Wszyscy siedzieli obok namiotu przy ognisku i rozmawiali oprócz Carot która opierała sie o (inne) drzewo.
"Ale dzisiaj był dzień! Trzeba to jakoś uczcić!" - powiedział z podekscytowaniem Cor.
"Ale jak?" - zapytał Sed a Prez kiwnęła głową.
"Hmm nie wiem...Hej Caro! Wiesz jak możemy uczcić dzisiejszy dzień?
Ona nie słuchała tylko patrzyła się w ciemną głębie lasu.
"Caro? Carota! " - jego jeszcze głośniejszy krzyk zwrócił jej uwagę.
"Oh um.. Tak? " - zapytała po lekkim szoku jaki dostała od nagłego krzyku.
"Czy wiesz jak możem-"
"Hej wszyscy! Chyba kogoś widzę. Biegnie w noszą stronę" - przerwała mu.
"Czy to policja!?" - zapytała nagle zestresowana Prez.
Trójka panicznie wstała szykująć się do ucieczki. Nigdy policja ich nie przyłapała bo zawsze udawało im się zareagować na czas. Cor, Prez i Sed czekali na komendę Carot do ucieczki jednak ona dalej się wpatrywała. Przestała i odwróciła się do nich.
"To nie policja. "
Wszyscy odetchnęli z ulga i z powrotem usiedli.
"Sprawdzcie kto to" - dodała. Sed i Cor poszli a Prez została z Carot w obozie.- - -
Soru była coraz bliżej. Nawet zamieszania jakie tam dojrzała ją nie zatrzymały. Musiała tam iść. Czuła ten zapach. Ten okropny zapach.
Ten okropny zapach cebuli który był coraz mocniejszy. Soru zamknęła oczy ale dalej biegła. Przypominała sobie o wszystkim. Nagle uderzył ją okropny gniew i smutek. Nigdy nie czuła tak silnych emocji.Biegła dalej nie patrząc. Była coraz bliżej jednak nagle potknęła się o wystający korzeń. Była tak blisko znalezieniu jej i gdy prawie się udało jej musiała przewrócić się o ten głupi korzeń. Zobaczyła sylwetkę która do niej podchodziła. Jej wizja była lekko rozmazana. Podniosła trochę głowę do góry by sprawdzić kto to. Myślała że to Onio i że jest już po niej. Pokonana zwróciła głowę w dół jednak usłyszała.
"Ej to też jakiś dzieciak. "
Coś jej nie pasowało. Podniosła głowę jeszcze raz. To nie była Onio...tymbardziej że było ich dwóch. Wyglądali bardziej na..
"Hej wszystko okej? " - zapytał seler podając jej rękę.
"Nieźle przywaliłaś" - dodała marchewka.
Soru przyjęła pomoc selera i wstała.
Zaczęli ją wypytywać
"Ty też uciekłaś z domu?"
"Czy jest z tobą ktoś jeszcze? "
"Czemu nie masz żadnych rzeczy? "
"Czemu tak biegłaś? "
"Ktoś cię goni? Napadł? "
"Stało się coś poważnego? "
Soru wpatrywała się z szeroko otwartymi oczami zaskoczona nagłymi pytaniami.
Wydukała jedynie.
"A-a więc.." - przerwała bo trójka usłyszała głębokie oddechy. Kiwał się na boki próbując złapać oddech.
"S-soru czemu się mnie n-nie słuchasz." - co prawie każdą sylabę musiał łapać powietrza. Wszyscy patrzyli się na niego. Seler i marchewka byli zmieszani.
"Ee.. Kim ty w ogóle jesteś? " - zapytał Cor wskazując na niego.
"Lepsze pytanie to co mu się stało?" - dopowiedział Sed.
Sage złapał się za kolana. Soru widziała że nie jest w stanie mówić więc wyręczyła go mówiąc.
"Um to jest Sage. Co mu się stało to dłuższa historia. Odpowiadając na jedno z waszych pytań właśnie z nim tu przyszłam. Ja jestem Soru jak już usłyszeliście".
" W takim razie ja jestem Sedano ale możesz mi mówić Sed.
"To w takim takim razie ja jestem Cor" - zacisnął zęby i przyłożył rękę do twarzy bokiem bo czym dodał - "tak właściwie to Corzoni ale Cor. "
Cor spojrzał się na Sage'a po czym powiedział.
" Twój koleżka ma słaba kondycję. Zabierzmy go naszego obozu." - machnął ręką. Sed podszedł do Sage'a żeby pomóc mu w drodze do obozu.Wszystkiemu przyglądały się Carot i Prez snując teorie co się tam dzieje. Zauważyły że wracając do obozu z nieznajomymi. Carota popatrzyła się na Prez a ta kiwnęła głową po czym podbiegła na brzeg obozu czekając na nich.
Sage usiadł na pieńku obok ogniska a Soru stała obok Prez i Cora i Caro. Carot spojrzała się bez emocji na pomidora po tym na kiełbasę. Sage podniósł wzrok i patrzyli się na siebie przez chwilę. On przymrużył oczy a ona z tego powodu otworzyła swoje szeroko i rozglądają się na boki. Zanim coś powiedziała jej oczy powróciła do tych znudzonych.
"Czego? "
"To z wami ona się spotkała" - Sage zapytał lekko podejrzliwym tonem
"Kto ona? " - zapytała zdziwiona Carot a reszta jej grupy zrobiła podobna minę do niej.
"Um chodzi mu o taką cebulę" - wtrąciła się Soru - "przyszliśmy bo czuliśmy jej zapach... a właśnie teraz jest bardzo mocny. Czy była tutaj? "
"Ooo" - powiedzieli Cor, Prez i Sed jednocześnie.
"Ale że ooo to wam chodziło?" - powiedziała po nich Carota.
Jej brat spojrzał się na nią a ona kiwnęła głową. Cor pokazał ruchem ręki żeby Prez z nim poszła. Podbiegli do drzewa z liną. Zanim zdążyli go dotknąć usłyszeli z tyłu drzewa.
"Co jest?! Co ja tu robię?! Gdzie jesteście wy głupie.. - jej głos pod koniec brzmiał jakby był bardziej zmęczony. Prez i Cor odskoczyli. Ten głos wywołał wielkie zaskoczenie na twarzach Soru i Sage'a.
CZYTASZ
Cebularz
HorrorTakie moje głupiutkie małe edgy opowiadanko którego i tak pewnie nie skończę. Nie traktujcie tego poważnie. Sorry za błędy ale nie chce mi się ich poprawiać i przecinki nie istnieją od któregoś rozdziału. To opowiadanie dzieje się w świecie gdzie wa...