Moje piękne sny przerwał okropny dźwięk dzwonka od telefonu. Pożałowałam że ustawiłam sobie na niego jakieś piski. Przeklnęłam pod nosem a na moim ekranie widniała podobizna Max'a i nazwa „ten debil co mi się wprosił do domu". Moje zdziwienie nie było bez powodu. Chłopak dziś rano o 4 wyjechał by pomóc rodzinie. Odebrałam i dałam na głośno mówiący.
— dzień dobry - zaczęła mama chłopaka płaczliwym głosem? - wiem że byłaś kimś ważnym dla mojego syna i powinnaś o tym wiedzieć.
— dzień dobry? Coś się stało? - musiałam usiąść bo to co mogła powiedzieć kobieta mogło mnie zniszczyć.
— Max w drodze do nas miał wypadek - westchnęła a ja wiedziałam jak jej łza płynie po policzku - nie przeżył go - co?
— d-dobrze dziękuję - rozpłakałam się - d-dowidzenia - mruknęłam, a kobieta odpowiedziała to samo. Rozłączyłam sie.
Dlaczego takie rzeczy spotykają tylko mnie?! Pierw mama później Max. A teraz może jeszcze tata? Nie przeżyła bym więcej. Takie rzeczy mogą się trafić tylko Neli Monet-Smith bo czemu by nie? Nie przeszła wystarczająco dużo. Jeszcze teraz może mi powiedzcie że to wszytsko sen i nagle obudzę się obok. Mojej mamy która się do mnie uśmiecha, a obok niej leży moja mała siostrzyczka. Ale nie, to była ta szara pieprzona rzeczywistość.
Dziś odwołałam wszystkie spotkania przekładając je na jutro, nie dała bym rady tak funkcjonować, szybko wytarzałam twarz z łez. Ubrałam się w szary komplet za duzych dresów i chwyciłam tylko telefon. Trzasnęłam drzwiami i pobiegłam na dół by powiadomić że wyjeżdżam ochroniarzy. Szybko ubrałam moje conversy i pobiegłam do swojego Lamborghini do którego wsiadłam i wyjechałam z posesji.
— tato? - zapytałam gdy w końcu mężczyzna odebrał - jesteś w domu?
— Nela? - zapytał bardzo podejrzliwie - co się stało? I tak jestem w domu ale Vince'a.
— opowiem wszystko na miejscu - powiedziałam to się rozpaczając i rzucając telefonem w kont auta.
Moje oczy były całe czerwone a poliki wilgotne od łez. Dlaczego on a nie ja? Bardzo będzie mi go brakować. Przecierałam co rusz oczy bo rozmazywała mi się droga. Mój telefon cały czas wibrował bo dzwonił na niego tata lub wujkowie. Nie miałam z nimi teraz ochoty rozmawiać, nie teraz. W końcu dojechałam do willi i nie zamykając auta wbiegłam do środka w ramiona wujka Tonego.
— już ciii - uspokajał mnie, ja płakałam w jego koszulkę, tata musiał mu to wszystko powiedzieć - hej chodź do salonu - jedyne co przytaknęłam i ruszyłam pod pachą wujka do wszystkich. No super teraz mnie każdy zobaczy.
— Nela boże - podbiegła ciocia Hailie, uśmiechnęłam się do niej blado - co się stało!? - nie mogła wydusić ani słowa.
— m-max-x o-o-on n-nie żyje-e - za szlochałam bo nie mogłam mówić nagle zaczęłam się dusić. Moje ataki paniki powróciły.
— skarbie nie zasypiaj! - krzyczała ciocia klepiąc mnie po policzku, ja byłam taka silna próbowałam cokolwiek zrobić by nie zamknąć oczu - Dylan pomóż mi ją zanieść na kanapę!
Czułam że lewituje, coś podłożono pod moją głowę. Ja natomiast cały czas chciałam mieć otwarte oczy, ale łzy mi to utrudniały bo wszystko było jak we mgle. Ktoś do mnie dobiegał, ktoś coś mówił, ktoś inny kucał, gładzili moją rękę, mówili bym się uspokoiła i brała wdechy. Ale ja nie mogłam oddychać przez tą informację, w gardle miałam niewidzialną gulę.
— ja nie mogę stracić i jej!!! - krzyczał coś tata wybiegając gdzieś. Nie mogłam nic więcej usłyszeć bo zapadła kompletna ciemność. Cały czas ktoś mnie dotykał ale nic z tego - zamknęłam oczy...
***
— Shane ogarnij się! - ktoś coś znów krzyczał, moja głowa była obolała ale nie mogłam nic zrobić, byłam bezsilna - musisz być silny nic jej nie jest! Miała atak paniki!
— ale jak mam być kurwa silny jak myślałem że ona umiera nie mam już nikogo oprócz jej i Mii!!! - jedyny głos który rozpoznałam - to był tata.
— Dylan weź go bo on zaraz ją wyszarpie i nie da jej odpocząć! - zaczęłam rozpoznawać głosy, teraz mówiła ciocia Hailie - zabierz go do Vince'a!
Nagle ktoś wszedł do pokoju i zaczął się z kimś szarpać. Zapewne tata z wujkiem Dylanem - zostaw mnie! - krzyczał tata. Nagle ktoś coś przeklnął - shane daj jej odpocząć do kurwy! - teraz mówil to wujek Dylan.
— ciociu? - zapytałam płaczliwym głosem gdy drzwi się zamknęły - co jest?
— ohh skarbie - zapewne się do mnie uśmiechnęła - zemdlałaś u miałaś atak paniki.
— wszystko mnie już przerosło - powiedziałam to na jednym wdechu i znów ciemność...
![](https://img.wattpad.com/cover/357883158-288-k132487.jpg)
CZYTASZ
Być uratowanym / rodzina monet
Novela Juvenil21 letnia Nela Monet-Smith jest znaną projektantką mody na całym świecie. Przeżyła już bardzo dużo czyli śmierć matki, depresja. Co może się stać jeżeli znów popadnie w stany lękowe a na pomoc przyjdzie jej chłopak? Który chce ją uratować.