~ Rozdział 6 ~

1.5K 40 11
                                    

Ile ja bym dała za powrót do normalności. Jeździłam po Stanach Zjednoczonych od tygodnia. Nigdzie nie zatrzymywałam się na dłużej niż dobę. Nie mogłam ryzykować, że mnie namierzy. Chociaż w sumie pewnie już i tak może wiedzieć gdzie jestem. Wychodzę głównie do sklepów żeby nie rzucać się w oczy. Mało z kim rozmawiam, bo nie wiadomo kto jest kim. Ktoś powie obsesja, a ja powiem ostrożność. Praktycznie nie znam możliwości mojego wroga.

Właśnie zaparkowałam pod jednym z sklepów w Tennessee. Zabrałam kartę kredytową od cioci i weszłam do małego budynku. Zabrałam z półek to co zawsze, czyli litrową butelkę wody, 3 zupki instant i jakieś owoce. Przez ten cały stres Tylko tyle mogłam przełknąć. Gdy wychodziłam uderzyłam o jakąś dziewczynę z fioletowymi włosami.

- Najmocniej przepraszam!

- Nic się nie stało - Odpowiedziałam spokojnie.

- Straszna ze mnie niezdara.

- Naprawdę, wszystko okej. Jak masz na imię?

- Jestem Naomi.

- Dobrze, a teraz uspokój się. Naomi to ładne imię.

- Dzięki, a ty jak się nazywasz?

- Ja? Jestem Betty - przedstawiłam się moim fałszywym imieniem.

- Twoje też jest cudowne. Miło mi cię poznać. Jesteś nowa w mieście?

- Emm... Tak, jestem tu od dziś.

- Ja się tu urodziłam, mogę cię oprowadzić jak chcesz.

- Nie dzięki, jestem tu przejazdem i wstąpiłam tylko uzupełnić zapasy.

- Nalegam!

- Ja-

- No proooszę! W ramach przeprosin za rozsypane zakupy.

- No, niech będzie - westchnęłam.

- To świetnie! Masz mój numer - podała mi małą karteczkę.

- Dzięki.

- Jutro o 16:30. Ubierz się ładnie, bo jeszcze cię zabiorę w jedno miejsce.

- Wolałam bym nie.

- Będzie świetnie! Zaufaj mi!

Z zaufaniem będzie problem.

- Spróbuje znaleźć coś w szafie.

- Super! To do jutra!

I przeszłyśmy się w swoje strony.

***

Z

nalazłam w szafie niebieską sukienkę trochę przed kolano z prostym dekoltem na cienkich ramiączkach i czarne buty na 6- centymetrowym obcasie. To był moje jedyne ubrania, które nie zaliczały się do stylu bardziej domowego. Przebrałam się i założyłam na to czarną bluzę z zamkiem. Odpaliłam telefon i odczytałam wiadomości od dziewczyny.

Naomi
Pod tym sklepem co ostatnio.

Tam też ruszyłam. Gdy wczoraj wróciłam do wana postanowiłam go przeparkować trochę dalej. Fioletowo włosa już czekała pod sklepem. Była ubrana podobnie co ja, ale cała na czarno i zamiast bluzy ubrała ramoneskę. Do tego dobrała srebrne kolczyki i łańcuszek. Wyglądała dobrze.

- Hej Betty!

- Hej Naomi.

Dziewczyna przytuliła mnie mocno.

- Zaczynamy wycieczkę!

***

Zwiedziłyśmy pół mista kiedy Naomi stwierdziła, że już jest czas na niespodziankę. Okazało się, że chciała mnie zabrać do klubu.

- Nie jestem pewna czy to dobry pomysł.

- Będzie świetnie, obiecuję.

Pociągnęła mnie do środka. Lokal był urządzony w korach fietowo- czarnych. Było naprawdę głośno. Były 3 duże parkiety, 2 bary i kilka loży VIP. Nie był duży, ale mały też nie.

- Wow.

- Co nie? Idę coś nam zamówić, ja stawiam.

- Okej, ja tu chyba zostanę i zaczekam.

- Twój wybór, zaraz wracam.

Obserwowałam jak sylwetka dziewczyny znika w tłumie ludzi, gdy chwilę później podszedł do mnie jakiś obcy typ. Brunet z brązowymi oczami.

- Hej, mała. Jesteś wolna?

- Nie, szybka.

- Eee... Chodziło mi o to czy jesteś już zajęta.

- Mam dużo na głowie, więc tak.

- Chodzi o to, czy masz chłopaka.

- Mam - skłamałam - A Pan... Pan najwyraźniej nie wie kiedy ktoś nie ma ochoty na pana towarzystwo, bo ja tu próbuje pana spławić.

- No cóż, ale chłopak nie ściana, nie?

Czy on w ogóle słuchał kiedy mu mówiłam, że chcę go spłacić?

- Nie mam ochoty z Panem rozmawiać.

- Nie daj się prosić.

Już otwierałam usta by ponownie mu odmówić, ale wtedy jakiś napakowany mężczyzna o kruczoczarnych włosach położył ramie na jego barkach. Podrywacz wyraźnie się spiął, a mężczyzna uśmiechnął się szeroko.

- Heeej, stary. Męczysz tą dziewczynę? Daj jej spokój.

- Ja-

- Idziesz ze mną, mamy do pogadania - spojrzał na mnie - Bardzo przepraszam za niego, ja już się nim zajmę - puścił mi oczko.

- D-dobrze, do widzenia.

To było dziwne.

Minutę później Naomi wróciła z dwoma drinkami. Nie byłam przekonana do tego, który mi podała, ponieważ ledwo ją znałam i nie wiedziałam czy mogę jej ufać w stu procentach. Dziewczyna zapewniała mnie, że ona ma ten sam i jak jej nie ufam to możemy się zamienić. Powiedziałam fioletowowłosej, że nie trzeba i wypije to co mi dała. Na szczęście nie wydawało się za bardzo urażona moją nieufnością i nawet sama przyznała, że mnie rozumie i na moim miejscu pewnie też by się zastanawiała czy może mi zaufać. W końcu znamy się od wczoraj i praktycznie nic o sobie nie wiemy.

Po wypiciu alkoholu obie skierowałyśmy się na parkiet kiedy leciała moja jedyna z ulubionych piosenek.

Kiedy nadeszła północ stwierdziłam, że nie powinnam już dłużej tańczyć i ogólnie przebywać na mieście. Pożegnałam się więcej z nową znajomą i wróciłam do siebie. Do wana, w którym byłam bezpieczna.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Heeej moi drodzy!

SprzedanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz