2.Jesteś nowa?

98 9 28
                                    

Miłego czytania !

-Madeline wstawaj.

Powiedziała Abbie a ja mruknęłam ciche,, co ".

-Za 15 minut zaczynają ci się zajęcia.
-Co?!
Krzyknęłam i spadłam z łóżka.
-Matko nic ci nie jest?!
-Gorsze rzeczy się przeżywało, ja tapete muszę zrobić! I umyć się! Boże nie zdąrze.
Poderwałam się na nogi i zaczęłam szukać w walizce czegoś co nada się do ubrania. Ze względu że na zewnątrz jest zimo zdecydowałam się na niebieski sweterek i czarne mom jeans , wyciągnęłam również bieliznę i potrzebne mi rzeczy.
Abbie przyglądała mi się z mojego łóżka powstrzymując śmiech.
-Co? Mam coś na twarzy?
-Nie... Szkołę masz za godzinę.
-Ty chyba kurwa żartujesz?!
Wybuchła śmiechem, a ja z chęcią mordu rzuciłam się na nią.
-Ty niedorobiony naleśniku!
-Niedorobiony co?
Zapytała nie przestając się śmiać.
Wzięłam poduszkę i przycisnęłam jej ją do ust.
-Pu...ść!
Próbowała krzyczeć ,ale nie mogła przez poduszkę.

-Abbie czy wszystko jest w porządku?
Usłyszałam bardzo ładny głos i kroki kogoś.
-Łoł...co tu się dzieje?

Zapytał  ktoś, a następnie poczułam dłonie na swojej tali  . Następnie zostałam postawiona na podłodze. Byłam gotowa zwyzywać osobę która przerwała mi w duszeniu siostry , ale gdy spojrzałam w niebieskie oczy szatyna zapomniałam o tym jak się oddycha. Dosłownie.

-Dziękuje Oliver , moja siostra nie zna się na żartach.

Zaśmiał się, a ja poczułam mrowienie w dole brzucha gdy jego ręce nadal spoczywały na mojej talii.

-Wszystko dobrze? Zbladłaś.
Tylko zapomniałam oddychać.
-Tak . Madeline.
Wyciągnęłam w jego stronę dłoń co było głupim pomysłem bo zabrał dłonie i odsunął się ode mnie o krok.

Maddie co ty wygadujesz idiotko?

-Oliver . Bardzo miło mi cię poznać Madeline .

Uśmiechnął się ponownie , a ja wiedziałam że znalazłam ulubionego brata z całej piątki.

-Madeline radzę ci się ogarnąć jeśli nie chcesz się naprawdę spóźnić.
Powiedziała Abbie.
-Jasne.
Uśmiechnęłam się do szatyna i minęłam go w drzwiach. Zapowiada się fantastyczny dzień.

                                                                           ***

Gdy wyprostowałam włosy i psiknęłam się mgiełką mogłam stwierdzić że byłam gotowa. Wyszłam z łazienki i po odłożeniu swoich rzeczy do pokoju ( i zabraniu plecaka) zeszłam na dół skąd dobiegał odgłos rozmów i zapach naleśników . Mama je lubiła .

Potrząsnełąm głową upominając się żeby o tym nie myśleć . Czasami najlepszym sposobem na tęsknotę i ból było zapomnienie i nie myślenie o tym co sprawiało że cierpieliśmy.

Weszłam do kuchni i wymusiłam uśmiech którym obdarzyłam Olivera , Abbie  i Masona którzy znajdowali się w kuchni . Mason widząc mnie przerwał swoją wypowiedź i wywrócił oczami ( nie szczególnie mnie to dotknęło ) , a Oliver uśmiechnął się i odsunął krzesło obok siebie ruchem ręki zapraszając mnie do siebie.

-Dziękuje.

Powiedziałam do szatyna.

-Nie ma sprawy.

-Thomas dzisiaj pracuje więc wróci późno, ja zaraz też muszę lecieć do pracy dlatego nie podwiozę cie do szkoły, ale pojedziesz z Coltonem.
Powiedziała Abbie.

Rozkosznie.

-A nie mogę pojechać z kimś innym? Z Oliverem?
-Moje auto jest w naprawie i zabieram się z przyjaciółmi.
-A ty i Noah?
Zapytałam.
-Jego dziewczyna nas zabiera.
Mruknął niezainteresowany Mason.
Zmarszczyłam brwi i otworzyłam usta w zadziwieniu.

DealOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz