— Gdzie jest ta książka? — wymruczała Juniper przeglądając kolejny regał w bibliotece. Znalazła już dwie potrzebne, ale nie miała pojęcia, co stało się z trzecią. Nie mogła przecież zniknąć, a na pewno nikt jej nie wypożyczył. Nie była to literatura ani trochę powiązana z tematyką zajęć w szkole, a bardziej takie ciekawostki użyteczne w życiu, przy niektórych rzeczach. Dałaby sobie głowę uciąć, że „Algorytmy sortowania" nie były chodliwym towarem.
Grymas przeszedł przez twarz nastolatki, gdy usłyszała hałas, zakłócający świętą ciszę tego miejsca. Te śmiechy i chichoty trwały zdecydowanie za długo, a dziewczyna musiała się mocno powstrzymywać, aby nie znaleźć intruzów i wyjaśnić im, gdzie się znajdowali.
Nagle ponownie był spokój, ale krótkotrwały. Następnie był tylko bieg grupki uczniów, którzy następnie zatrzymali się w jej alejce i tylko przybili sobie piątki, ciesząc się ze swojego aktualnego miejsca pobytu.
— Morcant, droga przyjaciółko! — Usłyszała za sobą i skrzywiła się, rozpoznając głos chłopaka. Podbiegł do niej i chwycił ją za ramię, obracając Juniper twarzą do siebie.
— Carson, nie sądziłam, że kiedykolwiek zobaczę cię w bibliotece — powiedziała na przywitanie, ściągając z siebie jego dłoń. — Czy razem ze swoimi kolegami zacząłeś szukać jakichś szarych komórek mózgowych?
— No nie bądź taka, Juniper. Przecież się lubimy — zajęczał Noah. — Zawsze sobie pomagamy. Patrz, właśnie trzymam ci książki, abyś ty mogła śmiało szukać kolejnych, których potrzebujesz. Spójrz, Samuel jest wysoki, sprawdzi ci wyższe regały, jak tylko powiesz, co ma znaleźć. Finnick sprawdzi te na dole, a Oscar... A Oscar jest mądry. Może zna odpowiedź na twoje pytanie?
Dziewczyna nie kontrolowała tego, jak jej wzrok od razu spoczął na Harmonie, stojącym za wszystkimi swoimi kolegami. Tak samo nie powstrzymała nieśmiałego uśmiechu, gdy ich spojrzenia się spotkały oraz delikatnego rumieńca, gdy serce zabiło szybciej. Skupiła się ponownie na Noah, przypominając sobie, że powinna coś mu odpowiedzieć, a o Oscarze zapomnieć — przecież ją wystawił. Zamrugała kilka razy, widząc głupi uśmieszek Carsona, co ją trochę podjudziło i wyrzuciła z siebie szybko, nie myśląc:
— To, czego potrzebujesz tym razem? Pamiętaj, z każdą twoją prośbą zapłata jest coraz droższa.
— Wiem, wiem. Ostatnio dobrze mi to zobrazowałaś, gdy zażyczyłaś sobie tej rzadkiej książki — westchnął. — Ukartuj mi randkę z Rosie, a dostaniesz, co chcesz.
— Co chcę? A może, jeszcze mam zrobić losowanie dwukrotnie? Raz, aby dowiedzieć się, kto byłby Rosie pisany, abyś wiedział kogo i wyeliminować z jej znajomych, a drugi, abyś to ty poszedł z nią na randkę?
Noah zacisnął wargi i spojrzał na Samuela. Oferta Juniper go kusiła, byłby dzięki temu bliżej celu rozkochania dziewczyny. Mógłby pozbyć się swojego największego wroga do jej serca. Przełknął ślinę i wydusił z siebie:
CZYTASZ
Wylosuj sobie miłość na święta
RomanceJuniper Morcant zawsze marzyła o odwzajemnionej miłości, co było jedną rzeczą, która pozostawała niespełniona w jej życiu. Miała świetnych rodziców, najlepszą przyjaciółkę oraz niesamowite zdolności w Magicznej Miksologii, co gwarantowało jej świetl...