Przykro mi Boże bo zrozumiałam.
Zrozumiałam i muszę Ci powiedzieć. To już było dawno. Dawno, czyli nie wczoraj. Poszłam się spowiadać. Poszłam bo poszli wszyscy. Już pamiętam kiedy; w rekolekcje. Poszedł on, on też i ona. I ona oczywiście też. Najbardziej czekałam aż pójdzie ten on. A najbardziej się zdziwiłam jak poszedł tamten on. Nie wierzysz? Jesteś ateistą?
Nie mogę powiedzieć że nie wierzę. Bo w coś wierzę.
Więc poszłam bo oni wszyscy....
Zwykle po spowiedzi, czułam się wolna. Szczęśliwa. Czemu nie było tak tym razem?Wyspowiadałam się i to były ciężkie grzechy. Bardzo ciężkie. Ksiądź nie złościł się, nie pouczał. Zapytał mnie tylko czy chcę się poprawić. Czy chcę przestać.
Zrozumiałam.
Nie chcę się poprawić.
Nie chcę przestać.
Poprostu nie chcę.
Przykro mi, Boże.
Powiedziałam mu że tak.
Że chcę.
Bo miałam odejść?
Bo miałam powiedzieć że nie?
Że nie pomyślałam o tym, że oczekują ode mnie poprawy?
Że to wszystko głupi żart i wracam do domu?Powiedz mi Boże, co miałam zrobić?
CZYTASZ
Przykro mi, Boże...
RandomPrzykro mi, Boże... Opowiadania o wierze, Bogu, tym czego nie ma i tym co jest, miłości. To są zlepki...ale takie ważne zlepki. Wierzysz w to? - UWAGA!!! TRIGGER WARNING-