Z góry przepraszam za błędy. Jeśli wystąpiły to, to nie jest do końca moja wina. Pisze na laptopie i cały czas załącza mu się auto korekta. Miłego czytania :*
Kiedy wstałam była 20, a kładłam się gdzieś około 15. Nigdy w życiu nie wyspałam się, tak dobrze jak dziś. Do moich uszu dobiegła głośna, metalowa, muzyka. Wstałam by sprawdzić skąd dobiega ten hałas.
Wyszłam z pokoju i poszłam w stronę schodów, a następnie zeszłam po nich. Muzyka wydobywała się za drzwi, które znajdowały się przy schodach. Były czerwone. Zbliżyłam się bliżej nich i delikatnie nacisnęłam na klamkę i zajrzałam do środka . Moim oczom ukazała się wielka sala. Była to siłownia. Gdzie nie gdzie, wisiały wisiały worki, była też bieżnia i wiele innych sprzętów, ale moją uwagę przykuł ring. Wielki czerwony ring.
Nagle muzyka ucichła, chciała już się wycofać, by nie przeszkadzać przypadkiem Liamowi ale zatrzymał mnie głos brata.
-Podoba ci się tu? - Dopiero teraz go zauważyłam, stał przy jednym z worków. Miał założone rękawice bokserskie i był bez koszuli.
-Taaa. Siłownia spoko ale błagam załóż, że coś na siebie nie chce mieć przez ciebie traumy- zakryłam nawet oczy dłonią. On jedynie zaśmiał się pod nosem i zaczął kręcić głową w rozbawieniu.
-Siostrzyczko, to właśnie dzięki tym cudeńkom twój braciszek jest otaczany przez ślicznotki.- Wskazał na swoje bicepsy. No jak że by inaczej.
Mimo tego , ja grze niezwykle śmiesznego żartu rzuconego przez niego, to założył koszulkę. I chwała Bogu za to, bo naprawdę nie chciałam go oglądać w takim stanie.
-Mhm. To jedyna rzecz na którą dziewczyny zwracają na ciebie uwagę. Bo poza tym , to nie wiem czym mogły by się zainteresować.- Podeszłam bliżej niego , musiałam zadrzeć głowę do góry, bo był dużo wyższy.
-Aha.-Udał obrażonego ale po chwili znów zmienił wyraz twarzy na bardziej łagodny. - Masz ochotę poćwiczyć lub zmierzyć się ze mną na ringu? Chyba, że się boisz bądź że cię pokonam ?
O ty . Działa mi na ambicje, wiedział że nie odpuszczę kiedy powie "boisz się" i "pokonam".
-Oho, koleżko ty chyba nie wiesz z kim zadarłeś. Oczywiście, że przyjmę zaproszenie na wspólny sparing. Ale nie zdziw się jak zostawię cię poobijanego i żadna dziewczyna nie będzie cię nawet dotknąć. - Uśmiechnęłam się chytrze.
-Widzisz to nie ja będę poobijany tylko ty koleżanko, a poza tym nawet jak mnie trochę poobijasz to będę mówił, że stoczyłem walkę o życie i śmierć.
- To ja powiem, że żeś się z siedemnastolatką bił i przegrałeś. - Odparłam z rozbawieniem i wystawiłam w jego stronę język.
-Po pierwsze , to masz szesnaście lat, a po drugie nie wystawiaj języka bo ci krowa nasika. Skoro jesteś taka pewna siebie, to zapraszam.
Ruszyliśmy więc w stronę ringu. Wcześniej się przebrałam w strój sportowy i porządnie rozgrzałam. Nie ma opcji, że dam mu wygrać. Kidy weszliśmy na ring przybrałam bojową pozę.
-Bobra zasady są takie, że na 3 zaczynamy, a
-A walczymy do pierwszej kropli krwi. - Wyprzedziłam go w tym co chciałam powiedzieć. Liam zmarszczył brwi, jakby się nad czymś głowił. - Już kiedyś walczyłam.
-Gdzie niby ?
-A no wiesz. Trochę tu, trochę tam.-Spojrzałam na brata który właśnie przybierał podobną pozę co moja.-I za każdym razem wygrywała.
Uśmiechnęłam się chytrze, jego twarz lekko pobladła. Chyba już wie kto wyjdzie z tego spotkania cały.
Przygotuj się braciszku, bo dziś ci do kopę.
-Gotowa ?
-Od urodzenia.
-To na trzy. Jeden .Dwa i trzy.
Rzuciliśmy się na siebie niczym dzikie zwierzęta. Po około 15minutach, zostawiłam Liama z podbitym lekko okiem i rozciętą wargą.
Wygrałam.
-WYGRAŁA! HA HA I KTO MIAŁ RACJĘ ?!-Krzyczałam na cały głos. Ponieważ to był pierwszy raz kiedy pokonałam mojego brata. Kiedy byliśmy mniejsi Liam uczył mnie nieco sztuk walik, zawsze ale to zawsze, wygrywał.
10 lat temu
-Liam !- pisnęłam nie mogąc się uwolnić z jego mocnego uścisku.-Liam ! Puść mnie, proszę.
Brakowało mi już siły na stawianie oporów. Znów to zrobił. Znów mnie pokonał.
-No co jest? Dasz radę. Tak jak cię uczyłem.- Zachęcał mnie do dalszej walki.
Postanowiłam, że zadam ostatni cios, jeśli i tym razem mi się nie uda to się poddam. Wymierzyłam mniej więcej cios w okolicy żebra.
-Pudło- zaśmiał się z mojego błędu. -jeszcze raz.
Tym razem za cel obrałam inne miejsce, udawałam, że znów chce trafić w żebro. Tym czasem zgięłam kolano i uderzyłam go w kroczę.
Liam nabrał gwałtownie powietrza do płuc. Upadł na kolana chisterycznie zaczął masować się po rozporku.
-To było nie czyste zagranie Carm
-Może i nie czyste ale skuteczne. Zobacz uwolniłam się- zachichotałam kiedy brat spojrzał na mnie spod byka.
-Oj chodź już nic złego ci się nie stało.
-Dobra, dobra. Ty nie wiesz jakie to uczucie, to buł cios poniżej pasa.
Zaśmialiśmy się jednocześnie na jego dobór słów. Po czym ruszyliśmy do kuchni po ciasteczka.
Teraźniejszość.
-Jak się czujesz po przegranej? - Zapytałam brata kiedy pomagałam mu odkazić ranę na wardze.
-Powiedz, kiedy to było? 10 lat temu? Kiedy pierwszy raz ze mną wygrałaś ?- Zapytał z dumą w głosie. Był ze mnie dumny. Po mimo o że przegrał to nie żałował tego.
-A wiesz ,że bardzo dobrze.-Odparłam z uśmiechem, po czym zapytałam się - Ale nie jesteś zły?
Bałam się, że po mimo tego, że w jego głosie czułam dumę, to bałam się za to co mu zrobiłam. Teraz jego twarzyczka nie jest tak piękna jak wcześniej.
-Za?
-Za to, że cię uszkodziłam? No wiesz, teraz to pewnie żadna dziewczyna się do ciebie nie zbliży.
-Etam, przeżyje.-Odparł jakby się tym nie przejął, kiedy na mnie spojrzał, dodał- Carm, serio nic mi nie będzie. A teraz idź się odśwież, gdy skończysz przyjdź na dół. Zrobię nam jakąś przekąskę i ruszamy się zabawić!
Ostatnie słowa niemal wykrzyczał. Zaśmiałam się z jego zachowania. Ten pół główek zawsze wiedział jak mnie rozśmieszyć.
-Dobra idę na górę i tobie też radzę wziąść prysznic, bo śmierdzisz strasznie.- Dla lepszego efektu zatkałam nos. Liam tylko parsknął pod nosem, wstał i zmierzwił mi włosy. Zachichotałam na jego gest. Bo dla niektórych mógłby się wydawać, wredny i podły, to ja czułam w nim cos na kształt miłości. Alę tę miłość zrozumie tylko rodzeństwo
W tedy jeszcze nie wiedziałam , jak bardzo będzie mi brakować takich czułości.
Witam wszystkich, wiem rozdział nie jest jakoś mega długi i długo go pisałam, ale nie miałam zbytnio czasu. Mam nadzieję ,że wam się spodoba.
Bardzo się staram. :)
CZYTASZ
Ostatni wyścig
Fiksi RemajaNiespełna 17letnia Carmen, po śmierci rodziców przeprowadza się do swojego brata, Liama. Opuszcza swój do tych czasowy dom i wylatuje do Los Angeles, gdzie odbywają się naj większe i naj lepsze nie legalne wyścigi. Carmen często brała w nich udział...