~ Rozdział 12 ~

1.3K 43 9
                                    

ADELINE

Leżałam w pokoju i myślałam nad moim losem.

Dlaczego mnie to spotkało?

Od zawsze byłam miła i pomocna. Nigdy nie zwracałam na siebie zbytniej uwagi. Szczerze gdyby nie moja najlepsza przyjaciółka, w ogóle nikt by mnie nie znał. To ona podeszła do mnie jako pierwsza.
J

a byłam ta miła, a ona ta odważna. Kiedy ja się bałam, ona robiła najróżniejsze rzeczy. Pamiętałam, jak raz dostała wyzwanie, żeby rzucić śnieżką w napakowanego mężczyznę. Ja bym powiedziała, że nie ma mowy, ale ona? Ona to co innego...

***

- Widzisz tamtego faceta? Rzuć w niego śnieżką.

- Myślisz, że nie mam psychy? To patrz teraz - ulepiła kulkę z śniegu i krzyknęła w stronę obcego - Ej!

Mężczyzna się obrócił i spojrzał w jej stronę. Już myślałam, że zabije ją wzrokiem, a wtedy Leah rzuciła mu śnieżką prosto w twarz. Nie byłam jedyna, która w tym momencie zaczęła myśleć nad rozmiarem i typem trumny dla niej. Może dębowa?

- Wojna na śnieżki! - Wysczerzyła się do niego serdecznie.

Jej długie blond włosy opadły trochę na czoło, gdy się pochyliła przy rzucie śniegiem.

Facet wziął garstkę śniegu i również trafił ją w głowę. A następnie po prostu sobie poszedł.

Wow  

***

Czemu nie mogłam być tak odważna jak ona? Strzeliłabym Nicolasa w twarz i uciekła. Niestety, za bardzo bałam się konsekwencji, żeby spróbować chociaż się z nim po kłócić...

Jestem beznadziejna...

Drzwi do mojego pokoju otworzyły się.

- Adel? - odezwał się.

- Już jesteś? Miałeś być koło 16.

- Adel, jest już 16:23 - spojrzał na zegarek.

- Tak szybko?

- Przespałaś się, jak ci mówiłem ?

- T-tak.

Najwyraźniej, skoro już tyle czasu minęło.

- A co jadłaś? - ojej...

Czy zapomniałam coś zjeść? Tak, zapomniałam. I teraz obawiałam się konsekwencji tego. Chaos zdecydowanie za łatwo się denerwuje. A dzisiaj tyle razy go zdenerwowałam, że na pewno nie zostawi tego tak.

- Adeline? Czy ty mi chczesz kurwa powiedzieć, że nić dzisiaj innego nie zjadłaś niż owoce? Czy ty sobie kurwa żartujesz ze mnie?

Chwycił mnie za ramię i zaprowadził do kuchni. Zrobił coś na szybko i kazał mi to zjeść.

- Masz 5 minut.

Natychmiast zabrałam się za jedzenie posiłku, który mi zrobił. O dziwo zjadłam wszystko co było, a nie były to same owoce czy tosty.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Wiem, że rozdział cholernie krótki, mi też się to nie podoba. 😈

Jest możliwość, że to będzie ostatnia moja książka. 💜

Miłego dnia lub nocy 💜💜💜

SprzedanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz