Gon razem z Killuą czekali w parku Yorknew City na przyjście ich przyjaciół. Obaj bardzo się niecierpliwili, szczególnie Gon który bardzo chciał już się zobaczyć z Leorio oraz Kurapiką. Killua udawał że nie interesuje go za bardzo spotkanie, jednak w głębi duszy również cieszył się nie mniej niż zielonowłosy.
Na cały pomysł spotkania wpadł Leorio , któremu niedawno zaczęły się wakacje i chciał chociaż trochę wolnego czasu spędzić razem z przyjaciółmi. Szybko pozostała trójka się zgodziła oraz uzgodniła termin spotkania na pierwszego lipca. Wtedy każdy z nich zaczął odliczać dni do wyczekiwanego spotkania.
Killua spojrzał w ekran telefonu.
- Spóźniają się – stwierdził zwracając wzrok na Gona.- jesteś pewny, że Leorio napisał ci że mamy się spotkać o piętnastej?
- Jestem bardziej niż pewny! – odpowiedział Gon który też sprawdził czy nie dostał żadnej informacji od przyjaciół.
Zero.
- GON! KILLUA!
Chłopcy usłyszeli wołanie zza ich pleców. Szybko się odwrócili, wołał ich sam pomysłodawca spotkania Leorio Paradnight który szeroko się uśmiechał do chłopców. Leorio niewiele zmienił się w ciągu rozłąki, miał tylko widoczny lekki zarost na brodzie, ale tak to nie zmienił się w ogóle. Tak jak zawsze ubrany był w granatowy garnitur, z jasnozielonym krawatem oraz na nosie miał swoje charakterystyczne okrągłe okulary. Gon szybko podbiegł do bruneta, po czym wskoczył na niego i mocno przytulił, co starszy od razu odwzajemnił. Killua poszedł w ślady przyjaciela jednak nie wskoczył na wyższego, tak jak uczynił to pierwszy chłopak.
- Jak dobrze was widzieć! – powiedział szczęśliwy brunet odkładając zielonowłosego na ziemię.
- Ciebie również Leorio! – odpowiedział mu równie szczęśliwy Gon.
- Ta, fajnie cię widzieć – dodał Killua zakładając ręce za głowę w swój charakterystyczny sposób. – dalej nosisz te wieśniackie okulary?
- Coś ty powiedział?! – Paradnight się zdenerwował na słowa białowłosego a w tle można było słyszeć śmiech Gona.
- Jeszcze nie zdążyłem do was przyjść a już słyszę kłótnie. – powiedział głos który przerwał śmiech oraz kłótnię.
Spojrzeli się razem na osobę, która do nich przemówiła. Kurapika szedł spokojnym krokiem w stronę grupki przyjaciół, uśmiechając się lekko pod nosem. Kurapika również nie zmienił się od ostatniego spotkania, nadal miał dłuższe blond włosy oraz nadal miał swój charakterystyczny niebiesko-żółty strój taki sam jaki nosił podczas gdy pierwszy raz, od czasu egzaminu, spotkał się we wrześniu z przyjaciółmi w Yorknew City.
- Kurapika! – cała trójka rzuciła się w kierunku blondyna, zamykając go w szczelnym uścisku.
Po chwili cała czwórka się od siebie odkleiła i zaczęła rozmowę o tym co działo się u każdego przez ostanie pół roku. Gon i Killua głównie podróżowali po świecie oraz rozwijali swój nen oraz dużo trenowali, Leorio uczył się pilnie by osiągnąć swój cel zostania lekarzem, natomiast Kurapika dokonał swojej zemsty na Trupie Fantomu, którą zlikwidował do samego końca, ale oprócz tego udało mu się odzyskać większość oczu swojego klanu. Rozmowa szła gładko, do momentu gdy chłopcy nie poczuli że są głodni. Ruszyli w stronę pierwszej lepszej restauracji, jak to określił Gon lepiej się rozmawia podczas jedzenia, na co pozostali się zaśmiali.
***
- A gdyby tak wyruszyć na jakąś przygodę? – zaproponował Gon kończąc swój makaron.
CZYTASZ
Jak Łańcuch Spotkał Karabin |Kurapika Kurta| ZAWIESZONE
Fanfiction- Nita? - Kurapika przerwał panującą ciszę. - Co jest? - Gdybyś mogła to cofnęłabyś czas ? - zapytał ją blondyn przyglądając się gwiazdom. Szatynka spojrzała na chłopaka po czym pokręciła głową lekko uśmiechnęła. - Nie cofnęłabym czasu - stwierdził...