Rozdział 3

414 20 12
                                    

Obudziły mnie promienie słońca wdzierające się do mojego pokoju. Przetarłam zmęczone powieki, a głośne westchnienie opuściło moje wargi. Tak bardzo kochałam spać.

Ostatkami sił zwlokłam się z łóżka i zmarnowana ruszyłam w stronę łazienki. Zanim jednak weszłam do środka, usłyszałam pukanie do drzwi.

- Proszę - odpowiedziałam i ujrzałam w drzwiach Anthonego

- Dzień dobry Adele - przywitał się mężczyzna po czym usiadł na moim łóżku

- Dzień dobry. - odparłam

- Jak chyba już wiesz dziś idziesz do nowej szkoły. Związku z tym musisz mieć mundurek szkolny, który znajduje się w twojej szafie.

Zapomniałam o tym, uspi

- Okej, dziękuję - odpowiedziałam

- A i nie zapomnij zjeść śniadania. Jak się uszykujesz zejdź na dół do kuchni - powiedział Anthony po czym opuścił mój pokój

Skierowałam się najpierw do łazienki i zrobiłam poranną rutynę po czym podeszłam do garderoby i wyjełam swój mundurek. Była to czarna plisowana spódniczka, do tego biała koszula i czarny krawat. Buty, które wybrałam to czarne sandały na słupku.

Gdy się ubrałam spakowałam książki do plecaka i zeszłam na dół do kuchni na śniadanie.

- Dzień dobry - przywitałam się z domownikami, którzy już siedzieli przy stole

- Dzień dobry Adele - przywitała mnie Jessica i podała mi naleśniki z syropem klonowym i borówkami - Mam nadzieję, że lubisz naleśniki?

- Tak uwielbiam - odpowiedziałam a kobieta podarowała mnie uśmiechem, odwzajemniłam ten gest

Gdy przejełam talerz od Jessici zaczełam pałaszować w rozkoszy ale tą przyjemność przerwał mi męski głos

- Jak tam noc blondyna? - zapytał Ethan

- Dobrze - odpowiedziałam i nikt już nic nie mówił

Skończyłam szybko jeść i odłożyłam talerz do zmywarki.

- Chłopcy. - zaczęła Jessica - Któryś z was musi oprowadzić Adele po szkole. Jest ktoś chętny?

- Ja mogę, jestem najbardziej odpowiedzialny z tych wszystkich debili. - powiedział Asher, który nagle pojawił się w kuchni.

Miał na sobie tylko i wyłącznie spodenki, sięgające mu przed kolano. Włosy miał w totalnym nieładzie. Wyglądał jakby przed chwilą wstał.

- No dobrze niech będzie - powiedziała kobieta

Byłam pewna, że Asher wyszedł rok temu ze szkoły. A tu taka niespodzianka. Spojrzałam na chłopaka wyczekująco. On jakby wyczuł mój wzrok na sobie,ponieważ podniósł na mnie swoje hipnotyzujące tęczówki w kolorze zielonym. Uniósł niewidzialnie kąciki swoich pełnych ust a mnie zaschło w gardle.

Chłopak odsunął się od stołu i szybkim krokiem ruszył po schodach na górę. Wrócił nawet nie po minucie ubrany w mundurek szkolny.

Ostatni guzik białej koszuli pozostał odpięty tym samym, ukazując jakiś tatuaż. Jedwabny krawat był luźno zarzucony na szyi. Lustrowałam każdy element jego ciała. Przyglądałam się chłopakowi dokładnie aż napotkałam jego wzrok pełny rozbawienia i satysfakcji. Zasychało mi w ustach. Nie przerywaliśmy kontaktu wzrokowego gdy ktoś mam tego nie zakłócił.

- Dalej idziecie? - rzucił zniecierpliwieniem Ethan

- Już idziemy - odparł Asher

Ruszyłam za chłopakami, którzy toczyli rozmowę. Chrząknęłam głośno tak aby mnie usłyszeli. Każdy z nich przeniósł na mnie wzrok, unosząc przy tym brwi.

There is hope in tragedy...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz