0️⃣8️⃣ - Natalie 🪻

2.1K 84 23
                                    

~ Maddie ~

Czas tutaj mijał mi strasznie wolno. Nie miałam dosłownie nic do roboty. Victor i Estella sami przyznali, że telefon mi wystarczy do życia i spędzania czasu, i to wsumie prawda, ale ostatnio nawet na to straciłam ochotę.

Przyznam, że zdziwiłam się, gdy Estella zaprowadziła mnie do pokoju, który również dla mnie wyposażyli.

Gdy zobaczyłam środek odebrało mi mowe.

Najróżniejsze instrumenty z jednej strony a z drugiej były kanapy oraz telewizor z konsolą do grania. Było również stanowisko takie wiecie dla gamera, z którego również będę korzystać.

— Wiemy, że ci tu nudno, i to zrozumiałe. Pokój powstał specjalnie dla ciebie i jakbyś chciała kogoś zaprosić. Ściany są wygłuszające więc żadnej muzyki nie będzie słychać i nie musisz się martwić. — Wytłumaczyła mi brunetka. Uśmiechnęłam się do niej odrazu podchodząc do pianina. Przejechałam po kilku klawiszach przypominając sobie moją gre w Pensylwanii.

Kolejny fakt o mnie: Jestem bardzo muzykalną osobą.

Vincent uczył mnie grać na pianinie, a sama nauczyłam się na gitarze i ukulele. Na skrzypcach grać umiem poprzez zajęcia dodatkowe. Naprawdę nie mam za złe Vincentowi, że mnie tak męczył tymi instrumentami, akurat teraz nie wyobrażam sobie życia bez muzyki.

Sama również wymyślałam pojedyncze piosenki, które śpiewałam dla siebie. Melodie jednak były moją ulubioną częścią.

Pamiętam jak w wieku dziewięciu lat na jednym z bankietów poproszono mnie o zagranie na pianinie. Sama się tak bałam, że w końcu Vincent zgodził się ze mną pójść i razem zagraliśmy melodie. Wszyscy bili nam brawa a ja już wtedy wiedziałam że lubie takie występy.

Aktualnie przed ludźmi boje się słowa powiedzieć, więc jak można wywnioskować prezentacje nie są moją mocną stroną. W szkole zapominam w ogóle jak się mówi ze stresu.

Estella zostawiła mnie po chwili mówiąc że chyba ktoś pukał dlatego poszła otworzyć. Zostałam dlatego w pokoju i zaczęłam grać na pianinie. Przypomniałam sobie ostatnią melodię, którą nauczyłam się w Pensylwanii. Wsumie to próbowałam sobie przypomnieć, bo co chwile zapominałam. Wzięłam dlatego skrzypce do ręki i zaczęłam grać. To mi już bardziej wychodziło, bo jedną melodię znałam na pamięć.

Kończąc grać usłyszałam odgłos króków a drzwi się otworzyły.

— Siema, można? — Spytała Natalie i wychylając głowę zza drzwi.

— Jasne. — Powiedziałam odkładając skrzypce. Dziewczyna zeszła do środka i rozglądnęła się po pokoju.

— No.. Postarali się. — Powiedziała patrząc na wszystko.

— Prawda. — Zgodziłam się z nią.

— Dobra, ja nie po to. Zabieramy cię do centrum! — Powiedziała łapiąc mnie za ręke.

— A to niby czemu? — Powiedziałam zdziwiona. Dziewczyna zaczeła ciągnąc mnie ku wyjściu.

— Bo pomyśleliśmy, że fajnie by było razem gdzieś wyjść i się bardziej poznać. — Powiedziała i już po chwili byłyśmy na dole.

— Maddie, masz tu kase kup sobie coś jakbyś chciała. Violet cię odwiezie z powrotem do domu. — Powiedziała mi Estella i poddała dość sporo kasy. Dała mi również torebke dlatego włożyłam tam wszystko.

— Nate i Thomas dołączą do nas dopiero później więc mamy 2 godzinki wolne od nich. — Zaśmiała się Natalie na co odpowiedziałam jej tym samym.

Chwile potem siedziałam już w aucie z Violet i Natalie. Dziewczyny próbowały mnie zagadywać, ale rozmowa nam się jakoś nie kleiła, dlatego włączyły radio, z którego leciały dobre kawałki.

Po piętnastu minutach jazdy byłyśmy na miejscu.

— Wysyłam za wami dwóch ochroniarzy, uważajcie na siebie, jasne? — Spytała Violet. Pokiwałyśmy twierdząco głową a ta nic nie mówiąc zamknęła szybę i odjechała.

— Przejdziemy się do Zary? Chciałam sobie kupić stamtąd jedne spodnie. — Powiedziała blondynka. Mruknęłam twierdzącą odpowiedz i poszłyśmy w kierunku sklepu.

Po drodze Natalie zaczęła mnie wypytywać o bardzo różne rzeczy. Widziałam, że była osobą, którą woli gadać. Ja za to była sceptycznie do niej nastawiona. Nie zrozumcie mnie źle, Natalie wydawała się miłą osobą, ale to jednak córka jednych z moich porywaczy. Nie mogłam od tak się z nią zaprzyjaźniać. Mimo to próbowałam być miła.

— Słuchaj, ja wiem, że nie powinnyśmy się przyjaźnić i w ogóle, wrogowie czy coś. — Laska czyta mi w myślach. — Ale patrz jak to wygląda z mojej strony. Nie chciałam cię tu na początku, bo pomyślałam, że będziesz taką dziunią czy coś. Pogadałam o tym z mamą, która dużo mi wytłumaczyła. Dała mi też dostęp do twoich medii przez co zobaczyłam cię i zmieniłam trochę do ciebie nastawienie. Teraz również zrozumiałam jak to z twojej strony wygląda. Jesteś tu sama, my znamy się od zawsze. Nawet jakbyś chciała nam zaufać to nie możesz bo tak po prostu się nie da. Zawsze będziesz miała do nas jakiś żal. — Tutaj na chwile przerwała, aby wziąć oddech. — Wiesz, może pomyślisz, że chce cie nie wiem, przekabacić na swoją stronę czy coś, ale ja po prostu mówię to szczerze. To, że nasi rodzice zrobili taką rzecz nie znaczy że my jesteśmy tacy sami. Każdy z nas nie był jakoś dobrze na ciebie nastawiony, ale po sytuacji ze sklepu nam zaimponowałaś. Zaimponowałaś na pewno mi, Mad. —

Mad.

Stałam jak wryta słuchając jej wypowiedzi. Nie powiem zrobiło mi się miło na sercu gdy to usłyszałam. Uśmiechnęłam się do niej, bo nie mogłam wysilić się na nic innego.

— Jeśli coś by się działo, możesz się mi wygadać, serio. Nawet jeśli by to miało obrażać któregoś z nas. Rozumiem twoją złość i nie chce żebyś przez nas cierpiała. — Powiedziała i złapała mnie za ramie. Pokiwałam głową ze zrozumieniem bardziej się uśmiechając.

I to był moment, w którym Natalie Smith stała się zwykłą Nat.

***


— Ta, ale w naszej klasie są takie dwie laski. One zawsze najpierw udają moje przyjaciółeczki a później bum moje zdrowie psychiczne. — Powiedziała Nat i popiła swoją kawę mrożoną.

— Wyjaśnimy je. Dawaj pisz do nich teraz to na solo je wezme. — Powiedziałam i obydwie wybuchnęłyśmy śmiechem.

— Oho mój kochany braciszek dzwoni. Nie odbiore, bo nie chce go jeszcze słyszeć, ale możemy iść w stronę McDonald's, bo tam mieli na nas czekać. — Wytłumaczyła blondynka z wścibskim uśmieszkiem.

— Ależ wy się kochacie. — Powiedziałam sarkastycznie.

— No, bardzo. — Westchnęła Natalie.

Idąc w stronę fast food'a, gdzie widzieliśmy już chłopaków, nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie odwaliła. Szkoda, że nie było to zaplanowane.

Zagapiłam się w telefon Natalie, na którym sprawdzałyśmy Instagrama Lisy, czyli znienawidzonej koleżanki z klasy Natalie. Nie zwracając uwagi na droge nagle poczułam że na kogoś wpadam.

— Przepraszam! Tak bardzo przepraszam! — Powiedziała po angielsku zapłakana dziewczynka.

Spojrzałam pytająco na Natalie po czym zapytałam dziewczynki:

— Zgubiłaś się? Hej nie płacz.

— Tak, nie wiem gdzie moja mama. — Zapłakała młoda brunetka. Nie wiedziałam co mam zrobić dlatego rozglądnęła się za ławką. Była nie daleko nas.

— Może usiądziemy tam co? Powiesz mi wszystko na spokojnie? — Spytałam dziewczynki. Pokiwała mi głową i ruszyła za mną. Natalie cały czas była za nami i machnęła ręką do chłopaków, aby również przyszli.

— Powiesz mi jak się nazywasz? Pomożemy ci znaleźć mamę, pójdzie nawet szybciej.. — Zapytałam dziewczynki.

— Nazywam się Hailie.. Hailie Monet.


(rozdział sprawdzony)

Rodzina Monet| Maddie Inesa MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz