Staliśmy na korytarzu.
- Proszę... - wzięłam jego rękę i uniosłam do swojego czoła.
- Nakreślisz?- spojrzałam pytająco w jego głebokie oczy. Za głębokie. Uśmiechną się po czym wykonał znak krzyża na moim czole.
On wykonał. Swoimi ciepłymi palcami. Znak krzyża na moim czole. Mógłabym tak stać a on by wykonywał ten znak. Dotykał czoła.
Och od tamtej pory uwielbiam ten znak.Ale teraz stoję pośrodku końcowego-początku czując pieczenie na moim czole. Nakreślona. Nakreślona, Jego znakiem krzyża. Naszym znakiem krzyża. Chciałabym aby to nigdy się nie wydarzyło. Chciałabym uciec wtedy od Ciebie na zawsze. Ale ja czuję tylko ten dotyk na czole. I nie wiem, czy to był tylko mój sen. Czy aż. Bo ja tego chciałam. Uważaj czego sobie życzysz. Chciałam wiedzieć jak zrobi to ktoś inny. Ktoś kto nie wierzy. W to co ty. Przepraszam. Ten znak chyba nigdy do mnie nie należał.
Ja tylko tak się czułam.
CZYTASZ
Przykro mi, Boże...
RandomPrzykro mi, Boże... Opowiadania o wierze, Bogu, tym czego nie ma i tym co jest, miłości. To są zlepki...ale takie ważne zlepki. Wierzysz w to? - UWAGA!!! TRIGGER WARNING-