Jest Sylwester, za pare godzin Nowy Rok a pare dni temu było Boże Narodzenie. Zakładam, że Was nie zaskoczyłem tą informacją i mam robię ten rozdział jako grudniowy specjał. Zapraszam do czytania
Ja1. Część Bożonarodzeniowa
Na początek: mam nadzieję, że nie dostaliście rózg, bo to raczej przykre wydarzenie (chyba że to wy macie ich używać... ale i tak przykre). Teraz życzonka.
Jest wiele możliwych życzeń: proste i głębokie, długie i krótkie, ładne i... trochę mniej ładne oraz oczywiście skopiowane i nieskopiowane. Ja chcę Wam po prostu życzyć szczęścia, bo pod to łapią się "zdrowie", "szczęście", "powodzenie" i inne. A także Łaski Boże, choć takie życzenia to można otrzymać chyba tylko od starszych babć, bo w internecie to nawet trudno o napis, do jakich świąt składamy życzenia. No i życzę jeszcze, żeby te wszystkie cukry i tłuszcze, a może niektórym i alkohole :), dobrze się Wam strawiły.
Ciekawostka: w PRL'u zawsze w telewizji ogłaszano, ile osób się przejadło i ile choinek spaliło, bo nie było jeszcze elektrycznych lampek tylko świeczki.
Ale wy to wiecie.A teraz wypocinka świąteczna, która miała być trzy razy dłuższa, głębsza, mądrzejsza, bardziej wielowątkowa i taka ach, ale... jestem leniwy.
🎅
Dzwoneczki przy saniach brzęczały wesoło na wietrze. Był to wręcz tendencyjny przykład dźwięku, jaki powinien towarzyszyć Świętemu Mikołajowi podczas podróży. "Ho ho ho" bowiem można było mówić tylko w towarzystwie.
Ogólnie on sam był w dość dobrym humorze. Zaliczył już jazdę przez sejm i podarowawszy prawie wszystkim rózgi sanie stały się znacznie lżejsze i renifery mogły już jechać znacznie prędzej, co niezmiernie cieszyło staruszka. Był łysy, co skutecznie uniemożliwiło czerpanie radości z wiatru we włosach. Dlatego właśnie zapuścił brodę; żeby mieć chociaż imitację wiatru we włosach.
Zaparkował na drodze pod osiedlem. Nie zablokował ruchu, bo sam był poza czasem a cały świat - martwym morzem, w którym trzeba zostawić w odpowiednich miejscach odpowiednie rzeczy. Po paru minutach jego czasu, bo dla ludzi nie minęła nawet sekunda, skończył robotę i popędził renifery do prędkości najszybciej, jak umiały osiągnąć. A dla zabawy wyszedł z czwartego wymiaru i przeszedł na trzeci.
I to był jego najstraszniejszy błąd w tym roku, który natychmiast poskutkował tragedią.
Otóż jako że na chwilę się stał zwykłym śmiertelnikiem, grawitacja zaczęła obowiązywać jego renifery i co za tym idzie - sanie. A to z kolei - sanie pędziły po drodze.
A tam stał policyjny samochód!
I posterunkowy!
Nie pomogło dramatyczne hamowanie; było już za późno. Urządzenie do mierzenia prędkości pipnęło i posterunkowy pomachał lizakiem, karząc Św. Mikołajowi zatrzymać się.
Nie było wyjścia. Renifery zatrzymały się ze smutno spuszczonymi głowami, a Mikołaj z jeszcze smutniejszą miną.- Dzień dobry! Posterunkowy Teodor Ciapa- zaczął wesoło policjant, po czym zaczął mówić już bardziej nieprzyjemne rzeczy. - Przekroczył pan prędkość o 37 kilometrów.
- Ma pan licencję na to licho? - Mikołaj przeszedł od razu do ataku. Przez myśl mu nawet nie przyszło, żeby powiedzieć "ho ho ho".
- Ma. - Posterunkowy z zadowoloną miną wyjął odpowiedni kwit i przejechał przed oczami swojej ofierze. - Prawo jazdy poproszę.
- Mam kartę lotniczą - staruszek z przejęciem zaczął się obmacywać, lecz po chwili zrezygnował i wyjął z jednej z kieszeni co innego. Butelkę. - A może łyczka? Zapominajka alpejska, rocznik 1989!
- Tu ma pan mandat - powiedział gliniarz, podając następny kwit i całkowicie niszcząc marzenia Mikołaja. Prywatnie był niezbyt lotny, ale przy wystawianiu mandatów czujność i IQ przewyższały Einsteina. - Płaci pan czy idziemy do sądu?
Właściciel reniferów zobaczył rachunek i zamarł. Nie mógł wydusić słowa.
- Czyli płacimy - ucieszył się Ciapa. Ominął skamieniałego Mikołaja i podszedł do sań. Smutny elf bez dyskusji wyjął szkatułkę i otworzył ją. Ukazało się pokaźne skupisko banknotów z wysokim nominałem. Z ponurą miną dał policjantowi odpowiednią kwotę.
- Dziękuję bardzo i wesołych świąt - wesoło rzucił posterunkowy i wrócił do swojego samochodu.
Dopiero teraz staruszek otrząsnął się.
- Zaraz! - wykrzyknął, ale wtedy ryknął stary silnik i samochód policyjny ruszył. - No nie! Ja ci pokażę! Ty... ty glino chamski! Świętego Mikołaja chcesz zmandatować?! Ja ci pokażę... Rudolf! - ryczał na całą okolicę i wskoczył na sanie. - Ruszaj natychmiast do domu tego Ciapy! I przekaż elfom, żeby przekierowały te rózgi z sejmu na posterunki policji!
😆 Jak one-shocik? Czysty luzik. Podobał się Wam?
Aha. I polecam grę szanownego Googla Trasa Świętego Mikołaja: https://santatracker.google.com/intl/pl/2. Sylwester i Nowy Rok
Miałem dzisiaj zrobić Q & A, ale jest już za późno i może zrobię to jutro, a dziś złożę Wam po prostu życzenia.
Życzę Wam (szczerze), żebyście rok 2024 spędzili tak, jakbyście chcieli i żebyście byli z siebie dumni, żebyście mieli szczęście i siły na następne dni, które będą dla Was przygodami, a nie czasem oczekiwania na koniec.
Trzymajcie się!
CZYTASZ
Profil @Kamienny_Stol | Głębokie analizy, ciekawe teorie i beka niemożebna
RandomMój profil. Analizy, teksty, teorie, one shoty i wiele innych szalonych pomysłów.