- Ej,skarbie wiesz jesteś najlepsza z tych wszystkich ciołków .Grasz doskonale . Mogę cię przyjąć do drużyny
- Napra...
- Pod jednym warunkiem. - na jego twarz wkrada się łobuzerski uśmiech . - Umówisz się ze mną.- Ale ...
- Będę po ciebie po 20 . Załóż sukienkę - puszcza mi oko po czym wychodzi.
Co to do jasnej cholery miało znaczyć ?! Skąd on wie , że jestem dziewczyną ?! Mam nadzieję , że nikomu o tym nie powie . Ale najważniejsze jest to , że będę w drużynie . Nareszcie przyszedł czas by pokazać , że nasze miasteczko na coś stać . Szykujcie się ludzie . Wchodzę na boisko . Znaczy Josh Connors wchodzi.
****
- Jo !
- No co ? Będę w drużynie - mówię gdy próbuje odkopać sukienkę z szafy .
- A jeśli będzie chciał więcej , jeśli zacznie cię szantażować ? Wtedy znowu będzie "Alive pomóż mi."
- O mnie się nie martw . - znajduje sukienkę i zmierzam w kierunku łazienki .
- Ale tak naprawdę go nie znamy.
- Mam to gdzieś - wchodzę do łazienki .
Przecież nie każdy facet jest taki . No dobra może każdy jest taki sam , ale niby czemu miałby mnie szantażować ? Trzeba ufać ludziom.
Ubieram sukienkę , której nie miałam na sobie długo .Układam włosy po czym robię makijaż. Dzięki , któremu wyglądam o niebo lepiej. Wychodzę z łazienki .
- Nieźle się wystroiłaś.
- Daj spokój,Al. - próbuje znaleźć buty pasujące do mojej kreacji .
- Jo ! Ja się o ciebie boję !
- Jak na razie to nie masz czego . Jestem tu cała i zdrowa i taka też wrócę.
- Ale...
- Al,błagam uspokój się . - kładę dłoń na jej ramieniu. - Wszystko będzie dobrze. Będę strzelać dla nas gole i spełnię swoje marzenia. - uśmiecham się.
- Oh... no dobrze. Obyś miała rację. - psikam się moją ukochaną mieszanką owoców belladony i pomarańczy .
- Idę już - całuje ją w policzek i wychodzę. Louis'a jeszcze nie ma .Po chwili, jednak nadjeżdża.Wychodzi z auta .
- Johanna ?
- Hej - uśmiecham się.
Chłopak patrzy na mnie bez słowa .
- Too jedziemy ?
- Tak . - otwiera mi drzwi. Wsiadając mogę poczuć zapach z dzieciństwa . Gdy wsiada od razu pytam;
- Louis ? - przekręca kluczyk .
- Tak ?
- Tak właściwie to po co się teraz spotykamy?
- Bo ogromnie mi się podobasz - spoglądam na niego,a on posyła mi uśmiech .
- Ale my się praktycznie nie znamy.
- Nie skarbie to ty nie znasz mnie. Myślałaś,że cię nie poznam ? Jesteś na każdym meczu i nam kibicujesz . Zawsze cię widzę .
- Tak , to prawda.
- Obserwowałem cię przez dłuższy czas i spodobałaś mi się. A gdy przyszłaś na trening od razu cię poznałem .
- Jak ?
- Bo twoje usta są nie powtarzalne. Mam na ciebie wielką ochotę .- jest taki jak każdy jebany facet . No niech to szlag! - Ale nie bój się , poczekam .- Yhyym . - zatrzymujemy się ,po czym chodzimy do środka.
- Rezerwacja na nazwisko Tomlinson.
- Bardzo proszę . - jedziemy windą .
Kątem oka widzę jak patrzy na mnie z góry do dołu. W końcu winda się zatrzymuje.
- Na pewno ci się spodoba - wchodzimy na ogromny taras z którego widać Doncaster i jego okolice. Słońce prawie zachodzi.- Gdzie chcesz usiąść ?
- Może być ... tam . - wskazuje na stolik przy barierce. Siadamy przy nim. Dostajemy butelkę wina .
Dosyć miło spędzamy czas rozmawiając o niczym innym jak o piłce .- Chodź - wciąga mnie do pokoju.
- Co ty... - wpija się w moje usta.Powoli kładzie mnie na łóżko . Moje ręce lądują na jego karku. Zaraz co ja w ogóle robię?!
- Louis ... Louis przestań! - odpycham go .
- O co chodzi ?
- O to, że się pośpieszyłeś. Powiedziałeś,że poczekasz.Poza tym nie będę się pieprzyła z pierwszym lepszym! - biorę swoją torebkę i kieruje się do drzwi.
- Widzimy się jutro.- mówi oschle .
Wychodzę. Kurwa wszystko spieprzył.Ja...Oboje spieprzyliśmy.
CZYTASZ
Existence➳l.t.
FanfictionJo zawsze kochała piłkę, ale nie zawsze miała okazje, aby dołączyć do drużyny piłkarskiej. Story by @naeblue and @Anilora_k