Rozdział 2 Nadzieja Cześć 1

6 1 0
                                    

Miałeś wszystko, a zostałeś z niczym
______________________________________
Lukas obudził się wyjątkowo zdołowany. Nie miał na nic siły więc leżał tak nie wiadomo ile minuty, godziny może nawet i dni. Głosy w jego głowie już się nie odzywały więc leżał tak w zupełnej ciszy nie myśląc o niczym ani o nikim. Rozkoszował się brakiem myśli i tą ciszą.

-Lukas!

Znowu ją słyszał. Znowu go wołała.
Mówiła mu że cierpi. Że tęskni. A on nie mógł nic z tym zrobić...

W końcu wstał i nie rozmyślając zbytnio ruszył dalej. Spojrzał na kalendarz. 15 lat 3 dni. Tyle lat cierpienia tyle lat samotności.

Szedł dalej nie poddawał się wciąż miał nadzieję że kiedyś znajdzie swoją przyjaciółkę że może jeszcze istnieje... Chciał ja przytulić powiedzieć że wszystko w porządku żeby już się nie bała...

I tak minęło kolejne 3 lata

-kiedyś cie znajdę obiecuje.
-witaj młodzieńcze

Lukas aż podskoczył że strachu. Obrócił się a za nim siedział mężczyzna w podeszłym wieku z wielką książką w dłoni.

-wiedziałem że nie jestem tutaj sam!
Wykrzyknął Lukas i podbiegł do nieznajomego.

-powiedz mi chłopcze ile tak wedrujesz?

-18 lat.

-dziecko i ty nadal masz nadzieję?

-proszę pana jeżeli pana znalazłem to znaczy że aurora też może tutaj być! - Wykrzyknął Lukas pełen radości- nie rozmawiałem z nikim od tego czasu odkąd nastała ta ciemność...

-chłopcze to miejsce to tak zwany wymiar nicości. Jednocześnie istnieje a jednocześnie go nie ma. Ja sam trafiłem tutaj ponad 80 lat temu, i nie sądziłem że kogokolwiek znajdę więc nawet nie próbowałem. A tu proszę jednak są tutaj też inni.

-czyli nie wie Pan o bitwie demonów i aniołów?

-nie, nie wiedziałem opowiedz mi o niej. - odpowiedział mu staruszek.

Lukas zaczął opowiadać o tym jak anioły napady na piekło, jak mordowały demony, jak stracił swą jedyną bliską mu osobę.

-rozumiem więc że podróżujesz tak poszukując aurory zgadza się?

-tak proszę pana szukam jej odkąd tutaj trafiłem. Chciałby Pan ze mną iść dalej? - zapytał pełen nadziei chłopak.

-chłopcze, chętnie bym poszedł z tobą ale ja nie dam już rady. Mogę jedynie dać tobie to co posiadam może się ci przyda.-i to rzekłszy podał chłopakowi swą książkę.-ja nigdy nie znałem się na magii demonów więc mały zrobię z niej użytek tobie przyda się bardziej.

-dziękuję Panu na pewno się przyda. - rzekł Lukas ucieszony jak nigdy.

-chłopcze, zanim pójdziesz powiedz mi jak cię zwą?

-Lukas

-dobrze więc lukasie, życzę Ci powodzenia w odnalezieniu swej ukochanej.

Po lukasie przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Nie chciał bowiem żeby mówiono o aurorze jako o jego ukochanej.

-dziękuję proszę pana. Ja już pójdę dowidzenia-i to rzekłszy odszedł zostawiając staruszka samego. Chłopak najchętniej zostałby z nim ale miał swój cel i podążał ku niemu.



Czarne serce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz