Rozdział 3 Poszukiwanie mapy

79 6 5
                                    

- Jakim cudem ludzie umieją żyć tutaj w takiej zimnicy? – Leorio cały się trząsł, mimo tego że miał na sobie ciepły długi płaszcz.

Cała czwórka szła właśnie do centrum miasta. Po zameldowaniu się w hotelu i zostawieniu niepotrzebnych rzeczy, od razu ruszyli na poszukiwanie informacji na temat mapy do Glardio. Temperatura na wyspie była poniżej zera więc chłopcy musieli ubrać się warstwami by było im ciepło, oczywiście mieli na sobie zimowe płaszcze oraz czapki jednak mimo tego czuli jak zimno dochodzi im aż do kości.  

- Nie przesadzaj już tak, – Killua zwrócił uwagę brunetowi, który coraz bardziej swoim narzekaniem go irytował. – aż tak źle jeszcze nie jest.

- Mówi to osoba która na większość czynników jest odporna! – odpowiedział Leorio wskazując przy tym palcem na białowłosego.

- Przestańcie oboje! – tym razem głos uniósł Kurapika. – Musimy rozejrzeć się mieście i popytać czy ktoś coś wie na temat mapy.

- A co jeśli serio okaże się że mapa jest w posiadaniu tego niebezpiecznego plemienia? – zapytał Gon.

- Proste co zrobimy, – odpowiedział Killua patrząc na przyjaciela. – pójdziemy i zabierzemy tą mapę. 

- Żeby było to jeszcze takie proste... – mruknął pod nosem Leorio.

- Najlepiej jak się rozdzielimy. Gon i Killua pójdziecie na wschodnią część miasta, natomiast ja wraz z Leorio pójdziemy na zachód. – zarządził blondyn po czym odwrócił się i pociągnął wyższego bruneta ze sobą – Spotkamy się za dwie godziny tutaj!

- Jasne! – odpowiedzieli zgodnie Zoldyck oraz Freecss, po czym również ruszyli w kierunku wyznaczonym przez Kurapikę.

***

Gon i Killua szukali już od dobrej godziny jakiejkolwiek informacji na temat mapy prowadzącej do Glardio, pytali wielu ludzi których spotkali na ulicy ale nikt nie wiedział gdzie może być ukryta mapa. Gdy stwierdzili, że takie działanie nie ma większego sensu, Gon wpadł na pomysł by iść znaleźć muzeum i tam zapytać.

- Myślisz że będą mieć jakieś muzeum? – spytał Killua głosem pełnym wątpliwości.

- Wszędzie są muzea, w każdym większym mieście znajdziesz chociaż jedno. – odpowiedział uśmiechnięty Gon.

- Nie oszukujmy się, to miasto można określić bardziej jako dziurę. – stwierdził Killua krzyżując ramiona na klatce piersiowej.

Jednak Gon już tego nie usłyszał, ponieważ poszedł zapytać pierwszego lepszego mężczyzny w którą stronę idzie się do muzeum. 

Killua pokręcił tylko głową z lekkim uśmiechem.

- Oj Gon... – westchnął przy tym cicho, jednak bez żadnego sprzeciwu poszedł za przyjacielem.

Przechodzień którego zaczepił zielonowłosy potwierdził pytanie chłopaka, na wyspie było jedno muzeum. Opowiedział jak dokładniej mają tam iść, droga z ich obecnego miejsca pobytu miała trwać około dziesięciu minut. Po tych informacjach, Gon podziękował i pożegnał mężczyznę, machając mu.

- Widzisz? Mówiłem że będzie muzeum! – zwrócił się do białowłosego na co ten cicho prychnął.

- W takim razie prowadź, przewodniku. – powiedział na odczepne Killua.

Jednak zamiast iść, Gon stwierdził że lepiej będzie jak pobiegną, będzie im chociaż cieplej. Po chwili zaczął się wyścig w stronę budynku muzealnego.

***

- Pierwszy! – Gon podskoczył z rękami w górze.

- Chyba coś ci się pomyliło! To ja wygrałem! – Killua był już gotowy rozpocząć kłótnie, ponieważ sądził że to on pierwszy stanął przed wejściem do muzeum.

Jak Łańcuch Spotkał Karabin |Kurapika Kurta| ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz