Rozdział 22.

160 19 3
                                    

~Ignacio~


Ulżyło mi, gdy dowiedziałem się, że to nie ona wsadziła mnie do więzienia tylko ktoś chciał nas rozdzielić. Czy mogła być to moja matka nie wiem czemu miałaby to zrobić.

Antonella chciała, bym wżenił się w zamożną rodzinie z jakiej sami pochodzimy, lecz nigdy nie odnosiłem się tym, gdyż żadne pieniądze nie były ważne tylko obecność rodziców, którzy bardziej poświęcali czas mojemu młodszemu rodzeństwu, niż mi. Ciągle byli zajęci pracą, byśmy mieli życie na poziomie, a i tak tylko Oskar pracuje w firmie, bo moja siostrzyczka ma inne plany dotyczące pracy jaką zamierza rozpocząć.

Manuela od dzieciństwa chciała zajmować się modelingiem, lecz rodzice, gdy usłyszeli o jej pomyśle od razu zabronili komukolwiek o tym mówić, ponieważ dla nich to był wstyd, by jedyna córka miała pojawiać się na okładkach gazet w strojach kąpielowych, a może i w negliżu. Dostawali codziennie zawału z pomysłami młodej.

Wspieram ją dalej nie ważne jaką pracę podejmie zawsze będzie moją małą siostrzyczką.

- Co u Manueli dalej studiuje?

- Tak ostatnio, gdy z nią rozmawiałem wspomniała, że zakochała się, ale nie chciała zdradzić jego imienia.

- Serio Ignacio nie wiesz kto jej się podoba. 

- Myślałem Roberto, ale wątpię, żeby była nim zainteresowana. 

Śmieje się z moich słów.

- Dobrze myślisz, choć Manuela nigdy mi się do tego nie przyznała to widziałam jak wodzi na nim wzrokiem tylko, czy on czuje to samo. Nie chciałabym, żeby miała złamane serce. Chcę jej szczęścia takie jak..

- Mieliśmy my.- patrzymy na siebie przez chwilę. Pierwszy przerywam kontakt wzrokowy.

Kiepsko ciągle pamięta co jej zrobiłem już nie wiem jak mam to naprawić, by na jej pięknej twarzy pojawił się uśmiech.

Dojeżdżamy na miejsce zastajemy wiele wozów strażackich. Kłęby dymu zasłaniają obraz domu ciotki zanim zdążę zwrócić się do Alby już jej nie ma, próbując przecisnąć się przez strażaków.

Biegnę ile sił w nogach jest niepoważna pchając się w sam ogień, chwytam ją w pasie i odciągam od płomieni.

- Puść chce wiedzieć, gdzie jest moja córka i Lupita. - wpada w coraz większą histerię. 

- Hej spokojnie może nie było ich w środku, a nawet jeśli do zdołały uciec. - przytulam ją do siebie, by chociaż odrobinę się uspokoiła.

- Nie mogę ich stracić jak ciebie.  szepczę.

Czekamy na wieści, ale nikt nie chce nam ich udzielić, gdy słyszymy karetkę cały świat się zatrzymuje, a krzycz Alby zagłusza bicie mojego serca.

- MAURA!!!MAURA!!CÓRECZKO, GDZIE JESTEŚ?!!ZOSTAW TO WSZYSTKO PRZEZ CIEBIE, GDYBYŚMY WRÓCILI WCZORAJ NIC, BY SIĘ NIE STAŁO!! - KRZYCZY.

- Wszystko będzie dobrze zobaczysz kochanie.- całuje ją w czoło.

Sam zaczynam się denerwować, a jeśli Alba ma racje i naszej córce stało się coś złego. 

Nie mógłbym znieść, jakbym ją stracił dopiero co zaczynam ją poznawać jest jeszcze taka młoda.

- Proszę stąd odejść tutaj jest niebezpiecznie dla państwa. - mówi policjant.

Łapię Albę za dłoń i ciągnę ją, lecz ona wyrywa się z miną, jakby chciała mnie zabić.

Mój były wredny mąż Tom.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz