Jak zwykle jest w szkołach tak I tutaj są prace w parach. Gdy tylko pani z chemii powiedziała że będziemy robić prace w parach zestresowałam się. Nie dlatego że ich nie lubię, ja nikogo tu nie znam. Może I jestem tu od dwóch tygodni ale nie umiem poznawać ludzi. Boję się że uznają że się narzucam lub wtrącam do ich paczki. Lekko się uspokoiłam gdy nauczycielka powiedziała że będę robić projekt z Lucasem, ponieważ to znaczyło że nie musiałam sama chodzić I się pytać czy ktoś chce robić projekt ze mną. Kiedy tylko usiadłam obok niego w ostatniej ławce, przeraziłam się. Z nim?! Czarna bluza, czarne dresy, kręcone blond włosy które o dziwo psowały do jego ubrania. Może I nie znałam tu ludzi jednak wiedziałam o nim jedno, on nikogo nie lubi ani nikt jego. No bo wsumie on zawsze jest sam I nigdy nie spędza z nikim czasu.
Jego wyraz twarzy był taki jakby miał dość wszystkich dookoła I był tu za karę. Siedział z wyprostowanymi przed sobą nogami I skrzyżowanymi rękami. Ja za takie towarzystwo podziękuję. Ale trudno, muszę z nim robić ten projekt, który jest, niestety, obowiązkowy. Lucas popatrzył na mnie - a dokładniej to na moje ręce, dopiero gdy zaczęłam wypakowywać z plecaka podręcznik I zeszyt z chemii. Poczułam się troche dziwnie gdy tak na mnie patrzył.
-Skąd masz ten pierścionek? - to były jego pierwsze słowa po tym jak z nim usiadłam.
-Eee... - nie powiem, byłam troche zmieszana- A czemu cię to interesuje? - nie odpowiedział. Patrzyła tylko na mnie I lekko zmarszczył brwi. Chwile tak siedzieliśmy I wkońcu postanowiłam się odezwać przewracając przy tym oczami - Od babci. Skoro ja odpowiedziałam, to ty mi też. Po co ci to wiedzieć?
-Po prostu -powiedział I zasunął rękaw mocniej na rękę jednak zdążyłam zauważyć bransoletkę z rzemyków pomiędzy którymi był niebieski błyszczący kamień. Tym razem to ja zmarszczyłam brwi. Kamień był bardzo podobny do tego mojego na pierścionkiu..
-A ty swoją bransoletę? Skąd ją masz? - zapytałam a on prychnął
-Wścibska jesteś
-Ty pierwszy zacząłeś pytać o moj pierścionek
-Ale ja miałem powód - uniósł kącik ust w kpiącym uśmieszku.
-Tak? A niby jaki?
-I o tym mówiłem. Jesteś wścibska.
Dobra, ten typ serio zaczyna mnie denerwować.
Już więcej nie zobaczyłam jego bransolety, ponieważ była zasłonięta rękawem bluzy, jednak mam wrażenie jakby mój pierścionek zaczął ciążyć mi na palcu.
W końcu umówiliśmy się, że on zrobi jedną połowę projektu a ja drugą I mi to prześle a ja wrzucę to do prezentacji.
***
Wszystko było super dopóki nie zawołała mnie mama. Ktoś pukał a ona nie mogła otworzyć. W zasadzie nie wiem czemu Rose nie mogła tego zrobić ale no trudno.
Kiedy otworzyłam drzwi byłam pewna, że gdybym coś w tej chwili piła to bym się zakrztusiła I zaczeła bym się dusić.
Oto przed moimi drzwiami stał Lucas. Po co on tu przylazł? Przecież jak coś to miał dzwonić lub pisać, a nie przychodzić do mnie. Podniosłam brew czekając aż postanowi się odezwać.
-Nie zaprosisz mnie do środka ani nic? Myślałem że jesteś lepiej wychowana. - zaczął
-Oj gdyby stał tu ktoś inn to pewnie bym go zaprosiła. Ale no niestety jesteś to ty.
-Ale jestem to ja...- wzruszył ramionami
-Do rzeczy, czego chcesz?
-Nie podałaś mi numeru telefonu ani niczego gdzie mógłbym sie skontaktować z tobą.
CZYTASZ
Ognista Łza
Fiksi Remaja16-sto letnia Nixie przeprowadza się z rodziną do Jeckyl Island- do domu babci. Dostaje tam tajemniczy pierścionek z czerwonym diamentem który od lat dawał jej przodkom moce ognia. W nowej szkole dziewczyna poznaje Connora który niespodziewanie zacz...