Rozdział 3

70 8 1
                                    

- Czy będziesz tak łaskawy i pokarzesz mi moją sypialnię? - zapytałam

Chłopak pokiwał lekko głową po czym wstał. Jego wzrok powędrował na mnie. Patrzył na mnie wyczekująco. Gdy zorientowałam się, że naprawdę chciał zaprowadzić mnie do pokoju, wstałam i podeszłam do bagaży. Podniosłam je, a następnie skierował się w stronę Ethana. Zaczął iść w stronę schodów, więc podążałam za nim. Gdy wdrapaliśmy się na górę, zobaczyłam dwa pokoje. Czarno-włosy podszedł do jednego z nich a następnie nacisnął na klamkę. Drzwi otworzyły się z lekkim skrzypieniem. Chłopak wszedł do środka i skinął głową bym też to zrobiła. Moim oczom ukazało się duże łóżko. Było ono kompletnie nie pościelone. Na podłodze walały się plakaty motorów i jakiś tam facetów. Po prawej stronie stało biurko, na którym stałą lampka. Na przeciwko mnie widniało duże okno. 

- Możesz spać tutaj - odezwał się Ethan - to mój pokój gościnny. 

- Ale tu czysto - skomentowałam sarkastycznie - już wiem dlaczego nie masz gości

Chłopak przeszedł przez drzwi tak, że tylko ja zostałam w pokoju. Popatrzył na mnie po czym uśmiechnął się wkurzająco.

- Idź spać dziewczyneczko - zaczął prześmiewczo - uważaj tylko by nie przegapić swojej dobranocki.

Przewróciłam oczami. Idiota. Ethan zamknął drzwi a ja zaczęłam się rozglądać. Odłożyłam torby na podłogę, ukucnęłam przy jednej i zaczęłam wypakowywać rzeczy. Po chwili jednak zorientowałam się, że ten debil nawet nie ma szafy. Świetnie. Odłożyłam moje ciuchy na biurko. Było już naprawdę późno więc stwierdziłam, że pójdę do łóżka. 

***

Rano obudziły mnie głośne krzyki. Rozejrzałam się po pokoju prawie nie przytomna. Wzięłam telefon i spojrzałam na godzinę. Była 06:01. 

Czy ten debil nie ma nic innego do roboty, niż darcie się o 06:00!?

Wstałam wkurzona jego zachowaniem. Wzięłam szczotkę i rozczesałam swoje jasne, brązowe włosy. Następnie umyłam zęby. Kiedy wyszłam z toalety ubrałam się. Do kieszeni spodni włożyłam telefon. Gdy zeszłam na dół z zamiarem opieprzenia go dostrzegłam, że nie był sam. Na kanapie siedział Ethan, jakiś blondyn, który obejmował dziewczynę o długich, ciemnych, brązowych włosach, Podeszłam bliżej a gdy czarno-włosy mnie zauważył od razu uśmiechnął się irytująco. 

- O wstałaś - powiedział po czym spojrzał na parę - Ellie, to moi przyjaciele.

- Ile razy mam ci powtarzać, że mam na imię Nelly idioto - syknęłam

Ethan zaśmiał się. Patrzyłam na niego piorunującym spojrzeniem. Gdy w końcu przestał się śmiać odwróciłam wzrok na szatynkę i blondyna. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie, za to chłopak patrzył na mnie jak na debilkę. No cóż. Nie musimy się lubić. Podeszłam do szatynki, ponieważ wydawała się milsza od jej partnera. 

- Cześć - przywitałam się - Jestem Nelly. 

Dziewczyna podała mi rękę na co odwzajemniłam to. 

- Charlotte - przedstawiła się po czym spoglądnęła na blondyna - A to jest Liam. Przepraszam za niego, ale nasłuchał się o tobie różnych historyjek zmyślonych przez Ethana. Nie do końca mu odpowiadasz.

Uśmiech znikł mi z twarzy. Co on o mnie do kurwy wygadywał. Przecież mnie nie zna. Skąd ma wiedzieć jaka jestem. Odwróciłam się i nie zwracając na wszystko podeszłam w stronę czarno-włosego. Wydawał się rozbawiony. Stanęłam nad nim i wpatrywałam się w niego z morderczym spojrzeniem. Ten idiota twierdził, że to zabawne. 

- Co do cholery mu na opowiadałeś o mnie! - wycedziłam przez zaciśnięte zęby

- Powiedziałem mu, że jesteś zapatrzoną w siebie suką, która musi mieć przynoszone wszystko pod nos. Wspomniałem też o tym, że przez cały czas mnie wyzywasz. - powiedział z uśmiechem

Nienawidzę go

Zacisnęłam usta. Ze złością odwróciłam się i podeszłam do blondyna. Usiadłam koło niego i wlepiłam w niego wzrok. Siedział on przy końcu kanapy a więc byłam daleko od pieprzonego Hughesona. Gdy Liam odwzajemnił moje spojrzenie zaczęłam mówić.

- Słuchaj, to co mówił ci Ethan to kompletna nie prawda. - zaczęłam lecz po chwili usłyszałam parsknięcie czarno-włosego - On nawet mnie nie zna. Poznałam go wczoraj, więc nie ma prawa wiedzieć o mnie nic. To, że ten idiota nazmyślał sobie jakieś historie nie znaczy, że musisz mu w to wierzyć.

Blondyn zaśmiał się ale pokiwał głową. Ucieszyłam się, że zrozumiał co chciał mu przekazać. Na szczęście. 

- Już cię lubię - powiedział nagle

Uśmiechnęłam się. Charlotte, która przyglądała się całej sytuacji pokiwała głową co miało znaczyć, że też mnie lubi. 

*** 

Rozmawialiśmy w czwórkę długo. Okazało się, że Liam i Charlotte nie są parą. Polubiłam ich a oni mnie. Poczułam, że znalazłam nowych przyjaciół. Gdy szatynka opowiadała historię o tym jak jej pies połknął jakąś pszczołę mój telefon zawibrował. Wyjęłam go z kieszeni i odczytałam wiadomość.

Od Leila: Nell! Proszę musisz mi pomóc!

Do Leila: Co się stało?

Od Leila: Nie ma czasu na wyjaśnienia! Proszę!

Do Leila: Już jadę! Gdzie jesteś?

Od Leila: Na placu zabaw przy moim domu.

Nie wiedziałam co Leila mogła robić na placu zabaw ale wiedziałam, że potrzebuje pomocy. Poderwałam się do góry przy okazji chowając telefon. Trójka nagle przerwała rozmowę widząc, że coś jest nie tak. 

- Co się dzieje Nell? - zapytał Liam

- Właśnie nie wiem - odpowiedziałam już lekko przestraszona - Leila napisała do mnie, że potrzebuje pomocy. 

- Co kurwa! - Ethan w sekundę podniósł się do góry - Gdzie ona jest? Jadę z tobą!

- No chyba śnisz! Nie będę nigdzie z tobą jechać - zaprzeczyłam

- Wolisz by Leili się coś stało? - zapytał

 Nie chciałam by coś jej się stało. Czarno - włosy podbiegł do szafki i  wyciągnął z niej kluczyki. Były one od motoru. Rozpoznałam to. Następnie wybiegł z domu kiwając głową bym pobiegła za nim. Liam i Charlotte patrzyli na nas z przerażeniem. Nie wiedziałam czy znali Leile ale widziałam, że się boją. Gdy wybiegłam z domu dostrzegłam, że Ethan wyciąga motor z garażu. Pojazd był cały czarny. Jedyne co się wyróżniało to, to że miał jedno wielkie światło na przodzie. Świeciło ono czystą bielą. Chłopak wsiadł na motor i założył kask. Po tym spojrzał na mnie wyczekująco. Od bardzo dawna nie wsiadałam na motor. Ale nadal to kochałam. Wdrapałam się na siedzenie za nim i położyłam ręce na jego ramionach. Musiałam się czegoś trzymać. Ethan podał mi kask, na co ja go włożyłam. Gdy upewnił się, że wszystko jest w porządku, wystartował. Musiał wiele trenować, w końcu przygotowywał się do wyścigu. Kiedy rozpędziliśmy się znów od bardzo dawna poczułam ten przyjemny wiatr. Kochałam uczucie, że jadę. To było wspaniałe. Moje włosy latały wszędzie ale to mi nie przeszkadzało. Kochałam motory.

Love to rideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz