Prolog

17 3 0
                                    


Już nic nie będzie takie samo. Nie skończę liceum w Denver. Nie będę spotykała się codziennie z moją przyjaciółką Liv. Nie pójdę na randkę z Chasem. Nie będę chodzić do mojej ulubionej kawiarni w której robiono najlepsze kawy i ciastka. Bo już tu nie mieszkam.

Od półgodziny wypakowywuję wszystkie swoje rzeczy w domu babci. Od dziś razem z rodzicami i starszą siostrą Rose będziemy mieszkać właśnie tu, na Jeckyl Island, około 25 godzin drogi autem od domu w którym mieszkałam przez 16 lat. Może i będę mieszkać z babcią która potrzebuje naszej pomocy ale przecież taka wyprowadzka jest ciężka pod względem fizycznym i psychicznym. Bo przecież co jeśli nikt mnie nie polubi I będę klasowym odrzutkiem? Albo gorzej, będą się ze mnie śmiać? O nie, ja się o to nie prosiłam. Ale czy ktoś pytał mnie o zdanie? Nawet Rose nikt nie pytał a został jej rok liceum. Przecież mogłybyśmy zamieszkać w internacie i zostać w tej samej szkole bo przecież rodzicom kasy nie brakuje.

Usłyszałam pukanie do drzwi. To tylko moja mama wołająca mnie na obiad. Za tydzień zaczyna się nowy rok szkolny czyli druga klasa I nie jestem wcale głodna, to przez stres. Inni mają swoich znajomych i przyjaciół a ja? Ja mam tylko dwa lata starczą siostrę która i tak nie będzie ze mną w klasie przecież. Poza tym jej będzie łatwiej, ona zawsze była pewna siebie i łatwo poznawała nowych ludzi. W przeciwieństwie do mnie. Ja zawsze jak byłam w nowym miejscu z nowymi ludźmi trzymałam się z boku.

***
Obudził mnie ból kręgosłupa, musiałam zasnąć na stercie ubrań podczas wypakowywania ich. Nagle poczułam suchość w gardle więc postanowiłam jak najciszej nalać sobie wody. W kuchni prawie dostałam zawału, na jednym z krzeseł siedziała moja babcia. Dlaczego? Przecież jest pierwsza w nocy.

-Cześć babciu, czemu nie śpisz? – zapytałam.

-Jakoś tak, obudziłam się i nie mogłam zasnąć więc przyszłam tutaj. Wodę zagotowałam, herbatę sobie zrób.

-W zasadzie przyszłam tylko po wodę.

-Jak chcesz to nalej sobie ale chciałam z tobą porozmawiać. -Nie powiem, zabrzmiało to niepokojąco.

-Czekaj, coś ci podać?-zapytałam kiedy zaczęła wstawać

-Poradzę sobie.

-Siadaj, ja przyniosę.

-No dobrze. W mojej sypialni w komodzie pod poskładanymi koszulkami jest małe pudełeczko, takie czerwone z złotym zdobieniem.

Szybko pobiegłam na piętro I po cichu weszłam do sypialni babci. Skierowałam się do komody I zaczęłam po kolei otwierać szuflady zaczynając od najniższej. Koszulki oczywiście jak na ironię były w najwyższej szufladzie, mogłam od niej zacząć. Delikatnie żeby nie rozwalić poukładanych ubrań zaczęłam szukać pudełeczka, a gdy go wkońcu znalazłam zasunęłam szufladę i poszłam z powrotem do kuchni.
Kiedy byłam w pomieszczeniu podałam babci pudełeczko, a ona przyjrzała się i otworzyła je. Przyglądając się czemuś co było w środku uśmiechała się delikatnie a ja umierałam z ciekawości co tam jest. Wkońcu odwróciła je w moją stronę i zobaczyłam złoty pierścionek z czerwonym kamieniem w kształcie łezki. Cały pierścionek wyglądał jak by był obrośnięty pnączami.

-To dla ciebie- odezwała się w końcu a ja momentalnie popatrzyłam na nią z szeroko otwartymi oczami.

-Jak to? – zapytałam zdziwiona -Nie boisz się że go zgubię czy coś? Napewno jest bardzo drogi.

-To rodzinna pamiątka. Nie przejmuj się napewno go nie zgubisz.

-Nie lepiej żeby Rose go dostała? Jest rozważniejsza i wogule.

-Nixie… Ufam ci.

-Czemu wogule dajesz go mi? Tak już z ciekawości.

-Poprostu wiem że u ciebie będzie bezpieczny.

-Ale jesteś pewna?

-Tak.

Porozmawiałam jeszcze chwilę z babcią ponieważ wczoraj tego nie zrobiłam bo byłam zajęta wypakowywaniem się a ostatecznie zasnęłam. W końcu pożegnałyśmy się, nalałam sobie szybko wodę po którą tu przyszłam i poszłam do mojego pokoju, zawsze jak tu przyjeżdżaliśmy spałam akurat tutaj więc od dzisiaj będzie to mój pokój w którym spędzę najbliższe trzy lata.

W zasadzie nie byłam zmęczona więc pierścionek na palec i zaczęłam mu się przyglądać. Ostatecznie włączyłam Instagrama na telefonie i zaczęłam oglądać najnowsze relacje moich znajomych z Denver. Na relacji Liv znajdował się filmik z jakiejś imprezy. Kamerka była skierowana na całującą się parę. Dopiero po chwili zauważyłam kim są te dwie osoby  - Liv i Chase, moja przyjaciółka z moim byłym, który zerwał ze mną dzień przed wyprowadzką. Nie chciał relacji na odległość a Liv pocieszała mnie długo I mówiła jaki to on jest okropny bo mnie zostawił. A teraz? Teraz się całują. Nie wiem czy to prze alkohol, ale nawet to ich nie usprawiedliwia. Nagle pierścionek od babci który miałam teraz na palcu zabłysną. Chociaż… pewnie to przez światło padające przez okno. Ale chwila, przecież wszystkie okna mam pozasłaniane. To skąd niby to światło? Nieważne…

***

To już dziś. Już dziś zacznę nowy rok w nowej szkole z ludźmi których totalnie nie znam... Ten tydzień od kiedy się tu przeprowadziliśmy minął zbyt szybko.
Właśnie kończyłam czesać włosy kiedy do mojego pokoju weszła moja siostra.

-Nix!  Szybko! Chcesz się spóźnić to proszę bardzo, ale ja nie zamierzam. Jak za pięć minut nie będzie cię na dole to jade sama i nie będę na ciebie czekać. - Powiedziała zdenerwowana Rose.

-Dobrze, już, spokojnie. W zasadzie i tak jestem już gotowa. - odpowiedziałam i wzięłam z biurka telefon.

-To super. A teraz na dół.
Przewróciłam oczami i wyszłam z pokoju, a po chwili siedziałyśmy już w samochodzie Rose. Do szkoły nie jechałyśmy bardzo długo więc po chwili byłyśmy już na parkingu. Może i wcześniej było wszystko okej ale teraz zaczęłam panikować.

-Rose... Ja nigdzie nie ide...

-Ej, weź nie zachowuj się jak pięciolatka i wysiadaj.

-Ale jeśli zrobię coś głupiego? Albo będą uważać mnie za dziwną? Albo poprostu nikt mnie nie polubi? Albo...

-Albo się uciszysz i wyjdziesz z tego auta.-Przerwała mi- Chyba nie chcesz się spóźnić pierwszego dnia? Wtedy to dopiero mieli by powód do plotek. - uśmiechnęła się do mnie wrednie
O kurcze, faktycznie, jak się teraz spóźnię... Poderwałam się szybko i wysiadłam z auta.

-Ej a ty gdzie? - zapytała mnie Rose

-Do klasy? A gdzie indziej?

-A wiesz gdzie to w ogóle jest? - no tak, jestem tu pierwszy raz – Tak myślałam, zapytamy kogoś.

Gdy weszłyśmy do szkoły Rose zaczepiła jakąś dziewczynę wyglądającą na mój wiek.

-Wiesz gdzie jest sala... - zajrzała szybko na telefon siostra- 14 A?

-Tak, a co? Zgubiłyście się? - spytała wrednie

-Poprostu jesteśmy nowe a siostra ma tam lekcje - powiedziała Rose

-Oj, biedna dziewczynka nie może trafić do klasy?

-Wiesz gdzie to jest czy nie? - zaczęła się niecierpliwić moja siostra

-Tak, właśnie tam idę. Ale masz iść tak z 20 metrów za mną, nie bliżej bo jeszcze ktos pomyśli że cię lubię -prychnęła przenosząc wzrok na moje rude włosy - Fałszywka - szepnęła jednak ja to usłyszałam.

Nie zapowiada się ciekawie...

~~~~~
Jeśli ktoś już tu był to radzę przeczytać jeszcze raz, sens zostawiłam ten sam jednak zmieniło się sporo.

W razie błędów proszę pisać.

Będę wdzięczna za oceny jak się podobało i wogule na priv lub na ig @zaczytana.lexi

Ognista ŁzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz