Rozdział 1

72 7 0
                                    

- Czekaj, czekaj, stop, chwila - przerwała miśkowi Naomi. - Wróć, bo się pogubiłam. Trzy tygodnie temu, kazaliście pogadać z Seymourem. Pogadałam, poćwiczyłam, znam zasady. Więc dlaczego teraz jestem tu, a wszyscy mylą nas ze sobą?!

- Już przecież mówiłem!

- No to powiedz jeszcze raz - przewróciła oczami Summer. - Matko litości.

- Dobra! Nugen dowiedział się że jesteś krewną uciekinierów, I że się z tobą kontaktowaliśmy. A widząc jaki masz wpływ na drużynę jako trenerka, postanowili zmienić linię czasu. Użyli do tego ciebie, Summer.

- Okej.. powiedzmy że ogarniam - mruknęła Evans. - Ale jedno pytanie. Na cholere wam jesteśmy?!

- Nie naprawimy linii czasu, jeżeli nie pokonamy Nugenu. Uznaliśmy więc, że nie powinnyście się męczyć w nietypowych dla was liniach czasu, dlatego zabieramy was w czasy El Dorado i dzieciaków hiperewolucji. - zakończył. - Jeśli chcecie, to możecie wziąć udział w Ragnaroku.

- Eeee, to my się może jeszcze zastanowimy - wypaliły jednocześnie, I usiadły na wolnych miejscach.

- To... w swoim świecie jesteś siostrą Marka? - zapytała niepewnie białowłosa, po kilkunastu minutach niezręcznej ciszy.

- Tak bliźniaczką. A ty?

- Ja siostrą Axela. Też bliźniaczką.

- Słuchaj... kiedy byłaś w moim świecie to... widziałaś może Juda? To mój przyjaciel, ale często sobie dogryzamy, I zastanawiam się czy nie palnął przypadkiem czegoś durnego

- Eeeeeeee.... tak. No to już nie masz przyjaciela, tak bywa.

- Słucham?!

- Lutnęłam go w twarz - wyjaśniła z współczującym uśmiechem. - Powodzenia w wyjaśnianiu.

- Japierdole - jęknęła Evans. - Ten niebieski misiek wspomniał coś o tym, że jesteś jednym z tych dzieciaków hiperewolucji. O co z tym chodzi? - zainteresowała się brunetka, w akompaniamencie krzyków "Nie jestem MIŚKIEM!".

- Moja mama i wuj, urodzili się z genem DHE. Nie zgadzali się jednak z tym co planował Saru, I uciekli z Nugenu używając maszyny czasu. Najpierw do El Dorado, gdzie otrzymali szczepionkę w fazie testów. Z tego co opowiadał mi Seymour, ta którą przyjęli nie niszczyła genu, tylko go neutralizowała, więc moce zostały, ale uśpione. Gen tak jakby podzielił się na pół, kiedy się urodziliśmy. Ja dostałam tę połowę z mocami, Axelowi w sumie nic on nie daje. Cała historia.

- I jakie masz te moce?

- Szczerze mówiąc, sama dopiero je ogarniam. Wiem że napewno takie typowe dla dzieciaków hiperewolucji. Psychokineza, telekineza. Czytanie wspomnień, mam po mamie.

- Czytanie wspomnień?

- Tak. Wiesz, skupię się na kimś i widzę jego wspomnienia. Jeszcze nie do końca to kontroluje. No i jeszcze kontroluje niektóre żywioły. Na razie wodę i powietrze, ale Seymour twierdzi ze reszta też się z czasem pojawi. Aha, no i zaginanie światła.

- Wow! To jest świetne! - podekscytowała się szatynka. Widząc smutek na twarzy swojej rozmówczyni, postanowiła o niego zapytać. - Wszystko w porządku?

- Co? A tak jasne, tylko... wiesz jestem pokłócona z drużyną. I jak tak patrzę na nich, to mnie to dobija - westchnęła.

- Tak? A o co poszło?

- Nie chciałam Nathana i reszty po akcji z Dark Emperors, w drużynie, I dalej uważam że nie powinno się im tak szybko wybaczyć. Ale zamiast jakkolwiek pogadać to odeszłam z drużyny, a później byłam strasznie wredna. Bardziej niż normalnie jestem.

- I...? Co dalej?

- W zasadzie to nic. Po prostu strasznie mi głupio, a nie wiem jak mam ich przeprosić.

- Gramy w dziesięć pytań? - obie równocześnie podniosły wzrok, I zobaczyły kasztanowowłosego dzieciaka uwieszonego ma fotelu. - Arion Shearwind jestem

- No my Ci się raczej nie musimy przedstawiać - parsknęła Blaze. - Ja chętnie zagram.

- Ja też.

- Super! Ja zacznę. To prawda że rzuciłaś kiedyś w trenera Sharpa cegłą? - zwrócił się do blondynki.

- Macie go za trenera? Będę się modlić aby wasze dusze trafiły do raju. I tak, rzuciłam.

- Dobra! Moja kolej! Znasz nas w swojej linii czasu? - zaciekawiła się Evans.

- Tak - powiedział bez wachania. - A właśnie, wam jeszcze trzeba przedstawić drużynę. To patrzcie. Tam dalej, siedzi Aitor Cazador, obok niego Gabriel Garcia...

<⚽>

- Co do cholery jasnej?! - Summer wybudził wrzask Naomi, która patrzyła w okno.

- Co? Co się stało? - zapytała nieprzytomnie dziewczyna.

- Zwariowałam, bo tam siedzi dorosły kurwa Sharp!

- I co z tym faktem? Przecież Arion powiedział że jest ich trenerem.

- Nie chodzi mi o to że on tam siedzi. Chodzi mi o to jak on wygląda. Boże święty, myślałam że już gorzej nie będzie. 

- Ale się myliłaś - dodała Evans, kiedy wreszcie go zobaczyła. - Ty patrz! Tam jest Axel!

- Oż kurwa. Dobra, przy nim Sharp wygląda jak ósmy cud świata. - wydusiła białowłosa. - Muszę mu powiedzieć żeby został przy swoim jeżu na włosach.

- Musisz.

Pojazd zatrzymał się, w siedzibie El Dorado, a drużyna zaczęła wychodzić, wśród nich Naomi I Summer.

- Boże święty, co ty sobie zrobiłeś w tej przyszłości - westchnęła teatralnie napastniczka. - Jak ty masz tak wyglądać to chyba wolę jej nie dożyć.

- Takie pytanie - szatynka dla odmiany, postanowiła powiedzieć coś względnie prawidłowego. - Z którego jesteście świata? Mojego czy Naomi?

- Z tego Naomi, ale ciebie też znamy - wyjaśnił z Jude, z tajemniczym uśmiechem.

- Znacie? Nie mówiłaś mi o tym.

- Aaa, no faktycznie! Sorki zapomniałam. W naszym świecie jesteś kuzynką Marka i- Urwała bo, coś sobie przypomniała. Jej usta rozciągnęły się w specyficznym uśmiechu, I posłała porozumiewawcze spojrzenie Judowi.

- I....? Co?

- A nic, nic, nie ważne.

- Eeee... okej?

Blaze, chciała coś jeszcze dodać, ale zamilkła gdy zobaczyła że zmierza do nich dwóch facetów, przy których prawie każdy spoważniał.

One Escape ~ Inazuma Eleven,  OC i OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz