1.Co jest nie tak z tą pogodą?

184 12 6
                                    


15 listopada 2022

16:05

Regulus postanowił przeczekać ulewę w kawiarni, wiatr zaczął wiać tak mocno, że deszcz dostawał się pod skromny daszek i moczył mu nogi na dodatek jego plecak nie należał do lekkich i pragnął go gdzieś odłożyć.

-Dzień dobry!- Chłopak usłyszał entuzjastyczny głos zza lady. Przy kasie stał chłopak, dość wysoki i na około jego wiek, może straszy. Chłopak ten miał prawie czarne włosy i oczy, karmelowy odcień skóry i okulary założone nisko na nosie. I Regulus jeszcze nie wiedział, że tym chłopakiem jest James Potter.

-Dzień dobry.- Powiedział Regulus starając się brzmieć jak naj milej. -Średnie americano* poproszę, bez cukru.- Powiedział kładąc nacisk na część zdania, w której mówił o braku cukru w kawie.

-Jasne, mógłbym dostać tylko imię do zamówienia?- James uśmiechnął się.

-Um...tak jasne. Regulus.- Reg powiedział, lubił swoje imię, było inne ale mimo to brzmiało ładnie, wręcz poetycko.

-Jak gwiazda?-U słyszał pytanie zza lady.

-A, tak, tak. Jak gwiazda.- Uśmiechnął się lekko. -Ile płacę?- Dodał szybko prawie zapominając o płatności.

-Ah! No tak, to będzie...-Tu Potter się zaciął. -Dwa funty. Przepraszam to jest mój pierwszy dzień za kasą i trochę się plącze.- Postał mu niezręczny uśmiech.

-Nie ma problemu, rozumiem.- Regulus kiwnął głową.

-Zaraz będziesz mógł podejść po swoje zamówienie na końcu lady.- James przeczesał swoje włosy ręką i zabrał się za parzenie napoju.

Regulus usiadł w fotelu w rogu lokalu przy pojedynczym stoliku by nikt nie dosiadł się do niego. Wyjął na stolik zeszyt, długopis i słuchawki, które połączył z telefonem. Na razie założył je na szyję by w wypadku bycia zmuszonym do rozmowy przy odbieraniu kawy nie musiał ich ściągać i mówić „Jeszcze raz? Nie słyszałem.".

Po kilku minutach jego kawa była gotowa -Średnie americano dla Regulusa.- Powiedział James a patrzył się dokładnie na niego. Nikogo innego nie było w lokalu więc nie musiał nawet mówić dla kogo była ta kawa. Regulus wstał i wziął kubek dziękując bariście. Na kubku Napisane było jego imię a obok narysowana krzywa gwiazdka. Regulus uśmiechnął się pod nosem i zaczął pic kawę. Spojrzał przez okno i zobaczył, że deszcz tylko się nasila. Pokręcił głową z dezaprobata i otworzył zeszyt, zeszyt a raczej pamiętnik.

Okropnie leje deszcz, wszedłem do kawiarni. Nie ma tu dużo ludzi ani muzyka nie jest za głośna. Jest bardzo miło. Lubię baristę. Jest młody i będę szczery przystojny jak cholera. Merde! Il est beau*. Narysował gwiazdę przy moim imieniu. Chcę poznać jego imię. Na razie ma tylko plakietkę z napisem „Uczę się"

James czyścił ekspres co jakiś czas spoglądając na chłopaka w rogu lokalu. Hostia! él es bello!* Pomyślał.

***

16:35

Deszcz za oknem nie ustawał. Regulus nigdzie się nie spieszył, jutro sobota. Postanowił, że zostając może uda mu się nawiązać kontakt z baristą. Ta myśl była dziwna. Zazwyczaj był wycofany i trzymał się swoich przyjaciół ale ten chłopak emanował tak przyjazną energią, że nie dało się przejść obok niego obojętnie.

-Nie spodziewałem się takiego deszczu.- Powiedział w końcu James a Regulus od razu na niego spojrzał.

-Ja też nie, złapał mnie gdy wracałem do domu.- Powiedział lekko załamanym głosem.

Smak americano [JEGULUS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz