1. Początek końca.

43 3 2
                                    

Noreen

Siedząc na ostatniej lekcji jaką była matematyka, odliczałam na palcach ile sekund zostało do dzwonka. Aż nagle. Zbawienie. Głośny dźwięk dzwonka rozbrzmiał się po całym całym wschodnim skrzydle. W sali zrobiło się gwarno, bo każdy zaczął coś mówić, pakować swoje rzeczy albo robić coś w telefonie.
Sama wstałam i zaczęłam pakować swoje rzeczy do torby.

— Cisza! —
Rozniósł się nagle po sali donośny głos profesor Clark więc wszyscy zwrócili na nią uwagę.
— Na zadanie macie do zrobienia całą stronę trzydziestą drugą, w poniedziałek zbiorę kilka zeszytów do oceny, a teraz już idźcie, bo mam was dość.  —

W sali znów zrobiło się głośno, ale wszyscy w tym samym czasie zaczęli wychodzić.

Wyszłam z klasy zastanawiając się dlaczego nie było Zack'a na matmie. Oczywiście wiedziałam, że nienawidził jej tak samo jak najtańszych papierosów, ale zwykle się na niej pojawiał żeby dotrzymać mi towarzystwa. Wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni jeansów i gapiąc się w ekran telefonu szłam przez korytarz szkolny. Nagle poczułam jak wpadłam ma kogoś, od razu wiedziałam, że była to dziewczyna. Uniosłam wzrok i ujrzałam osobę, której szczerze nienawidziłam.

— Uważaj jak chodzisz! — krzyknęłam patrząc na oburzoną Veronice.
— Ale to ty na mnie wpadłaś! —
— Ale ty mogłaś mnie na przykład kurwa wyminąć! — prychnęłam pod nosem i wyminęłam byłą dziewczynę Jack'a, której całym sercem nienawidziłam przewracając przy tym oczami.

Wyszłam przed szkołę i od razu ujrzałam osobę, o której myślałam wychodząc z sali od matmy.

Zack stał na pełnym chillu paląc sobie jednorazówkę. Zaraz. To była moja jednorazówka. Już wiem gdzie mi zniknęła.
Podeszłam do przyjaciela z założonymi rękami na piersiach i beznamiętną miną.

— Whiterspoon oduczysz się kiedyś kraść moje rzeczy? —
Zapytałam patrząc na swoje paznokcie, ale po chwili uniosłam wzrok na zdecydowanie zadowolonego chłopaka.
— Też się cieszę, że cię widzę Nora, jak matma? —
Powiedział chłopak patrząc na mnie z przesłodzonym uśmiechem na co spiorunowałam go wzrokiem.
— Nie wkurwiaj mnie — prychnęłam oburzona — Ciebie już do reszty pojebało Zack, żeby mnie tak zostawiać? Samą? Na matmie w dodatku? —
Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Jak on mógł? Zostawić mnie samą? W dodatku na matmie? To nie jest normalne.

— No wiesz Noro, wizja słuchania czym są logarytmy jakoś nie bardzo mi pasowała więc udałem się razem z Rose do sklepu z epami —

Słuchałam swojego przyjaciela zastanawiając się, z którego zoo w Californii go wypuścili. Chociaż w sumie może, któreś z Włoch pozbywało się rzadkich gatunków na wyginięciu.
Uniosłam po chwili głowę wyżej, by spojrzeć w jego zielone tęczówki.

— Przynosisz chociaż jakieś dobre wieści z tego sklepu? — zapytałam robiąc sobie daszek dłonią tuż nad oczami, bo mimo połowy października słońce świeciło bardzo mocno.

— Tak, kupiłem ci jednorazówkę na poprawę humoru. — odpowiedział uśmiechając się szeroko

Słysząc to od razu uśmiech wpłynął na moją twarz a ja bardzo mocno przytuliłam chłopaka zaciągając się jego zapachem na co on poczochrał mnie po włosach. Uniosłam po chwili głowę, stanęłam na palcach i dałam mu buziaka w policzek. Zack uśmiechnął się ciepło w moją stronę po czym wyciągnął z kieszeni jednorazówkę o smaku niebieskiej maliny i podał mi ją.

— Jak się trzymasz? Widziałem dzisiaj Jack'a z Michelle wyglądali na bardzo szczęśliwych. — powiedział tonem, w którym dało się wyczuć, że nie chciał mnie w żadnym stopniu urazić.

Dark Fire [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz