Byłem w totalnym szoku, nie wiedziałem co się dzieje. 10.000$ za jedną sprawę?! To jest cholernie dużo pieniędzy. Mógłbym dzięki nim wynieść się z tego bagna i zacząć życie od nowa. Ale co do jednego miałem złe przeczucie, miałem z kimś współpracować? Dość mnie to zniechęcało bo wolałem wszystkim zajmować się sam. Nie lubię powierzać czegoś ludziom, a szczególnie pracy, od której zależy moja przyszłość. Muszę poważne przemyśleć tę ofertę bo mimo że brzmi świetnie, to raczej ma jakieś ukryte dno. Nie zapominajmy, że osobą która do mnie wyskoczyła z tym pomysłem był mój były szef, on był jakimś cholernym królem przekrętów. Nie było sprawy w której on by czegoś nie przekręcił na dobro klienta, pomimo, że potrafiła to nie być prawda.
☆
22 września 2020 roku
Była to dość ciężka i długa droga rozpraw sądowych. Nasz klient, Rudy, był dość specyficzny, ale za to obrzydliwie bogaty. Nie było więc mowy o tym żeby przegrał. Generalnie wszystko polegało na tym, że był on hazardzistą i żona wypowiedziała mu rozwód, mówiąc, że zabiera dzieciaki. Ten się nie zgodził, potem się kłócili, wyciągali na siebie brudy i tak dalej. Okazało się, że ta kobieta też go zdradziła, i to nie raz, a trzy. Nie wiem jak Josh to znalazł, ale na pewno coś przekręcił żeby było lepiej dla nas.
Teraz jesteśmy w wielkiej sali na ostatecznej rozprawie. Kocham te momenty, właśnie dlatego zostałem prawnikiem. Nutka ciekawości, a nawet bym powiedział że adrenaliny.
- Wysoki sądzie, mogę przerwać? - powiedział Josh - Mam dość ważne dowody co do zdrad - Już widziałem jak po kobiecie spływa zimny pot i że jest cała zestresowana.
-Tak, udzielam głosu Panu Joshowi Myersowi. Proszę mówić. - mruknęła sędzina
- Chciałbym wszystkim tutaj zebranym pokazać kilka ciekawych zdjęć odnośnie Panny Rousseau. Mógłbym?
- Oczywiście
Po chwili każdy otrzymał odbitki zdjęć, na których Pani Rousseau całuję się z kilkoma mężczyznami. Jedno było podrobione i nie miało prawa bytu przejść. Wszyscy szeptali między sobą momentalnie zerkając na zdezorientowaną kobietę. Była przerażona.
...
Końcowo każdy z nich dostał po jednym dziecku, mimo że te nie chciały zostać rozdzielone, to nie miały wyjścia. Nie miały one nawet prawa głosu.☆
Zanim się obejrzałem, dochodziła osiemnasta, a ja miałem oddzwonić do Josha koło siedemnastej. Te wspomnienia kiedyś mnie zabiją. Poderwałem się i zacząłem szukać mojego telefonu, który oczywiście był niewiadomo gdzie!
...
Miałem go w kieszeni. Od razu zadzwoniłem do niego
-Tak słucham?
-Josh, zgadzam się - powiedziałem.
-Kto mówi? - spytał, a ja parsknąłem śmiechem.
-To ja, Mike, mówię że akceptuję ofertę
-Aaa, cześć, już myślałem że nie zadzwonisz - kończąc zaśmiał się
- No a jednak
-A właśnie - zaczął mówić, ja się zaciekawiłem - zapomniałem ci wspomnieć, że twój przyszły wspólnik ma na imie James. Niedługo obiecał do ciebie napisać i zapytać o jakieś spotkanie.James? Coś mi to imie mówi, ale wolę nie zapeszać. Mam nadzieję że nie będę musiał się z nim użerać i że będzie normalny.
-Dobra ja kończę, Lilian i dzieci domagają się mojej uwagi i widzę ich grymasy że pracuję w dzień wolny, do usłyszenia Michael!
Nadal to do mnie nie docierało, miałem mieć wspólnika? Od zawsze pracowałem sam i świetnie mi to wychodziło, a teraz będę musiał z kimś dzielić plan dnia? No jeszcze mnie nie pojebało.
Mam ochotę coś obejrzeć. Kiedy wybierałem film na Netflixie, usłyszałem że przyszło mi coś na telefon, była to wiadomość od tego całego Jamesa.
Nieznany numer: Hej Mike, to ty?
Ja : Nie, królowa angielska. Tak to ja.Odpisałem mu czując irytację.
Nieznany numer: Co powiesz na spotkanie w jakiejś kawiarni? Skoro mamy razem pracować to wypadałoby się lepiej poznać, prawda? ;)
Jakaś część mnie miała wrażenie że ten pojeb się że mnie nabija.
Ja : Możemy tak zrobić, jaka kawiarnia i o której?
Nieznany numer: Wysłałem ci adres, będzie okej?
Ja : Tak, w porządku, dwunasta ci pasuje?Nad odpowiedzią na moją wiadomość myślał chyba z dziesięć minut.
Nieznany numer: W porządku. Do zobaczenia, będę czekał.
● ● ●
Ze snu i ciepłego łóżka wyrwał mnie ten nieszczęsny budzik, po jaką cholernie umówiłem się z nim tak wcześnie?! Ehh, no trudno, nic już nie mogę na to poradzić. W końcu wstałem z łóżka i poszedłem wziąć prysznic.
Muszę w końcu iść do fryzjera. Spojrzałem na moje włosy w lustrze, i zacząłem się rozbierać żeby móc się w końcu wykąpać.
Następnie poszedłem zjeść śniadanie i ubrać w końcu coś innego niż przetarte dresy i poplamiona bluza. Mam się ubrać elegancko, czy bardziej na sportowo? Aghhh to napięcie mnie przerośnie. Końcowo postawiłem na luźne jeansy i sweter. Musiałem też umyć okulary przed wyjściem.
Okazało się, że kawiarenka w której się umówiliśmy Była oddalona od mojego mieszkania o jakieś 10 minut piechotą, więc mój pośpiech był zbędny i mogłem jednak dłużej pospać.
Kiedy zbliżał się czas spotkania, zacząłem się coraz bardziej stresować. Nie codziennie poznaje się kogoś z kim ma się pracować nad zaginięciem, prawda?
Kiedy wychodziłem, chcąc zabić myśli włączyłem sobie podcast kryminalny na słuchawkach. Od razu się rozluźniłem i pomogło mi to zdecydowanie w poukładaniu myśli. Co jeśli będzie arogancki albo wredny? Co jeśli będzie chamski, albo gorzej, co jeśli to ktoś kogo kiedyś znałem?
•••
Stojąc w przedsionku kawiarenki, zauważyłem, że jest ona dość przytulna. Dużo roślin i zdjęć na ścianach, mnóstwo lampek a żadem mebel do siebie nie pasował, co tworzyło całkiem przyjemną całość. Na pewno będę częściej odwiedzał to miejsce. Kiedy tak stałem, postanowiłem napisać do Jamesa.
Ja : Hej, stoję przy wejściu, gdzie siedzisz?
Cieszył mnie fakt, że kawiarnie nie była pełna ludzi, zważając na to, że jest środek tygodnia.
Współpracownik (James) : Siedzę pod oknem, stolik dla dwóch osób ;).
Ja : OkejSpojrzałem w stronę stolików pod oknem, tylko jeden był zajęty. Zamarłem. Moim wspólnikiem miał być JAMES COLLINS?! Chłopak, który nienawidzi mnie od momentu, kiedy w pierwszej klasie zauważył że mamy takie same kredki.
946 słów ♡♡
CZYTASZ
Bloody Crime
Misteri / ThrillerMichael i James są rywalami od pierwszej klasy. Kiedy tylko po raz pierwszy spojrzeli sobie w oczy, widzieli w nich tylko nienawiść. Mike kiedy tylko skończył liceum i dostał dokument aplikujący go na studia w innym mieście. Bez wahania spakował się...