3.

6 0 0
                                    

Kolejny rozdział i kolejny sekret do odkrycia, mam nadzieję, że jesteście ciekawi dalszych losów Cory.





Dźwięk budzika, to chyba jedna z najbardziej irytujących rzeczy, które istnieją. Przetarłam twarz dłońmi, modląc się w duchu o jeszcze pięć minut drzemki.

Niestety gdy wstałam i z kołdrą na plecach chciałam wejść do toalety, była zamknięta. Wiedziałam że siedzi w niej ten rudy szczur, najchętniej wywarzyłabym drzwi z zawiasami, ale się powstrzymałam, niech pudruje sobie dupę.

Weszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę, pusto. Westchnęłam i stwierdziłam że dzisiejszy dzień będzie naprawdę do dupy. W głowie wymieniałam rzeczy, które musiałam załatwić po szkole.

Gdy usłyszałam że drzwi łazienki się otwierają, w mojej głowie przeskoczył jakiś tryb.

-O Cori- uśmiechnęła się sztucznie.

-Myślałam że z rana wyglądasz gorzej- zmrużyła oczy, nadal szczerząc się od ucha do ucha.

Dorosła kobieta, mnie obrażała, tak niskiego poziomu się po mniej nie spodziewałam.

-Uważaj bo ci jeszcze zmarszczki wyjdą od tego szczerzenia się –ominęłam kobietę i weszłam do łazienki.

Po dwudziestu minutach wyszłam z łazienki i poszłam obudzić Calvina. Jak zawsze nie chciał wstawać, ale udało mi się go przekonać.

W drodze do szkoły Cal kupił sobie śniadanie, a ja w tym czasie, zapijałam tabletki przeciwbólowe. Calvin obiecał mi że więcej Ne będzie kłócił się z Kaiem, a jeśli będą się z niego śmiać to powie mi i ja to załatwię.

Jak zawsze weszłam głównymi drzwiami szkoły, przepychając się prze tłum ludzi. Już widząc te tłumy odechciewało mi się tu być.

Włożyłam płaszcz i szal do szafki, gdy obok mnie pojawiła się Maya, z którą miałam języki obce.

-Słyszałaś co się wczoraj stało Riverowi i Jasperowi?- zapytała opierając się o szafki obok.

-Tak- odpowiedziałam krótko, nie wdając się w żadne szczegóły.

-Ludzie mówią że pokłócili o to że Jasper nie chciał powiedzieć Riverowi o swoim dilerze- mówiła dalej, wyciągając z kieszeni plecaka łyszczyk.

-Okazało się że do Blackpool wrócił Hades- zmarszczyłam brwi.

-Kto?- zapytałam.

-Parę lat temu, był tu klub nocny, wiesz taki ogromny- mówiła malując sobie usta.

-Ten klub nazywał się Hades. Właściciel, związał się z jedną z prostytutek. Wiem tylko że urodził się im syn, a właściciel tego klubu wyjechał do Francji razem z tą kobietą.

-Dlatego, jak okazało się że chłopak wrócił do Blackpool, dostał przezwisko Hades- powiedziała cmokając ustami.

Mitologia grecka jest pojebana, tyle w skrócie. Westchnęłam i zaczęłam przetwarzać wszystkie informacje.

-Wiesz może jak ten chłopak wygląda?- zapytałam. Maya była naczelną wszystko wiedzącą plotkarą, a jeśli ktoś chciał zdobyć jakieś informacje kierował się od niej.

-Widziałam go wczoraj, przyjechał na motorze, gdy ty się zmyłaś. Swoją droga jest mega przystojny, naprawdę- zachwycała się dziewczyna.

-A wiadomo ile ma lat?

-Chyba dwadzieścia, wydaje mi się że będzie dzisiaj na imprezie u Rivera- gdy to powiedziała ruszyła w stronę sali od francuskiego.

Ten przedmiot był jednym z moich ulubionych, również ze względu na przemiłą nauczycielkę, która prowadziła te zajęcia.

Paint with the colors of painOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz