6.

58 9 0
                                    

Ledwo dotarłem do kuchni, stałem w mojej ulubionej piżamie, chyba jest moją ulubioną, dopiero teraz zaczynam zauważać, że ja naprawdę żyje... Że są rzeczy które lubię, które podobają się mi i rzeczy które sprawiają, że Wakatoshiego również jest szczęśliwy... Nie byłem świadomy, że lubi kiedy gotuję, albo po prostu oglądam jego męczę. Spojrzałem na niego przypomniało mi się jak oglądał ze mną wszystkie moje ulubione filmy o dinozaurach... Nawet Tadashi tego nie robił. Albo przywoził mi truskawki z ogrodu jego rodziców... Może my wcale nie jesteśmy od siebie tak daleko jak myślałem.
Podeszłem do niego, patrzył na mnie nic nie mówiąc, nagle zakrył nos... pachne? Zdziwiony zabrałem ręce do tyłu.

- chyba naprawiłeś moje feromony - powiedziałem i chciałem cofnąć się do tyłu, ale złapał mnie i przyciągnął do siebie. Złapał mnie za nadgarstek i przyłożył go do swojego nosa - Toshi...- od razu otworzył szeroko oczy...

- jak mnie nazwałeś?- chyba mu się podoba?

- Toshi?- powtórzyłem i uśmiechnąłem się wrednie-podoba ci się...- pocałowałem go w usta - Toshi ~- przejechałem ręką po jego policzku.

- zachowujesz się tak przez to, że nadchodzi ruja?- zapytał, a ja spojrzałem na niego- twoja druga ręka właśnie jest w moich dresach- kurwa  kiedy ja to zrobiłem?! Chciałem ją zabrać, ale przytrzymał ją - już uciekasz?

- Toshi ja ledwo stoję po wczoraj ...daj mi trochę odpocząć - ugryzłem go w szyję i zabrałem rękę.
Szczerze mówiąc czuję się taki wolny...

Jakby myśl o Tadashim naprawdę w końcu mnie opuściła. Teraz zacząłem myśleć o tym czy to jak się zachowuje będzie w porządku z Toshim...

I tak jak się spodziewałem kilka dni później przyszła moja zguba... Ruja...moja pierwsza ruja z Wakatoshim, od kilku nocy mieszkamy już w jednej sypialni, całe łóżko nim pachnie, leżałem na plecach dysząc, czułem jego zapach na całym moim cielę, miałem wrażenie, że mnie dotyka, Jestem już napalony i mokry jakby był tuż obok... Przewróciłem się na brzuch, wstałem na kolana i skierowałem się na nich do salonu, prawię zabiłem się schodząc z łóżka, doczołgałem się do salonu i podeszłem do niego nadal będąc na kolanach, zatrzymałem się między jego nogami. Wiem , że on również już mnie wyczuł, Spojrzałem na niego bez słowa zdjąłem mu spodnie, pogłaskał mój policzek, jeszcze się hamuję...

- weź mnie Toshi...- i wszystko co go hamowało puściło, pociągnął mnie do góry i ruszył do sypialni z rozerwał mi piżamę tak szybko chciał mnie rozebrać.

Już nie wiele kontaktowaliśmy, oddaliśmy się zupełnie naturze, pamiętam tylko jak bardzo pragnąłem go mieć przy sobie.
To trwało trzy piekielnie intensywne dni, siedziałem później zawstydzony na dywanie, całe nasze łóżko jest mokre, zakryłem twarz, ja nawet nie wiem kiedy tyle ze mnie wyszło...  I tak cud, że ja jestem w stanie siedzieć, jego ruchy bioder były dużo lepsze niż na boisku... Jest też dość cichy, ale usta ma bardzo zdolne, ja swoich też używałem, nie wiedziałem, że ja jestem zdolny do takich rzeczy, jeszcze w liceum czytałem naprawdę dużo książek...ale żaden opis scen nie był taki jak prawdziwa ruja ...

Spojrzałem w dół, ubrudziłem dywan, to wszystko ze mnie nadal wypływa, spojrzałem na niego, zrobiłem się jeszcze bardziej zażenowany, chciał mnie podnieść, ale uderzyłem go w ręke

- nie podnoś mnie...to wszystko ze mnie wyleci- szepnąłem, a on kucnął przy mnie

- Kei nie nasz się czego wstydzić, to przecież moja wina i widziałem dokładnie każdy skrawek twojego ciała. Każdy - zakryłem mu usta by nie Kontynuował gadania bo umrę tu chyba, sam podnosiłem się do kolan, na czworaka zwiąłem do łazienki i Siedziałem pod prysznicem... najgorsze jest w tym to, że zaczynam sobie przypominać jaki wulgarny byłem wręcz krzycząc do niego, że ma kończyć we mnie...

MÓWIŁEM ŻE NIE JESTEM GOTOWY NA DZIECI, A SAM O TO BŁAGAŁEM.

Wszedł do mnie pod prysznic i usiadł tak samo jak ja na przeciwko mnie Poprawiłem mu włosy i delikatnie się uśmiechnąłem

- ...nie mamy już tabletek- mamy ich w chuj, ale nie wiem czy ja Napewno powinienem je wsiąść , podczas rui jest aż 95 procent szans na zajście w ciążę. Dochodził we mnie naprawdę wiele razy.

- wiem, że wcale się nie skończyły, ale uznajmy, że ich nie mamy- powiedział, a ja poczułem, że znów robię się czerwony, Przytuliłem swoje kolana

- dziękuję, że wytrzymałeś ze mną tyle- powiedziałem i znów pogłaskałem Jego włosy

- ja dziękuję, że się nie poddałeś.- uśmiechnięty jest naprawdę słodki, wyczyścił mnie na tyle ile się dało, ja siedziałem na kanapie, a on nadal sprzątał mieszkanie.

Jednak życie z Wakatoshim nie będzie złe...

łzy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz