1. Concert

267 32 17
                                        

NIE POPRAWIONY!

FELIX POV

— Przesuń dupę, ja też chcę coś widzieć — mruknąłem do przyjaciółki, gdyż zasłaniała mi swoim wysokim kokiem widok na scenę.

— Ty już ich widziałeś i to osobiście więc morda i daj mi nacieszyć się widokiem Hana — powiedziała pretensjonalnie Olivia.

— Nie poznałem ich jeszcze.

— Co? Jak to?

— No bo Chris nie pozwala mi się z nimi spotkać mówiąc, że to dla mojego dobra, pff — prychnąłem.

— Pierdolisz

— No poważnie, a teraz przesuń dupę — powiedziałem przeciskając się obok niej, w końcu ściskając dłonie na barierkach.

Nagle w hali zgasły wszystkie światła, a zapaliły się te niebieskie oświetlające scenę.

Ludzie zaczęli krzyczeć i skakać, mimo że jeszcze nikt się nie pojawił. Po kilku minutach usłyszeliśmy charakterystyczne gwizdanie z "S-Class", na co wszyscy zaczęliśmy piszczeć i skakać, machając w górze lightstickami, po czym w świetle reflektorów pojawili się oni.

Stray Kids

Którzy właśnie odtwarzali swoją choreografię tytułowej piosenki z poprzedniego albumu.

— Witajcie Sydney! Jesteśmy Stray Kids! — krzyknął lider po skończonej piosence do publiczności, na co otrzymał głośny pisk.

Coś tam pogadali i się pośmiali, po czym była następna piosenka.

TOPLINE

Oczywiście kim byśmy byli gdybyśmy nie śpiewali oryginalnie za cenzurowanych słów.

Na pewno nie STAY.

— 'Cause we don't give a fuck! — zaśpiewaliśmy a Chris tylko uśmiechnął się nieśmiale udając niewiniątko.

No. A poza kamerami klnie jak szewc.

Nagle widzę jak ktoś podchodzi do nas na krawędź sceny i zabiera nam telefon, po czym włącza przednią kamerę i nagrywa siebie razem ze mną i Olivią w tle.

Cały w szoku nie mogę uwierzyć w to co się dzieje i o mało co nie rozpłakuje się na miejscu.

Idol oddaje mój telefon, uśmiechając się do mnie, po czym wraca na środek sceny.

O. Mój. Boże.

— O mój boże! Widziałaś to?! Mój własny bias do mnie podszedł i wziął mój telefon aaah! — krzyknąłem rozpłakując się.

— Widziałam! Mój boże, ale ty masz szczęście! — krzyknęła.

— No wiem! — odpowiedziałem, dalej wyjąc.

— Manifestacja do poduszki z jego dziką podobizną zadziała.

— Idiota — powiedziała, ale to zignorowałem i po prostu dalej darłem się do piosenki.

Na moje szczęście albo i nie szczęście gdy był fragment z przekleństwem kamera pokazała na mnie i pokazując jednocześnie obraz na wielkie telebimy przy scenie, które nie tylko widziały paręnaście tysięcy osób włączając w to zespół w tym oczywiście mój brat, który od razu zaczął szukać mnie wzrokiem.

— Kurwa Chris mnie szuka — mruknąłem do przyjaciółki na ucho.

— Widzę — pokiwała — Zignoruj to i baw się dalej — odparła.

W końcu Chris znalazł mnie i podszedł do naszej części tanecznym krokiem i również wziął mój telefon. Napisał coś na nim i z uśmiechem mi go oddał, jak się okazało była to krótka wiadomość w notatkach.

"Co ty tu do chuja robisz? Pogadamy w domu"

I już wiedziałem, że będę mieć w domu kazanie.

Zacząłem wyklinać w myślach na operatora kamery i że akurat musiał pokazać na mnie.

— Jak bardzo masz przesrane? — zapytała mnie przyjaciółka.

— Cóż nie mam pojęcia, ale nie przejmujmy się tym na razie tylko się bawmy — odpowiedziałem, na co dziewczyna pokiwała głową i po prostu bawiliśmy się dalej.

Niedługo później było nasze ukochane Charmer, gdzie wszyscy zaczęli drzeć się jeszcze bardziej.

— Aussie, Aussie, Aussie! — krzyknął Han w czasie refrenu.

— Oi, oi, oi! — odkrzyknęliśmy wszyscy i zaczęliśmy krzyczeć widząc tę gorącą choreografię.

Po koncercie poszliśmy jeszcze na after party z innymi fanami, gdzie nie powiem popiliśmy ładnie, a już później wróciliśmy tramwajem do domu Olivii, bo zdarzyło się tak, że dzisiaj robiliśmy nocowanie.

Przebraliśmy się w piżamy, zmyliśmy makijaż i poszliśmy spać wtuleni w siebie. Zasnęliśmy od razu będąc wyczerpanym tym koncertem.

Nasze gardła ledwo się trzymają.

****

— Wróciłem! Ah Berry chodź tutaj piękna! — krzyknąłem do rodzicielki i ukląkłem, by mój ukochany psiak się ze mną przywitał.

— No cześć ślicznotko! — powiedziałem słodko przytulając ją, a ta od razu zaczęła lizać mnie po twarzy radośnie machając ogonem.

— Kochanie podejdziesz proszę do kuchni! — zawołała mnie mama.

— Jasne! — odkrzyknąłem, po czym odstawiłem psa delilatnie na ziemie i skierowałem się do kuchni.

Jak tylko wszedłem do pomieszczenia, napotkałem brązowe oczy mojego brata.

Kurwa.

Dobra czas grać jakby nic się nie wydarzyło.

— Chris! — podbiegłem do brata i skoczyłem mu w ramiona, mocno się do niego przytulając.

On uśmiechnął się miło i odwzajemnił uścisk.

— Cześć Lixie – powiedział, a potem dodał już ciszej — Musimy pogadać.

Zajebiście.

Teenage Dream || MinlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz