Gdy piłkarz opowiedział nam całą historię, miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
Dowiedziałyśmy się, że zaraz po tych tańcach które jeszcze wmiarę pamiętałam musieli nas odprowadzić do samego mieszkania i jeszcze zamknąć za nas drzwi na klucz, za co jestem wdzięczna. Amelia podobno była totalnie nie przytomna, a ja miałam jakąś głupawkę i cały czas się śmiałam. Oczywiście historia była dużo dłuższa, ale nie jest to istotne. Opowiadali to tak śmiesznie, że prawie się popłakałam ze śmiechu, zwłaszcza gdy potem pokazali nam filmik na którym Amelia nie trafia sobie w drzwi, a ja ze śmiechu wywalam się na podlogę.
Pomyślałam sobie że to było dość nie rozważne z naszej strony, nawet za bardzo, ale raz się żyje, a oni okazali się bardzo w porządku.
Podczas rozmowy rzuciło mi się w oczy to, że Pedro i moja przyjaciółka często łapią kontakt wzrokowy i się do siebie uśmiechają. Odrazu wiedziałam, że coś z tego będzie.
Po chwili zadzownił mi telefon więc wstałam i poszłam odebrać. Była to moja mama. Ostatnio rzadko rozmawiałyśmy więc obiecałam jej, że gdy wrócę do domu to zadzwonię bo teraz jestem na dość ciekawym spotkaniu.
Gdy wróciłam i znowu usiadłam zobaczyłam, że moja przyjaciółka jest bardzo zajęta rozmową z Pedrim. Gdy znowu zobaczyłam jak na się na siebie patrzą, dalej ich obserwując mimowolnie się uśmiechnęłam. Gdy odwróciłam wzrok i spojrzałam na drugiego piłkarza ten już na mnie patrzył i się uśmiechał.
-no co? -zapytałam, po czym pokazał na rozmawiającą ze sobą parę dając przy tym znak, że też to zauważył na co pokwiałam z rozbawieniem głową.Siedząc przez chwilę i obserwując tą dwójkę zorientowaliśmy się, że tak trochę chyba zapomnieli, że my też tu jesteśmy. Więc sami równiez zaczęliśmy rozmawiać, a dokładniej obgadywać plan działania...
_____
Przepraszam za taką przerwę. Dzisiaj taki bardzo krótki, ale zawsze coś.
Następny będzie nieco dłuzszy i przy okazji Życzę wesołych świąt!!
CZYTASZ
señoras de las ventanas
RomanceOliwia wraz ze swoją przyjaciółką przeprowadzają się do Barcelony, aby tam rozpocząć studia. Nie znają tam nikogo, nie znają nawet języka. Co ich tam spotka? Już pierwszego dnia odwalają niezłą akcję...