Rozdział 2

18 1 0
                                    

Przez całą noc zaciętnie oglądałam netflixa, serial nawet nie był ciekawy, ale nie opłacało mi się iść spać bo miałam budzik za 2 godziny. Podczas oglądania nie myślałam o tym co czeka mnie za kilka godzin, bo dobrze wiedziałam, że nie czeka mnie nic fajnego. Miałam głupią nadzieję że w ten dzień nauczyciele będą chociaż trochę mili i wyrozumiali, jednak nigdy nie miało to miejsca. Z tego powodu nienawidziłam tego miejsca. Dużo ludzi, Krzyki, wredni nauczyciele, toksyczni znajomi- po prostu nie miałam po co tam chodzić. Mowią, że chodzimy tam aby zaczerpnąć trochę wiedzy, która i tak nigdy nie przyda nam się w prawdziwym, dorosłym życiu? Jednak ja rozumiałam to lekko inaczej, przez wymagających nauczycieli jedne co wynosiłam z tej szkoły to stres i lęk przed nastepnym dniem. Ale niestety, każdy z nas musiał to przeżyć. I tak sobie leżałam przyglądając się w ekran laptopa i w ten pusty, bezwartościowy serial, który był nudniejszy niż moje życie a to naprawdę jest ciężkie. Zadzwonił ten okropny budzik, znowu usłyszałam ten dźwięk, który nie zwiastował niczego dobrego. Tak bardzo nie chciało mi się wstawać, lecz nie miałam wyboru. Podniosłam się że swojego wygodnego łóżka przykrytego białą pościelą w kwiatki i trzema poduszkami w przeróżne wzory. Widząc 5 na zegarku załamałam się jeszcze bardziej, nie byłam wyspana ( chodź do tego jestem już przyzwyczajona), nie miałam żadnej chęci bądź motywacji to działania. Wzięłam ładne ciuchy z szafy i poszłam pod prysznic.
Ile ja bym dała żeby zostać tam chwilę dłużej, ale niestety nie mogłam sobie na to pozwolić. Wyszłam i wytarłam się swoim ręcznikiem, szybko narzucając na siebie wybrane wzesniej ubrania.
Zawsze miałam dobry gust co do ubioru, chodziłam w tym co modne, miałam markowe ciuchy i nigdy nie narzekałam na swoją szafę. Dzisiaj wybrałam szerokie spodnie jeansowe i czarną, obcisłą koszulkę.
Zrobiłam szybką pielęgnację twarzy, wzięłam w pośpiechu torebkę i wyszłam z domu. Z torebki wyjęłam klucze do mojego czarnego Mercedesa.
Zawsze miałam najlepsze ubrania, samochody i nigdy niczego mi nie brakowało. A może jednak...? Tak. Bardzo brakowało mi takiego prawdziwego rodzinnego domu, tego klimatu, tej atmosfery. Dla każdego z mojej rodziny liczyły się tylko pieniądze co było widać z daleka. Odpaliłam auto i zaczęłam jechać pod szkołę, na moje szczęście była całkiem niedaleko mojego domu. Po dojechaniu wyszłam z auta, jak zwykle nikt na mnie nie czekał. Często widziałam jak inne dziewczyny przyjeżdżały do szkoły ze swoimi chłopakami, było to takie miłe, ja pewnie nigdy tego nie doświadczę. Weszłam do budynku i zobaczyłam moja koleżankę Emily.
- Cześć Emily!- krzyknęłam do niej.
I nie otrzymałam żadnej odpowiedzi słownej. Popatrzyła na mnie oceniającym wzrokiem i odeszła. Dlaczego? Co się stało?Co zrobiłam?

Your lies hurt differentlyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz