Rozdział XIII

24 4 0
                                    

Majestatyczne miasto wykute w górskim masywie wyróżniała nieprawdopodobna konstrukcja. Żadne z miast, które Astrid dotychczas odwiedziła, nie przypominało Drangavik. Widziany z dołu cud architektury zdobiły liczne postrzępione wierzchołki, pokryte grubą warstwą białego śniegu, tonące w kłębach puszystych chmur. Z oddali zauważalne były małe okienka rozsypane po frontowej stronie masywu.

O mieście mówiono: „nietykalne".

Niegdyś drangavickie domy zamieszkiwali starożytni wojownicy, nazywani potocznie drangarami. Dziś zasiedlały je przeciętne rodziny, niekoniecznie szczycące się posiadaniem w swoim rodzie wojownika, ale potomkowie drangarów kultywowali zwyczaje swych przodków i dbali, żeby reputacja najbezpieczniejszego miasta pozostała nienaruszona.

W kilkusetletniej historii rozległy masyw górski stał się celem ataków dwukrotnie, lecz szybko zrozumiano, że żadne działania zbrojne nie są w stanie zapewnić zwycięstwa. Dlatego miasta nigdy, nikomu nie udało się w żaden sposób zdobyć. Zachowało swą suwerenność oraz niepowtarzalne kodeksy honorowe, odrębne od reszty cesarstwa.

Przez trudne warunki klimatyczne i mieszkalne, do mieszkańców przylgnęła łatka ludzi niepokonanych, niedostępnych i zahartowanych w boju. Legendy przekazywane w pieśniach i poezji, otoczyły miasto tajemniczą aurą. W oczach Astrid Brynjolf nie odstawał od wizerunku stereotypowego drangara, wręcz idealnie się w niego wpasowywał.

Kiedy przemierzali rozległe stepy u podnóży Gór Brunatnych, zaczęła się zastanawiać, jakie naprawdę było dzieciństwo Brynjolfa i jak radził sobie w nieprzyjaznych warunkach. Nie przypuszczała, że kiedykolwiek zmieni zdanie o wyspach, lecz pojęła, jaki potencjał skrywa w sobie Królestwo Skogar. Najwyraźniej nie była dotąd wdzięczna za to, skąd pochodziła.

– Tu się wychowałeś? – zapytała, przerywając milczenie. – Pierwszy raz w życiu mam do czynienia z tak surowym otoczeniem.

– Mhm... Domyślam się, że to dla ciebie ogromny szok? Jeszcze miesiąc temu cieszyłaś się eyjafjollskim słońcem, a dziś tracisz blask w oku przez ponury klimat Drangavik – odparł. – Przynajmniej będziesz świadkiem spektakularnych zórz, po których za kilka dni nastaną białe noce.

– Nie mogę się doczekać! Wiesz, jestem pełna podziwu dla mieszkańców tego regionu. Takie warunki atmosferyczne zapewne utrudniają im życie? – Naciągnęła na głowę opadający kaptur. Czuła, jak mróz rozcina jej policzki.

– Mieszkańcy Drangavik to prawdziwi zamordyści. – Uśmiechnął się. – Zaprzyjaźnili się z tutejszym klimatem. Astrid?

– Tak?

– Zanim wjedziemy do miasta, musimy udać się na posterunek straży granicznej, gdzie okażesz dokument potwierdzający twoje pochodzenie. – Historia z Eyjafjoll i przekraczaniem mostu najwyraźniej miała się powtórzyć.

– Naprawdę?! Czy do każdego większego miasta w cesarstwie wymagany jest glejt? – zapytała z irytacją wyczuwalną w głosie.

– Nie, są miastami strategicznymi cesarstwa, ale w przypadku Drangavik sytuacja jest bardziej skomplikowana. Bez drangavickiego obywatelstwa nie sposób przedostać się na teren miasta.

– Obywatelstwo? – Zaintrygowana zerknęła na niego spod kaptura. – Mam rozumieć, że jesteś Eyjarfellczykiem, czy drangaviczykiem? – Nie przestawał ją zadziwiać.

– Posiadam podwójne obywatelstwo, które zawdzięczam mojemu ojcu. Był bohaterem narodowym, zresztą sama zobaczysz.

– Przyznaję, że im więcej wiem, tym trudniej mi czekać cierpliwie. Nie wiedziałam, że miasto na terenie cesarstwa może funkcjonować autonomicznie. Czy ktoś mógłby otrzymać to obywatelstwo? – pytała zaciekawiona.

Sługa Ciemności TOM 1/6 [ZOSTANIE WYDANY 2025] Black RoseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz