Rozdział 7.

281 17 2
                                    

~Alba~

Huelva region Andaluzji, maj 2011 r.

Wiosna dawała siwe znaki każdemu mieszkańcowi naszego regionu, Wendy moja przyjaciółka wyciągnęła mnie jej znajomego Javier'a , który organizował domówkę. Byłam nie chętnie nastawiona na imprezy, ale przekonała mnie. Ubrana w zwiewną niebieską hiszpankę i w koturny, pojechałam razem z nią pod wskazany adres.

Większości ludzi nie znałam czułam się jakbym była nowa w tym otoczeniu pełnym rozwydrzonych nastolatków, którzy za pieniądze rodziców świetnie się bawią.

Przechodziłam pomiędzy napalonymi mężczyznami, aż wpadłam na kogoś. Odbiłam się od tej osoby prawie upadając, gdyby nie silne ramiona, które należy do najprzystojniejszego mężczyzny. Brunet o niebiesko- zielonych oczach wpatrywał się we mnie jak zahipnotyzowany.

Kolejny, który patrzy na mnie jak na kobietę z innej planety, pomyślałam wtedy realizując plan, żeby uciec stąd i wrócić do domu, którym czuje się bezpieczniej, niż tu.

- Alba wszędzie cię szukałam.- chwyta moje ramię przyjaciółka.

Nieznajomy uśmiecha się tylko znikając w tłumie tańczących nastolatków. Raz spojrzałam w te miejsce, gdzie stał. Odwróciłam się na pięcie i poszłam razem z Wendy po kolejne piwo.

Impreza przybrała na sile, każdy był podpity niektórzy, aż za bardzo. Inni zaś stracili kontakt z rzeczywistością.

Przyjaciółka znowu gdzieś wybyła zostawiając mnie samą, wyszłam na zewnątrz zaczerpnąć świeżego powietrza. Na niebie pełno gwiazd z zachwytem wpatrywałam się w nie.

- Dusza romantyczki- pyta, odwracam się.

To ten sam chłopak co na niego wpadłam wcześniej tyle, że teraz stoi jeszcze bliżej mnie, nasze oddechy się ze sobą mieszają.

- Albi.- mówi, odgarniając zabłąkany włos, który opadł mi na czoło.

Jeszcze nikt nie powodował mu mnie takich dreszczy co się ze mną dzieje. Nie znam faceta, a on ma na mnie taki wpływ, że zrobiłabym dla niego wszystko.

- Ignacio.- wyciąga swoją dłoń, którą chwytam.

Kącik jego ust unosi się ku górze, uwielbiam uśmiech chłopaka, którego przed chwilą poznałam.

Czuje jak moje serce bije szybciej, gdy trzyma mnie za dłoń. Czy to miłość od pierwszego wejrzenia jak to możliwe, bym zakochała się w obcym mężczyźnie?
Przecież jestem jeszcze za młoda na związek.

- Nigdy wcześniej nie widziałam cię na żadnej imprezie Javier'a, jesteś tutaj nowy? - pytam się z ciekawości, a on śmieje się tak beztrosko i ściska moją dłoń, całując ją.

Zapadła cisza między nami tylko było słychać nasze oddechy mieszające się ze sobą.

Noc była taka magiczna, gdy był przy mnie Ignacio, czułam się inaczej bardziej pewniejsza siebie, niż zwykle.

Wystarczył jeden dzień, by pożądał mnie mężczyzna stojący obok, przecież jest zabójczo przystojny, a zwrócił uwagę na mnie dziewczynę z Huelva.

Dobiegł końca ten dzień i zaczęło świtać, wracałam razem z Wendy do domu, gdy przy nas zatrzymał się czarny wóz, szyba zaczęła się opuszczać tylko głos zdradzał, kto prowadzi tak luksusowe auto.

- Podwieźć was dziewczyny?- nawet z tej odległości widziałam ten jego lśniący uśmiech.

Wystarczyła tylko chwila, gdym przepadła bez pamięci i pragnęła tego mężczyzny, który był dla mnie nieosiągalny, ponieważ taka dziewczyna jak ja nie była dla niego, ale dwa zupełnie inne światy spotkały się i zrobią wszystko, by być razem. Na wieki, póki śmierć nas nie rozłączy.

Mój były wredny mąż Tom.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz