1.Witaj Londynie.

141 10 15
                                    

Miłego czytania!

-Madeline! Madeline! Madeline!
Dopingował mi tłum podczas gdy ja zbliżyłam się do Jasona i złożyłam na jego ustach mokry pocałunek.
Ludzie w domu Riley'a zaczęli klaskać i krzyczeć głośniej .
Blondyn spojrzał na mnie ze swoim typowym uśmieszkiem od którego dziewczynom miękły nogi , a ja zaczęłam się śmiać.
Być może dlatego że byłam nieziemsko pijana.

-Wyglądasz dzisiaj dobrze Weston.
Powiedział uśmiechając się do mnie.
-Zawsze wyglądam dobrze Parker.
-Nie wątpię...
-Dupek.
Zaśmiałam się i uderzyłam go w ramię.
-Madeline Weston?!
Krzyknął jakiś facet przebijając się przez tłum nastolatków, a po chwili zorientowałam się że to mój wujek.

-Cześć wujku co ty tu robisz?

Oparłam się o klatkę piersiową Jasona bo ciężko było mi ustać.

-Twoi rodzice... mieli wypadek , lekarze próbowali ich uratować ale...tak mi przykro...
Nie słyszałam tego co powiedział dalej .
Jedyne co zapamiętałam z tamtego momentu to smak moich łez i ciemność .

2 tygodnie później...

-Madeline jesteś gotowa?!
-Tak! Tylko spakuje kosmetyczkę i możemy jechać!

Rozejrzałam się po swoim pokoju , który wydawał się tak cholernie smutny .
Na różowych ścianach nie wisiały już zdjęcia moje i moich przyjaciółek, na podłodze nie leżały moje ubrania , które wiecznie wypadały z szafy . Ona również była pusta. Usiadłam na łóżku i ostatni raz spoglądając na widok za oknem wiedziałam że będę tęsknić za New Jersey .
-Madeline bo się spóźnisz na samolot!
-Idę!

***

-Madeline jak ty wyrosłaś! Tak bardzo za tobą tęskniłam.

Krzyknęła moja siostra na mój widok i przytuliła mnie przyciągając do siebie. Wcale nie pocieszałam jej entuzjazmu , skoro za mną tęskniła mogła przyjechać albo chociaż zadzwonić, a odkąd zamieszkała w Angli nie zrobiła tego ani razu.
Uśmiechnęłam się sztucznie by nie wyjść na nie miłą bo w końcu jest moim opiekunem dopóki nie skończę 18 lat.
Wtedy wrócę do domu . Do New Jersey, do swoich przyjaciółek i do Jasona.

-Ja za tobą też.
-Zrobiłaś coś z włosami?
Wyglądają cudownie.

Spojrzałam na swoje brązowe włosy i uśmiechnęłam się delikatnie.

-Mi też się podobają.

Mężczyzna stojący obok mojej siostry odchrząknął i wystawił w moją stronę dłoń.
-Thomas , bardzo miło mi cię poznać twoja siostra bardzo dużo o tobie opowiadała.

Napewno.

-Madeline , mi również jest miło.
-To co jedziemy do domu? Musisz odpocząć po locie .
-Tak.

Wsiadłam do samochodu Thomasa trzymając w dłoni plecak w którym znajdowały się rzeczy , których nie zmieściłam do walizek , ani pudeł które były już gdzieś w moim nowym domu .

-Jak minął ci lot?
Zagadnęła moja siostra .
-Dobrze.
-Cieszę się.
- Ogarnęliśmy z Abbie dla ciebie mój stary gabinet,mam nadzieję że ci się spodoba.

Odezwał się Thomas.

-Wygląda wspaniale , ale jeśli coś ci będzie nie pasować możemy to zmienić.

-Dziękuje .

-A jeśli któryś z chłopakiem będzie ci dokuczał to mów, wiemy jak bardzo potrafią być złośliwi.

Zaśmiałam się.

-Potrafie sobie poradzić z chłopakami . Dam radę.
-Skoro tak twierdzisz.

Zaśmiał się. Thomas był szatynem , jego oczy były zielone, a twarz pokrywały piegi co dodawało mu uroku .
Rozumiem dlaczego moja siostra się w nim zakochała.
Jednak ja miałam słabość do blondynów.
-Jesteśmy .
Powiedziała podekscytowana Abbie i wyskoczyła z auta.
Z zawahaniem otworzyłam drzwi i ujrzałam wielki biały budynek .
-Wow.

DealOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz