Rozdział 9.

250 17 7
                                    

~Alba~

To dziś moja córka wychodzi ze szpitala wreszcie będę mogła stąd wyjechać z miasta w, którym przeżyłam wiele radosnych jak i smutnych chwil.

- Mamusiu tak się cieszę, że już nie muszę tu być, Ignacio też z tobą przyjechał? - pyta, a mnie zatyka.

Wystarczyła krótka rozmowa z nim, by już się do niego przyzwyczaiła. Wiedziałam, że tak będzie mogła nie dopuścić do ich spotkania, ale upartość Ignacio przekracza skalę moralności.

- Niestety córeczko zatrzymało go ważne spotkanie w pracy. - kłamie w żywe oczy będę smażyć się w piekle.

Po wczorajszej wizycie Ignacio nie mogę normalnie funkcjonować, każde wspomnienie powróciło ze zdwojoną siłą ciągle siedzi mi w głowie.

Zagubiona we własnym świecie nie umiem odnaleźć się od dziesięciu lat tkwię w iluzji bez jakiejkolwiek przyszłości może powinnam ułożyć sobie życie na nowo z innym mężczyzną, niż Ignacio.

Maura zasługuje na szczęśliwą i pełną rodzinę, ale jak mam to zrobić skoro on nie da mi, bo gdy się dowie zniszczy całkowicie moją relacje.

Zasługuje najwidoczniej na samotność.

- Może nas odwiedzi dzisiaj mamo. - nadzieja w jej oczach pali mnie od środka.

- Kochanie raczej wątpię, bo wyjeżdżamy do cioci Lupity. - wzdycha ze złością.

Nie odzywa się do mnie od wyjścia ze szpitala i w trasie co sprawia mi ogromną przykrość, jakbym widziała drugiego Ignacio.

Cholera nie myśl o nim w tej chwili karcę samą siebie.

- Telefon ci dzwoni od kilku minut. - przemawia piskliwym głosem.

Patrzę na ekran nieznany numer, którego nie mam zapisanego w swoich kontaktach w komórce pewnie ktoś się pomylił.

- To nikt ważny. - stwierdzam.

Prowadzę dalej, ale coś nie daje mi spokoju kto mógłby dzwonić do mnie tyle razy, od tego wszystkiego zaczyna rozsadzać mi czaszkę.

Droga do Huelva wydłuży się o dobre kilka godzin w tym czasie tylko radio zagłusza ciszę jaka panuje w samochodzie, Maura dalej nie zamierza się do mnie odezwać.

Upartość w naszej rodzinie jest dziedziczna jedyne pocieszenie to, że walczymy do końca.

- Możesz wyłączyć te badziewie. - marudzi.

Maura pokazuje swoje niezadowolenie na każdym kroku, rozdrażniona przeklinam pod nosem spełniając jej prośbę.

Opiera głowę o szybę i przymyka oczy, zasypia ze spokojem.

Lekarz powiedział, że przez kilka dni musi jeszcze brać antybiotyk oraz zmiana klimatu pomoże jej dojść do zdrowia.

- Tylko, żebym nie żałowała swojej decyzji. - szepcze.

Patrząc w lusterko na córkę, czy kiedyś mi wybaczy rozdzielenie z ojcem ciągle te pytanie chodzi mi po głowie.

Zastanawiam się jak zareaguje, gdy razem z Ignacio powiemy jej prawdę to nadal będzie traktować go tak przyjaźnie? Mogłam od razu wyznać córce kim jest jej ojcem i dlaczego go z nami nie ma, ale po co dziecku opowiadać, że spędził tyle lat w więzieniu to, by ją dobiło.

Mój były wredny mąż Tom.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz