Rozdział 4

48 6 4
                                    

- Ty jesteś jakaś przyjebana.

- Już to słyszałam. Oj już nie jęcz, ziomek żyje dwieście lat w przód, pewnie jak zobaczy Nokię to pomysli że to jakaś asteroida czy coś takiego.

- Idź się lecz.

- Pomagasz mi czy marudzisz?! - warknęła Naomi. Summer przewróciła oczami, ale uniosła elektroniczną cegłę, tak by trafić w tył głowy śpiącego Simeona.

- Tylko weź się pospiesz. Nie chcę stracić głowy.

- No jasne - przytaknęła białowłosa. Odetchnęła głęboko i zamknęła oczy. Ją, jak i Saru otoczyła bladoniebieska poświata.

- Mamo! Nie nazywaj mnie Simeon! Jestem Saru!

- Przecież tak masz na imię - zauważyła rozbawiona kobieta, która odkładała młodszego syna do łóżeczka. Było po niej widać, po kim chłopcy odziedziczyli białe włosy.

- Nie lubię tego imienia - mruknął czterolatek.

- A powinieneś. Jest wyjątkowe, jak ty. - białowłosa, uniosła podbródek syna, by spojrzał jej w oczy. - Wiesz co charakteryzuje osoby o takim imieniu?

- Co?

- Ewolucja.

- I mnie też?

- Nie. Ciebie charakteryzuje hiperewolucja. Twojego brata też. Jesteście wyjątkowi, I nigdy nie dajcie sobie wmówić że jest inaczej.

Obraz się zamazał, I zaraz pojawił się kolejny. Jezioro, stary, przegniły pomost, a na brzegu dwójka ludzi.

Simeon z ojcem.

Po chłopaku było widać, że sili się na spokój. Mężczyzna był kompletnie pijany.

- Ojciec, błagam cię, człowieku, Aurora I Seymour potrzebują ojca, a nie walniętego mordercy!

- Oni może i tak. Z-za to ty-ty już NIE JESTEŚ moim synem! - wyjąkał mężczyzna, machając nożem który trzymał w ręce na prawo i lewo. Próbował w ten sposób utrzymać pion.

- Chodź do domu - przewrócił oczami dwunastolatek.

- Nie! Ja cię, gówniarzu nauczę szacunku do ojca! - warknął brunet. - Całą waszą trójkę! Nieposłuszni dziwacy!

- Nie nazywaj nas tak - wydusił z nienawiścią białowłosy, powtarzając sobie w głowie obietnicę daną Seymourowi. - Nie jesteśmy dziwakami.

- A czym?! Jesteście jak zdeformowane szczeniaki! Takie "coś" powinno się topić w rzekach! Świat by nie ucierpiał. - stwierdził mężczyzna wciąż próbując utrzymać się na nogach.

Saru czuł jak traci nad sobą kontrolę. Nie był w stanie słuchać czegoś takiego o sobie, I swoim rodzeństwie. Miał za sobą kilkugodzinne opatrywanie ran młodszej siostry i brata, I musiał sobie z tym pojebem pogadać.

One Escape ~ Inazuma Eleven,  OC i OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz