Otarłam zaspane oczy i podniosłam się żeby rozejrzeć się za telefonem. Gdy go odnalazłam włączyłam ekran, który wskazywał siódmą czterdzieści pięć.
O kurwa zaspałam!!!
Wyskoczyłam z łóżka jak oparzona i pędem pobiegłam do garderoby żeby wziąć mundurek i buty.
Ubrałam się pośpiesznie i czym prędzej ruszyłam do wyjścia. Jak tylko wyszłam znaczy wybiegłam z domu to odbiłam się od czegoś twardego. Uniosłam wzrok, a tam jak gdyby nigdy nic stał sobie Asher.
- Śpiąca królewna wreszcie wstała, - powiedział chłopak
- Kurwa nie wkurwiaj mnie. Mogłeś chciaż mnie obudzić. - odparłam z lekkimi pretensjami w głosie.
Szatyn zaśmiał się cicho pod nosem i poszedł do swojego auta.
- No idziesz czy nie? - zapytał.
- Idę idę - odparłam krótko i szybkim krokiem podeszłam do auta.
Całą podróż z nerwów patrzyłam na telefon sprawdzając, która jest godzina.
,,7.50’’
Kurde a miałam na ósmą dziesięć. Znowu sprawdziłam. Była ,,7.55’’.
- Asher mógłbyś trochę przyśpieszyć?
- Jasne. Jak sobie życzysz. - odparł po czym gwałtownie przyśpieszył.
- Kurwa ale nie tak! - krzyknełam łapiąc się fotela.
Na moje słowa szatyn trochę zwolnił.
Sprawdziłam, która godzina. Wyświetlacz wyświetlał mi ,,8.00’’.Na moje szczęście byliśmy już pod szkołą. Wybiegłam z auta chłopka i biegiem, dosłownie biegiem ruszyłam do sali, w której miałam lekcje. W klasie zajełam miejsce obok Aurory.
- Cześć. Sorka za spóźnienie - powiedziałam cała zdyszana
- Nie martw się. I mam nowinkę dla Ciebie. Chcesz usłyszeć?
Wyciągałam rzeczy potrzebne mi do lekcji, a następnie odpowiedziałam koleżance:
- No dawaj.
- Więc tak będzie znowu wyścig. I nie będą brać w nim udziału Thomasowie, ale za to widziałam, że będą inne ciacha. Wchodzisz w to? Jak tak to odbędzie się w czwartek o godzinie osiemnastej.
Namyśliłam się czy nic nie mam do roboty w czwartek. Dobra z jednej strony chciałam być na tym wyścigu a z drugiej obawiałam się jak zareagują moi "bracia". Pierdole to, raz się żyje.
- Dobra wchodzę w to.
-No i super! - pisneła wesoło.
Lekcje mineły mi dość szybko. Właśnie wychodziłam ze szkoły i kierowałam się prosto do aut chłopaków.
Moje oczy dostały oczoplonsu jak zobaczyły chłopaków opierających się o cholernie drogie auta. Wyglądali jak z jakiegoś filmu. Automatycznie zaschło mi w gardle. Ale podeszłam do nich.
- Jest sprawa młoda - powiedział Liam.
- Jaka? - zapytałam ciekawa.
- Taka, że ojciec przed chwilą dzwonił i poinformował nas o tym, że jutro ma odbyć się kolacja z Costami. - odpowiedział Nathan.
- Znowu? Przecież wczoraj była. - zapytałam zdezorientowana.
- No cóż ojciec nam za dużo nie powiedział tylko tyle, że Costa chce mu coś zaproponować i chciałby żeby wszyscy się na niej znaleźli. W szczególności ty.
CZYTASZ
There is hope in tragedy...
Teen FictionAdele Johnson w wieku 16 lat traci swoich rodziców w katastrofie lotniczej. Dowiaduje się, że zostaje adoptowana przez rodzinę, która ma trójkę synów: Liam, Ethan, Asher i Nathan. Jak potoczą się ich relacje? Co z tego wyniknie? !!! Wiemy że książk...