Bardzo dziękuję za wszystkie poprzednie komentarze i gwiazdki! Jeszcze raz serdecznie zachęcam do komentowania i głosowania ⭐ ponieważ mnie to motywuje i robi mi się miło ❤️❤️❤️ Miłej lektury!
Na koniec rozdziału będzie mały spoiler 😙Właśnie miałam iść spać kiedy do moich uszu doszedł dziwny szelest. Zatrzymałam się w miejscu i nasłuchiwałam. Znowu szelest. Coś w środku kazało mi jechać i się zatrzymać. Tak więc ruszyłam za kółko i nie dbając o pasy zaczęłam jechać. Nie patrzyłam w lusterka bojąc się co tam zobaczę. Opcje były 3. Albo dziki zwierz, albo losowa osoba, albo ten psychol. Z niewiadomych powodów najbardziej prawdopodobne wydała mi się właśnie ostatnia opcja. Tak więc jechałam. Dopiero po paru metrach zapiełam się jedną ręką. Nie wiedziałam jak on mógł mnie znaleźć, ale najwyraźniej mógł.
I tyle by było z mojego snu. Tylko żebym nie zasnęła podczas jazdy bo będzie słabo.
***
Jechałam jakieś dobre 2 godziny. Byłam tak padnięta, że w końcu zatrzymałam się sama nie wiem gdzie i zaryzykowałam pójściem spać.
***
Obudziłam się w moim wanie. Na szczęście. Chyba miałam farta i ten ktoś mnie nie gonił. To dobrze. Ubrałam się w lawendowy, komplet dresowy i napiłam się wody. Van był nie wiele większy od standardowej przyczepy i mieściło się tam zaledwie jednoosobowe łóżko, biurko na którym był czajnik i płyta indukcyjna z krzesłem, pod biurkiem była mała szafka i mini lodówka, malutka łazienka oraz średniej wielkości szafa szafa.
( Nie jestem ekspertem od tego typu pojazdów, więc nie wiem czy vany mają łazienki i jakim cudem one mają działać, dlatego jeśli coś jest nie tak to śmiało możecie mnie poprawiać w kom)
Postanowiłam zadzwonić do cioci. Moje podejrzenia to chyba wystarczający powód do tego. Wyciągnęłam telefon i wybrałam jej numer. Odebrała po pierwszym sygnale.
- Co się dzieje? - spytała zaniepokojona.
- Nie wiem, wczoraj w nocy usłyszałam dziwny szelest niedaleko mojego vana. Coś mi podpowiadało, że lepiej uciekać.
- Cholera, myślisz, że cię namierzył?
- Nie jestem pewna, ale strasznie się boję. Starałam się nie przebywać w jednym miejscu dłużej niż dobę, ale wczoraj zrobiłam wyjątek i możliwe, że to był błąd.
- Gdzie jestem teraz?
- Pojechałam na obrzeża Tennessee.
- Jesteś tak daleko? Wracaj do Pensylwanii, a ja w tym czasie postaram się coś wymyślić. Uważaj na siebie i pamiętaj żeby wyłączyć telefon.
- Jasne, pa.
Rozłączyłam się i wokonałam polecenie ciotki. Natychmiast zawróciłam. Nie byłam niczego pewna. A co jeśli on tam na mnie już czeka? Co jeśli to ton kazał jej powiedzieć, że mam wracać?
***
NICOLASW
łaśnie dostałem informację, że moja Adel wraca do swojej ciotki w Pensylwanii. Idealna okazja. Już mi się znudziła ta zabawa w kotka i myszkę. I jeszcze Rush. Ten idiota potrafi wszystko zepsuć. Miał ją pilnować, a nie spłoszyć. Chociaż tyle, że na coś się przydał w klubie, gdy jakiś pajaca chciał ją poderwać. Kazałem mu zabić gościa, bo kurwa nikt nie będzie zarywać do Adel. Jeszcze by mu coś odbiło i by zaczął się do niej dobierać, a tego co moje się nie rusza.
- Jesteś idiotą, nawet tego nie potrafisz zrobić? Miałeś jedno proste zadanie i zjebałeś.
- Przepraszam szefie.
- Chuja mnie obchodzą twoje przeprosiny - warknąłem - Miałeś jej pilnować, a co zrobiłeś? Kurwa, przez ciebie uciekła. Masz szczęście, że dowiedziałem się, że wraca, bo bym cię zabił za zrujnowanie całego mojego planu.
Odłożyłem telefon na biurko, jednak po chwili znowu musiałem go zabrać. Na wyświetlaczu pojawiło się imię mojego przyjaciela. Odebrałem po sekundzie.
- Czego? - spytałem.
- Jak zawsze miły - zaśmiał się.
- Gadaj, bo nie mam całego dnia.
- Dzwonię spytać jak Ci idzie z tą twoją laleczką.
Laleczka. Nie lubiłem tego określenia. Nie jeśli chodziło o Adeline.
- Muszę wymyślić szybko nowy plan jak ją złapać.
- A dlaczego? Co jest nie tak z tym pierwszym?
- Rush spierdolił.
- Słabo trochę - stwierdził.
- Nawet nie gadaj. Uciekła na drugi koniec Tennessee kurwa.
- No to nieźle, a jakieś dobre wieści?
- Wraca - odpowiedziałem krótko.
- Że tobie się chce tak męczyć.
- Jest za wiele warta żebym miał teraz zrezygnować.
- Co takiego w niej widzisz?
- Wszystko. Jest taka drobna i krucha... Ma piękne, hipnotyzujące oczy i cudowny, kojący głos. Jest taka urocza. Taka dobra i sympatyczna. Już widziałem wcześniej jej uśmiech. Czy ty wiesz jak ona bosko wtedy wygląda? Zresztą wygląda dobrze nawet jak jest smutna. Wtedy mam ochotę ją schować przed całym światem.
- A czy przepadkiem już tego nie robisz?
- Gdyby tak było nie pozwolił bym jej uciec. Nigdy. Zamiast tego zamknął bym ją w moim pokoju i tyle.
- A tak w ogóle to dlaczego na to pozwoliłeś?
- Jak raz dostanie wpierdol za ucieczkę to więcej już nie będą jej takie idiotyczne pomysły przychodziły do głowy.
- Ta i przy okazji traumy dostanie.
- Nie będziesz mi kurwa mówił jak mam się z nią obchodzić.
Zakończyłem połączenie z przyjacielem i sprawdziłem lokalizację Adel. Pokazywało mi, że była już Wirginii Zachodniej, nie wiem jakim cudem, ale jednak. Do Pensylwanii zostało jeszcze około 330mil i mniej więcej 5, może 6 godzin drogi. Spojrzałem na zegarek. Pokazywał 16:34.
Dobra, jeszcze dzisiaj jej odpuszczę. Niech się wyśpi. Jutro będzie potrzebować dużo energii.
Uśmiech zawitał na mojej twarzy jak tylko pomyślałem co będzie ją jutro czekać. Mam tylko nadzieję, że jednak nie dostanie tej traumy, tak jak powiedział to mój przyjaciel. Zamknie się jeszcze w sobie i chuja będzie z moich planów.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••
SPOILER:
••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Hiii! Mam nadzieję, że ten niewielki spoiler was zachęcił do zostania i wyczekiwania na nowy rozdział, który pojawi się od razu po napisaniu go! 😁😁😁Miłego dnia lub nocy ❤️❤️❤️
CZYTASZ
Sprzedana
RandomAdeline ma 17lat i zostaje sprzadana przez swojego ojca, któremu nigdy na niej nie zależało, a jej najbliższą osobą była przyjaciółka z liceum. Dziewczyna trafia do Nicolasa, który jak to na bad boya przystało jest dupkiem. Kolejna pojebana opowieść...