NIE POPRAWIONYSiedzę na swoim łóżku, machając niewinnie nogami i wlepiając w nie swój wzrok, byle by nie patrzeć na starszego, który stoi z założonymi rękami przede mną.
– Felix – powiedział poważnie, ale ja dalej patrzyłem tylko na swoje nogi.
– Hm? – mruknąłem.
– Powiesz mi dlaczego byłeś na koncercie? – zapytał.
– Bo marzyłem o nim od lat i prosiłem cię o to wiele razy byś mnie na niego zaprosił i zapoznał z resztą. Przecież doskonale wiesz jak uwielbiam wasz zespół, ale powiem ci coś szczerze, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo jestem usatysfakcjonowany, że w końcu udało mi sie na niego pójść i to bez twojej pomocy – powiedziałem, unosząc swój wzrok na niego.
– Okay, dobra o ten koncert nie będe się spierał, ale nie ma nawet takiej opcji, że ich kiedykolwiek spotkasz prywatnie – powiedział dosadnie.
– No, ale...
– Nie ma żadnego ale Lixie, nie znasz ich tak dobrze jak ja. To naprawdę nie jest dobry pomysł i to nie jest dobre towarzystwo dla ciebie. Kocham ich, są moją rodziną, ale niestety nie są tak kolorowi i idealni jak są na kamerach... – tutaj się zaciął – Dobra kolorowi wciąż są ale dalej daleko im do ideału – powiedział już łagodniej.
– Przecież nie oczekuje tego od nich – przewróciłem oczami – Dobrze zdaję sobie sprawę że nie są idealni. Nikt przecież nie jest – mruknąłem.
– Nie chce po prostu, byś się rozczarował i twoje miękkie serduszko zostało złamane. Nie chce ci niszczyć tego idealnego obrazu w twojej głowie
– Chris, nie możesz mnie wiecznie chronić, w końcu będziesz musiał pozwolić mi kogoś poznać i móc się przywiązać a nie, że przez ciebie wszyskie moje związki kończyły się szybciej niż się zaczęły, bo twierdziłeś, że nie są dla mnie i że mnie skrzywdzą.
— Ja chce ci tylko chronić Lixie, ty jesteś zbyt dobry na ten świat, oni nie zasługują na takiego anioła jak ty – przyznał.
– Dobra tym razem ci odpuszcze, ale nie myśl sobie, że się tak łatwo poddam – powiedziałem, podchodząc do niego i zostawiając na jego policzku szybkiego buziaka, po czym wyszedłem ze swojego pokoju i wyszedłem z domu krzycząc, że śpie u Olivii.
CHRISTOPHER POV
Boże co za uparty dzieciak.
Westchnąłem cicho i wyszedłem z Felixa pokoju i skierowałem się do tego gościnnego, w którym się zatrzymałem.
Ściągnąłem z siebie koszulkę i spodenki, i zostając w samych bokserkach położyłem się na plecach na wielkim łóżku.
Dałem swoje ramiona pod głowę i zaczęłem rozmyślać o wszystkim i wszystkich, nagle moje rozmyślania przerwało ciche pukanie i dźwięk uchylanych drzwi.
– Mogę wejść? – usłyszałem melodyjny ciepły głos.
– Jasne mamo, wchodź – odparłem, od razu podnosząc się do siadu.
– Powiedz synku, co się dzieje między wami? To nie pierwszy raz kiedy słyszę waszą kłótnię o zespół. Czy to źle, że chciałby poznać twoich przyjaciół? Myślisz, że by go nie polubili?
– Wręcz przeciwnie mamo, polubili by go i to bardzo, i w tym leży główny problem, bo znając mój od razu zaczął się do niego przystawiać i flirtować, a Felix jest czasami zbyt łatwowierny i naiwny, a składanie jego rozstrzaskanego na milion kawałeczków serca i słuchanie jego płaczu to ostatnie czego bym chciał. A jest to najbardziej prawdopodobny scenariusz. Felix ze złamanym sercem a moi członkowie z obitymi mordami.
CZYTASZ
Teenage Dream || Minlix
FanfictionFelix to zwykły nastolatek z Sydney, którego największym marzeniem jest spotkać grupę swoich ulubionych idoli. Inny, którzy go znają pewnie powiedzą, że to dla niego pestka gdyż jego brat jest liderem grupy, lecz nic bardziej mylnego, ponieważ Chri...