III Książę Andraa

71 16 101
                                    

Nie była pewna, ile godzin spędziła w tej samej celi, nie dostając żadnego jedzenia i tylko trochę wody, zanim dostała jakiekolwiek informacje. Przyszedł do niej jeden ze strażników, którego pas przez ramię miał kolor czerwony, podczas gdy pozostali mieli zwykle białe lub czarne. W Benoe to znaczyło, że miał inną rangę, niż oni. Ze sposobu, w jaki do niej mówił, zgadywała, że był wyżej.

Opowiedział jej w największym możliwym skrócie, że najpierw była oskarżona o próbę kradzieży konia, ale potem zjawił się "pewien świadek", który zeznał, że zamordowała hrabiego Barke i to badają. Jeśli to się potwierdzi, za parę dni zostanie przeniesiona do stolicy, jako że Barke był benoeńskim hrabią, więc podchodziło to pod anarchizm. Jeśli to, co Lierin słyszała o karach za anarchię w Benoe to prawda, to Lethabo powinien się bardzo pospieszyć.

Przy okazji została uwolniona z kajdan i mogła nareszcie wstać i dać odpocząć swoim nadgarstkom, które były dość solidnie posiniaczone i potwornie bolały. Czerwień na jej skórze sprawiała, że wyglądała, jakby wciąż była zakuta. Zdziwiła się jednak na informację, że "dostanie współlokatora." Strażnik wytłumaczył, że nie mają wolnych cel, bo to dość małe więzienie, najczęściej traktowane, jako tymczasowe, zanim więźniowie zostają przeniesieni do większych. Lierin oczywiście nie miała zdania w tej sprawie, więc nie odpowiedziała.

— Wydawało mi się, że w raporcie widniało "więzień ranny w minimalnym stopniu" — powiedział, po wyjściu z jej celi i zamknięciu drzwi z powrotem na klucz, obserwując ją przez kraty. — Nie wyglądasz na ranną w minimalnym stopniu.

— To ci wieśniacy. Tak się obudziłam — skłamała zgodnie z groźbą strażnika, który wpuścił do niej wcześniej Vesstana, mimo że na usta cisnęło jej się wsypanie go. — Na pewno było wciąż ciemno, kiedy mnie tu przeniesiono, dlatego tak napisano.

Teraz chodziła w kółko po swojej celi, żeby zabić trochę czasu. Skoro miała zostać przeniesiona za parę dni, zaczęła się stresować, że Lethabo nie zdąży. Najlepiej by było, gdyby mu się udało ją "wykupić" zanim wyjedzie z Grahare (dopiero się dowiedziała, że była w mieście, do którego oryginalnie chciała się udać, zanim natrafiła na tamtą wieś). Jeśli dotarłaby do stolicy Benoe, byłoby to o wiele trudniejsze. Zostawało jej też mieć nadzieję, że będzie możliwość wykupienia jej. Wiedziała, że w Benoe anarchizm traktują... surowo. Na razie najprawdopodobniej mają jedynie zeznania Vesstana, ale jeśli zaczną pytać po mieście... mogłoby być nieciekawie.

Jej krążenie w kółko przerwały krzyki dochodzące z korytarza. Zza zakrętu wyszły dwie osoby. U rzucającego się na wszystkie strony chłopaka o jasnej cerze i zakręconych, jasnobrązowych włosach już z daleka zauważyła elfie uszy. Nie wyglądał starzej niż piętnaście lat. Trzymał go dość niski, ale najwidoczniej wystarczająco silny strażnik, który wyglądał jakby miał dość młodszego już od dawna. Może była to prawda.

Zatrzymała się i patrzyła w kierunku postaci, krzyki chłopaka stawały się coraz wyraźniejsze, a jednak dla Lierin... niezrozumiałe. Elfi. Było jej tak strasznie wstyd do tego przyznać, ale nie znała dużo z elfiego. Nie potrzebowała jednak dużej wiedzy, żeby zrozumieć, że młodszy przeklina na strażnika.

Młody uspokoił się trochę, kiedy stali już przy drzwiach celi, a strażnik je otwierał. Wpatrywał się w Lierin, przez co o mało nie przewrócił się na twarz, kiedy został wepchnięty do środka. Kiedy machnął lewą ręką wydawało jej się, że na jego przedramieniu znajduje się jakaś czarna plamka. Znamię albo tatuaż?

Elf już otwierał usta, robiąc się na twarzy czerwony, ale strażnik podniósł rękę w powietrze.

— Nie fatyguj się nawet, nie wiem o czym ty w ogóle mówisz. Będziesz tu czekać, aż ktoś inny po ciebie nie przyjdzie.

Ostatnia MisjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz