Miłość ważniejsza od świątecznego swetra

43 5 2
                                    

one shot autorstwa melodyjnosc

— Okey, choinki w wielkiej sali stoją, Hagrid musi teraz tylko wyznaczyć godzinę uroczystego zapalenia światełek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Okey, choinki w wielkiej sali stoją, Hagrid musi teraz tylko wyznaczyć godzinę uroczystego zapalenia światełek. Korytarze udekorowane, nawet śnieg postanowił dzisiaj spaść. To teraz mogę iść do biblioteki i napisać esej na eliksiry. O czymś zapomniałam, James? James! Czy ty mnie w ogóle słuchasz? — Lily Evans była na nogach od godziny szóstej rano i cały czas starała się ogarniać robotę należącą do uczniów domu Godryka Gryffindora, tymczasem pewien ciemnowłosy okularnik, po przystrojeniu wielkiej sali postanowił wrócić z nią do pokoju wspólnego i zasnąć na kanapie, kiedy rudowłosa próbowała uporządkować na głos punkty z listy zadań do wykonania. Cholera, jak on ją irytował! Do tej pory zastanawiała się, czy nie lepiej było jednak pojechać na święta do domu. Próbowała sobie wmówić natomiast, że to w końcu jej ostatnie święta w Hogwarcie i decyzja, jaką podjęła, była słuszna.

— Evans… — jęknął rozespany gryfon, podnosząc się do siadu i spoglądając na kobietę, którą od lat darzył uczuciem silniejszym, niż ktokolwiek mógłby podejrzewać. Kobietę, która wywróciła jego życie do góry nogami i dla której każdego dnia chciał stawać się lepszy. Osobiście twierdził, że taka miłość zdarza się raz na milion lat, a przede wszystkim tylko raz w życiu. Dlatego, kiedy Lily Evans w zeszłym roku zaczęła z nim normalnie rozmawiać, a na początku tego w końcu zgodziła się i poszła z nim na tę wyczekaną randkę, nie posiadał się ze szczęścia. Od tamtego dnia był już stuprocentowo pewien, że rudowłosa pani mądralińska to ta jedyna.

— Uspokój się… wszystko jest już gotowe, bardziej nie będzie. I nie idziesz dzisiaj do żadnej biblioteki, jest wigilia. Zaraz pewnie przyjdzie cała reszta i każe nam się szykować do uczty. Jak mogę coś zasugerować, to zrób się na bóstwo — rzucił nieco rozbawiony, widząc pełną rozdrażnienia minę swojej wybranki.

— Słucham? A czy ja codziennie nie wyglądam jak milion dolarów? — Nie mogła jednak powstrzymać uśmiechu, jaki cisnął się na jej usta, a którego apogeum miało miejsce, gdy na rozespanego Jamesa wskoczył wiecznie rozchwytywany przez wszystkich Syriusz Black. Potem dostrzegła przechodzącego pod obrazem Remusa, zajętego rozmową z Marlene i Dorcas, która aktualnie była w trakcie ujarzmiania swoich kręconych włosów. Zdecydowanie będzie za nimi wszystkimi tęsknić po zakończeniu szkoły.

— Oczywiście, że wyglądasz, ale dzisiaj, jak już wspomniałem, jest wigilia, więc… Łapa złaź ze mnie! — Próba zrzucenia długowłosego zakończyła się sukcesem i dopiero huk, jaki wywołał Black spadający na podłogę, przyciągnął uwagę rozmawiających gryfonów i samej Meadowes.

— Więc załóż coś odświętnego. Widzimy się za dwie godziny. — Wstał z kanapy i pomógł podnieść się Syriuszowi, który wyglądał przynajmniej, jakby umierał. Potem podszedł do zszokowanej rudowłosej i zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, pocałował ją w czoło i ruszył z chłopakami do dormitorium.

Multifandomowy Kalendarz Adwentowy 2023Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz