1. Nic na siłę.

422 16 0
                                    

- Wiesz, że jeśli nie czujesz się na siłach nie musisz występować w dzisiejszym odcinku. - Powiedziała Natalka siadając na kanapie obok mnie.
- Wiem, ale chce. Muszę czymś głowę zająć. - Powiedziałam odwracając się w jej stronę.
- No dobrze, skoro chcesz to okej. Za 10 minut zaczynamy. - Odpowiedziała kierując się w stronę swojego biura. Ja za to zaczełam intensywnie myśleć nad swoim losem. Nagle poczułam że ktoś łapie mnie za ramię.
- Wszystko w porządku? - Odwróciłam głowę w stronę znanego mi głosu.
- O Wika, tak wszystko okej. - Trochę skłamałam wiedząc, że wcale nie czułam się najlepiej.
- Na pewno? Wyglądasz na bardzo zamyśloną. - Powiedziała siadając koło mnie. - Chodzi o Kubę prawda? - Odpowiedziałam delikatnym skinięciem głowy. - Fausti nie możesz tak dłużej. Rozumiem jak się czujesz, ale uwierz mi, że z dnia na dzień będzie lepiej. - Powiedziała lekko sie uśmiechając w moją stronę.
- Jak ty dałaś radę po zerwaniu z Patrykiem? - Spytałam drżącym głosem.
- Nie było łatwo, pierwsze dni po rozstaniu spędziłam w domu. Unikałam każdego, myśląc że to mi pomoże, ale byłam w błędzie. Dopiero jak wróciłam na nagrywki znów zaczęłam żyć. Kontakt z innymi bardzo mi pomógł. W końcu doszłam do wniosku, że nic już nie zmienię. Nie broniłam Patrykowi odejść, jeśli jest teraz szczęśliwy, nie popełnił błędu. Fausti rozstania zawsze są trudne, ale trzeba żyć dalej. - Patrzyłam na nią z podziwem, była taka pewna w tym co mówiła. Objęłam ją mówiąc ciche dziękuję.
- Cholera jasna, gdzie jest Kubicki!?- Usłyszałyśmy krzyk Natalki schodzącej na parter. Nasze głowy momentalnie odwróciły się w jej stronę.
- Co się stało? - Spytała Wika wstając na równe nogi.
- No już powinniśmy zaczynać, a Bartka jak zwykle nie ma. Obiecuje, że jak przyjdzie to go uduszę. - Mówiąc to rzuciła teczką o stół.
- Jestem! - Z korytarza dobiegł głos zdyszanego mężczyzny.
- Bartek, jeszcze raz się spóźnisz, a przysięgam, że pożałujesz! - Krzyknęła wrogo Natalka, a ja z Wiką cicho sie zaśmiałyśmy.
- Zaczynamy! - Zawolała kobieta, a po chwili wszyscy byli na dole w salonie.
- Dobra, dzisiaj nagrywamy ten odcinek z reklamami tak? - Spytał Świeży, drapieżcy się po głowie.
- No tak - powiedział Patryk wychodząc na dwór. Wszyscy poszli za nim. Kierowaliśmy się w stronę wielkiego donuta, by zacząć nagryki.
- Dobra, zaczynamy za 3 2 1! - powiedziała Natalka klaszcząc w dłonie.
- Uwaga, uwaga, wypuściliśmy własne donuty genzie!

                             ***
Po skończonych nagrywkach wszyscy zaczęli się rozchodzić do swoich mieszkań. Posmutniałam na myśl że muszę wracać do pustego domu. Wzięłam telefon i skierowałam kroki w stronę korytarza. Po założeniu butów chwyciłam za torebkę i zaczęłam sprawdzać czy, aby na pewno wszystko wzięłam. Gdy tak stałam poczułam męską dłoń na ramieniu, od razu wzdrygnełam się ze strachu i odwróciłam w stronę mężczyzny.
- Boże, Bartek nie strasz mnie. - Powiedziałam łapiąc się za klatkę piersiową i próbując uspokoić oddech.
- Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć. Chciałem spytać czy wszystko w porządku u ciebie, ostatnio jesteś jakaś nie swoja. - Wiedziałam do czego zmierza, chciał spytać jak czuje się po zerwaniu. Miałam nadzieje, że nie będę musiała wracać do tego tematu i spokojnie pojadę do mieszkania, ale teraz musiałam improwizować.
- Wydaje Ci się. - Odpowiedziałam chcąc uniknąć bardziej wymagającej odpowiedzi i kolejnych pytań chłopaka. Nastała lekko niezręczna cisza, którą postanowiłam przerwać. - Uważam, że powinniśmy wygrać dzisiejszy odcinek, nasza reklama była naprawdę dobra.
- Też tak uważam, ale najwidoczniej nikt stąd nie ma gustu. - Powiedział sięgając po buty i lekko się zaśmiał. - Jesteś gotowa na koncert w ten weekend? - Spytał zmieniając temat.
- Jest stres, ale będzie dobrze. - Tak na prawdę bardzo się stresowałam i nie czułam się gotowa na tak duże wydarzenie jak koncert. - A ty?
- Raczej tak, już się trochę przyzwyczaiłem, bo przecież z Przemkiem i Qurym występowaliśmy na trasie. - Powiedział i po chwili wstał. - Masz jak wrócić czy cie podwieźć? - Spytał.
- Nie dzięki, autem jestem. - Powiedziałam z delikatnym uśmiechem i pokierowałam się w stronę wyjścia, a zaraz za mną Bartek.
- Będziesz jutro na spotkaniu w sprawie trasy? - Zapytał zamykając za sobą drzwi.
- Tak, Natalka mówiła, że ma być każdy. - Powiedziałam popychając lekko furtkę.
- No to dobrze, więc do jutra. - Podszedł do mnie i delikatnie mnie objął. Oddałam uścisk i wsiadłam do auta. Włączyłam radio i odjechałam z piskiem opon.
______________________________________
672 słowa
Pierwszy rozdział nieco krótki, ale jakoś trzeba zacząć. Mam nadzieję, że się Wam podoba. ❤

Somewhere in our dreams | FartekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz