Do imprezy Rivera został dzień, a chłopak w ciągu ostatnich dwu zdążył mnie już błagać o ogarnięcie tego gówna mniej więcej dwadzieścia pięć razy. Byłam wstanie mu przypierdolić, gdyby nie to że na koncie miałam już dwie bójki w szkole.
-Cora- gdy znów usłyszałam ten sam irytujący głos, trzasnęłam szafką tak że się zachwiała.
River przepychał się przez tłum ludzi na korytarzu, a ja stałam oparta o szafki, przeszukując kieszenie, czy przydatkiem nie zapomniałam fajek.
-Błagam cię naprawdę, chociaż powiedz mi, kto by to załatwił na jutro- powiedział składając ręce w błagalnym geście.
Przez chwile się zastanawiałam, gdy w mojej głowie pojawiło się wspomnienie, chłopaka w brązowych lokach. Czemu Jasper mu nic nie powiedział o tym dilerze?
-Jasper ostatnio kupował od jakiegoś chłopaka tabletki- powiedziałam, to było ryzykowne z jednej strony.
-Pamiętasz jak wyglądał?
-Był przebrany za jednorożca- odpowiedziałam kręcąc głową.
-Cora nie żartuj ze mnie- powiedział stanowczo.
-Jesteś naprawę tępy jeśli myślisz że powiem ci jak ten człowiek wygląda, zapytaj Jaspera, niby się przyjaźnicie- gdy chciałam już skończyć rozmowę i pójść zapalić, poczułam że River zaciska na mojej ręce swoje obrzydliwe palce.
Z dnia na dzień traciłam do niego szacunek i jakie koli wiek pokłady sympatii. Powoli stawał się odzwierciedleniem swojego ojca. Ćpunem, a gdy nie mógł ćpać, to chlał na potęgę, a jego synek stawał się taki sam jak on.
- Jeśli jeszcze raz mnie dotkniesz, przysięgam że twój nos i szczękę, będą musieli nastawiać specjaliści-wpatrywałam się w oczy chłopaka, a jego źrenice stawały się coraz większe.
Byłam pewna że wcześniej też coś brał, ale teraz, jego źrenice zlewały się z tęczówką.
...
Podczas kolejnej lekcji nie umiałam zebrać myśli, jeśli Jasper nie mówił Riverowi o tym chłopaku, coś musiało być na rzeczy.
Gdy lekcje się skończyły, wyszłam ze szkoły w towarzystwie Mayi, która gadała coś o tym że bardzo chciała by lecieć do Niemiec na jarmark.
Wzrokiem szukałam Rivera i Jaspera, ale jedyne co rzuciło mi się w oczy to granatowy motor. Poczułam ze mój żołądek zaciska się w supeł, gdy brunet przejeżdżał wzrokiem cały parking.
Jeśli szukał mnie, byłam w czarnej dupie.
-I ja mówię mu w tedy..- kontynuuje Mayia.
-Wiesz co ja musze się zbierać, do jutra-szybkim krokiem zaczęłam iść w stronę szkoły Cal.
Omijałam parking szerokim łukiem, ale gdy zauważyłam że Jasper wymierza prawego sierpowego Riverowi, przystanęłam.
Rozszerzyłam oczy i nie myśląc o tym, co właśnie robię, zaczęłam iść, w stronę bijących się chłopaków. Wokół bójki gromadzili się ludzi, zaczęłam się przepychać by móc zobaczyć i usłyszeć o co chodzi.
River siedział okrakiem na Jasperze okładając go po twarzy, krew lała się chłopakowi z nosa, plamiąc mu białą koszulkę. Jasper próbował się wyrwać, ale River nadal go okładał. Poczułam, że ktoś za mną ,nachyla się i owiewa ciepłym oddechem moje ucho i szyje.
-Co o tym myślisz Panno Jones, czy przydatkiem nie masz wyrzutów sumienia. Dwóch ćpunów okładających się dla pięciu gram koksu- parskną sarkastycznie.
CZYTASZ
Paint with the colors of pain
RomantizmCora Jones jest córką, słynnego psychiatry, Leonarda Jonses'a. Ze względu na to jest wstanie przepisywać recepty na lekki, których nie powinni stosować nastolatki, w szczególności jej znajomi z klasy na imprezach. Dziewczyna próbując się wykręcić z...