II.7.

76 20 1
                                    

Byłam naprawdę stęskniona za domem, rodzicami, upierdliwym młodszym bratem, a przede wszystkim za moimi przyjaciółmi, z którymi nie widziałam się tak długo, jak nigdy dotąd. Nie pomógł mi fakt, że od czasu tamtego SMS-a od Mileny, żadne z nich się ze mną nie kontaktowało. O ile Daniela jeszcze mogłam zrozumieć, bo przecież był za oceanem, o tyle Mili naprawdę się dziwiłam. Przecież byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, nierozłącznymi od pierwszej klasy podstawówki.


29 sierpnia 2022

Plotki o moim powrocie musiały jednak rozchodzić się z prędkością błyskawicy, bo już w poniedziałek rano miałam wiadomość od Daniela. „Jeśli słuch mnie nie myli, właśnie wróciłaś z kraju pachnącej trawki?". Co za kretyn! Tylko on mógł wymyślić coś tak absurdalnego. Po pierwsze, mentalnie byłam sportowcem, a sportowiec nie pije ani nie pali. Trawy tym bardziej. Poza tym, nawet gdybym miała czas na głupoty, a nie miałam, w Holandii jest dużo lepszych zajęć niż jaranie. Ciekawe, co on robił w Stanach? – pomyślałam i odpisałam mu po chwili: „Wróciłam wczoraj. Próbuję dojść do siebie. A co u ciebie? A u reszty?"

Nie czekałam długo na odpowiedź Dana. „Zaraz będę, musimy pogadać".

No cóż, skoro musimy...

Daniel przyszedł, zanim zdążyłam zjeść śniadanie. W zasadzie byłam jeszcze w piżamie, ale to przecież nie był dla nikogo problem. Widzieliśmy się w piżamach milion razy.

– Cześć. – Przywitał mnie buziakiem w policzek, a potem jakby się zawstydził. – Tęskniłem.

– Cześć. Ja też – odparłam szczerze. Tak było. – Wchodź, poczekasz w kuchni. Muszę się ubrać.

– Jak dla mnie nie musisz. – Próbował zażartować, ale zaraz zjawił się mój nadopiekuńczy braciszek, który burknął:

– Ty sobie uważaj, Kosowski. Jednego gościa, który próbował ją napastować w Holandii, prawie znokautowała.

– Iwi? – Dan wyglądał na zaniepokojonego, ale ja ewakuowałam się szybko i zniknęłam już za drzwiami mojego pokoju.

Uff. Co za kretyn z tego Igora! Po co to mówił?

Ubrałam się wygodnie. W szorty i sportowy top. Mimo końcówki lata było bardzo ciepło. Jednak dopiero kiedy założyłam swoje spodenki z szafy, zauważyłam, że trochę zmieniła mi się figura na tych przymusowych robotach. Moje nogi zrobiły się smuklejsze. Zniknęły mięśnie wypracowane przez lata treningów. Poszerzył mi się za to tyłek i chyba urosły piersi. Nic już z tego nie rozumiałam. Aż tak się tam zapuściłam?

Daniel za to wyglądał tak, jak po tygodniach intensywnego treningu. Jeszcze nabrał mięśni.

– Iwi, co tam się działo? – spytał zmartwiony.

– Ale gdzie? – udałam głupią.

– W Holandii. Ktoś cię... skrzywdził? – Przy ostatnim słowie głos mu zadrżał.

– A wyglądam na skrzywdzoną? – zaśmiałam się nerwowo. – Było tak, jak powiedział Igor. Koleś dostał to, na co zasłużył.

– Czyli co?

– Plaskacza w gębę i zwolnienie dyscyplinarne – odparłam pewnie.

Daniel odetchnął z ulgą.

– To dobrze, bo inaczej musiałbym jechać do Amsterdamu i zrobić z nim porządek.

– Bez przesady – zachichotałam. – Jadłeś śniadanie, panie Americano? – spytałam z kpiną.

– Nieszczególnie.

JA CIEBIE, TY NIE MNIE...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz