód, aby czuć wstyd. – Przełknął kilka łyków wina.
– Nie uważasz, że ty również byłeś nie w porządku wobec swej żony? Wizyty w domu publicznym są moralnie wątpliwe, zresztą zapijanie problemów i sięganie po narkotyki także... – Spojrzała na niego z wyrzutem.
Milczał. Wiedział, że miała rację.
– Co się stało z Vargiem? Chyba go nie zabiłeś? – Domyślała się, że hańbą mogło być ewentualne morderstwo.
– Wywołałem go na pojedynek. W wyniku starcia mam ów szpecącą bliznę. – Odsunął włosy zakrywające część jego twarzy, żeby pokazać jej znamię niechlubnych dni. – Ale go nie zabiłem. Zaklęciem ognia wypaliłem mu oczy. Od tamtego momentu widzi częściowo na jedno oko, a na drugim nosi przepaskę – wyjaśnił bez emocji.
– Wypaliłeś oczy? Za Sigrid?
– Za Ranveig.
– Dlaczego za Ranveig?
– Odebrała sobie życie, podcinając żyły. – Wzdrygnął się nieznacznie, jakby nie chciał już nigdy wracać wspomnieniami do tamtego okresu.
Zaszokowana Astrid odłożyła kielich wypełniony do połowy winem. Nie mogła więcej przełknąć. Drastyczna historia młodej hafrafellskiej dziewczyny wstrząsnęła nią. Nie wierzyła jego słowom. A może nie chciała wierzyć.
– Teraz rozumiesz, dlaczego kieruje mną czysta nienawiść do tej dwójki? Nie chciałem ci opowiadać o tej przeklętej sytuacji. Nie chciałem rozdrapywać starych ran. Zniosłem zdradę, pozbyłem się Sigrid i zacząłem żyć na nowo, ale Ranveig nic już nie zwróci życia. Jej rodzice nie są świadomi, że ich córka nie żyje od lat.
Zapadła między nimi długa cisza.
Astrid spojrzała na portret jeszcze raz, tym razem z innej perspektywy. Zrozumiała, że Brynjolfa przepełniał ból i smutek, choć dystansował się od przeszłości. Nie wypadało bowiem wojownikowi wypłakiwać się w rękaw kobiecie.
– Napijesz się jeszcze wina? – Przerwał niezręczne milczenie.
Otworzyła lekko usta, ale nie zdążyła odpowiedzieć na pytanie, kiedy do salonu weszła wysoka kobieta w średnim wieku. Odziana w długą, prostą, lnianą suknię w jednolitym kolorze ziemistego brązu, a na niej zawiązany biały, bawełniany fartuch. Ukłoniwszy się, wbiła wzrok w podłogę.
– Wybaczcie, że przeszkadzam panie.
– Nie przeszkadzasz.
– Pragnę poinformować, że wkrótce zostanie podana kolacja. – Wydawała się odarta z jakichkolwiek emocji.
– Dziękuję Aldis.
„Aldis! To ta sama służąca, która pomagała Ranveig" – pomyślała.
– Przygotuj dla nas kąpiel – spojrzał na zakłopotaną Astrid – w rzeczy samej osobno – sprostował.
– Oczywiście, zaraz przygotuję.
* * *
Wieczór mijał w harmonii oraz błogim lenistwie, pierwszym od wielu lat. O dziwo Astrid czuła się niezwykle bezpiecznie na dworze Brynjolfa, a jej ataki paniki nieco się uspokoiły. Jej ciało przypomniało sobie o kąpielach, jakich zażywała, mieszkając jeszcze na wyspach. Służba myła ją dokładnie. Przyjemna woń olejków unosiła się wraz z parą wodną. Wzdychała głęboko, gdy uciskane dłońmi plecy, ramiona i nogi, nagle przestawały boleć.
CZYTASZ
Sługa Ciemności TOM 1/6 [ZOSTANIE WYDANY 2025] Black Rose
FantasyAstrid Bjornsdottir ucieka z rodzinnego domu, aby chronić się przed zawarciem zaaranżowanego małżeństwa z dużo starszym przyjacielem jej ojca. Podczas kilkuletniej, samotnej podróży i ucieczce przed najemnikami ojca spotyka na swej drodze silnego wo...