☆ 𝐍𝐞𝐰 𝐲𝐞𝐚𝐫 ☆

70 5 51
                                    

                         2009 - 2010 ROK

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

                         2009 - 2010 ROK

Nowy rok. Kolejny rok. Jak to się dzieje, że tak szybko leci czas?

Ledwo spojrzysz przed siebie, a tam już czeka nowy rok, który będzie lepszy albo jeszcze gorszy niż poprzedni.

Dochodzą tylko nowe zmartwienia, odchodzą osoby, a w głowie zostają tylko wspomnienia.

Życie z wiekiem robi się okropnie monotonne. Tylko szkoła, dom i tak w kółko... To jak niekończący się wir, w którym wszystko lata wokół ciebie, niespodziewanie.

Od kiedy pamiętam, nienawidziłam sylwestrów, który kompletnie nie mają sensu. Po co świętować nowy rok, który i tak da nam popalić?

Niby jest przesąd, że wtedy żegnasz wszystkie okropieństwa, które cię spotkały...Ale jaki w tym sens, skoro i tak żegnasz je tylko teoretycznie, gdzie w praktyce one ciągle na tobie ciążą.

Imprezy zawsze są huczne i pełne alkoholu, ludzi, którzy nawet nie komunikują.

Jutro ma być sylwester, a moje jedyne plany to leniwienie się, oglądając drame. Czyli standardowo.

Z natłoku myśli wyrwał mnie dźwiek dzwonka do drzwi, rozchodzący się po całym domu.

Byłam sama w domu, ponieważ rodzice byli do późna w pracy, a HyeJoo na nocce u przyjaciółki.

Przestraszyłam sie trochę przez myśl o tym, że jest późna pora, a właśnie ktoś dzwoni do moich drzwi. Chociaż okolica na, której mieszkam nie jest jakos bardzo duża, więc o tej porze musiałbyć to ktoś z sąsiedztwa.

Zeszłam do drzwi gdy ktoś znowu zadzwonił.

Spojrzałam przez judasza kto się kryje za nimi, a moim oczom ukazał się...Jungkook.

Naprawde kurwa...Naprawdę?

Pomyślałam, zdziwiona. Co on może ode mnie chcieć? Tym bardziej o tej porze?

Otworzyłam drzwi, a przede mną stał uśmiechnięty Jeon, ubrany w piżamę i kapcie.

Nawet w piżamie wygląda bardzo majestatycznie.

- Nawet o tej godzinie musisz mnie nawiedzać? - Westchnęłam, pytając.

Chłopak zaśmiał się krótko, po czym skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

- Może najpierw mnie wpuścisz do domu? Wiesz... Jest środek zimy, a ja jestem w samej piżamie. - Posłał mi niewinny uśmiech, jakby prosił o drogocenną rzecz.

Westchnęłam jak najgłośniej tylko mogłam, aby pokazać mu, że średnio mi się widzi, siedzieć z nim o tej godzinie, sama w domu.

- Wiem, że pewnie jesteś poirytowana moim przyjściem... - Nie odrywał ode mnie wzroku, gdy oboje rozsiadaliśmy się wygodnie na kanapie w salonie.

𝑀𝑦 𝐹𝑖𝑟𝑠𝑡 𝐴𝑛𝑑 𝑇𝑟𝑢𝑒 𝐿𝑜𝑣𝑒 ♡ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz