20 grudnia
Za kilka dni są święta a ja nie mam prezentów. Muszę pojechać dzisiaj do galerii. Poszłam do gabinetu taty.
—cześć tato
—hej różyczko, o co chodzi?
— chciałabym pójść dzisiaj do galerii.
—dobrze Hudson cię podwiezie, bo i tak musiał jeszcze pojechać do firmy i prosiłbym, żebyś o 16.30 była w domu.
—dobrze ja idę papa.
—pa
Poszłam do swojego pokoju i zaczęłam przygotowywać się do wyjścia. Ubrałam się w ciemnobrązową bluzę i Białe szerokie dżinsy, do tego lekki makijaż, torebka i portfel. Zeszłam na dół. Tam już czekał na mnie brat. Ubrałam się I poszliśmy już do samochodu. Droga do galerii minęła nam spokojnie. Weszłam do galerii i skierowałam się do kawiarni, bo najpierw muszę wymyślić co mam im kupić. Po długich namysłach zdecydowałam się na:
1)Torbę słodyczy dla Liama
2)Szkicownik dla Blase'a
3)Hantle dla Zena
4)Nowy blat do deskorolki dla Charliego
5)Świecące kostki do gitary dla Theo
6)Etui do biegania i ćwiczeń z telefonem dla Damona
7)Książkę z przepisami z całego świata i rękawice kuchenne dla Shown'a
8)Whisky dla Hudsona i taty. Jak je zdobędę nie wiem. Będę musiała zadzwonić do Zaca (wzięłam od niego numer w szkole, wiedziałam, że się przyda).
Został mi tylko alkohol z listy. Zadzwonię do Zaca. Wybieram jego numer i dzwonie do niego.
Pierwszy sygnał
Drygi
Odebrał.
—halo?
— hej to ja Rose
—o siema co tam
—możesz przyjechać do galerii i mi w czymś pomóc?
— no mogę, będę za 10 minut.
— będę w kawiarni.
—dobra pa
—pa
Udało się!
10 minut później
—hej Rose
—hej
—co chciałaś?
— musisz mi kupić whisky.
—niezła impra będzie co? Hahah. Zaproś mnie na nią, z chęcią się napije.
—to nie dla mnie tylko dla taty i Hudsona na święta
—aaa okej
—w galerii jest fajny sklep z alkoholami tam możemy kupić.
—spoko, prowadź.
Gdy było już wszystko załatwione było godzina 16 więc musiałam się już sbierać i zadzwonić po kogoś, żeby mnie odebrał.
—masz jak wrócić—zapytał Zac.
—właśnie miałam zadzwonić po któregoś z
braci—odpowiedziałam.
—mogę cię podwieźć, wpadnę od razu do chłopaków.
—jak chcesz to możesz.
Potem skierowaliśmy się do jego samochodu. W domu byliśmy po kilku minutach. Weszliśmy do środka. Ja poszłam do swojego pokoju a Zac pewnie do moich braci. Położyłam zakupy na łóżko I zabrałam się za szukanie papiery do pakowania i wstążek. Następnie spakowałam wszystkie prezenty i schowałam je w szafie. Potem zeszłam do salonu. Była tam oczywiście święta piątka z Zac'em. Grali w jakieś gierki na konsoli.
— siema młoda dołączysz do nas?
— mogę
Powiedziałam I siadłam na kanapę obok Theo. Oparłam się o niego I patrzyłam jak grają.
— po co byłaś w galerii?—zapytał Blase.
—musiałam coś kupić. Poza tym nie interesuj się, bo kociej mordki dostaniesz.
— pewnie prezenty dla nas—powiedział Charlie.
—nie wszystko kręci się wokół was—powiedziałam już lekko wkurzona.
—oj no nie denerwuj się—powiedział tym razem Liam.
—nie denerwuje się
Jestem wkurwiona—nie mogę z was—powiedział Zac śmiejąc się.
—o co ci chodzi—zapytał go Theo
—o to, że ona jest wkurwiona, bo wy ją wkurwiania. Rose jak ty z nimi wytrzymujesz.
—nie wytrzymuje—powiedziałam.
—ACHA?! Jak można z nami nie wytrzymać?—powiedział Charlie.
—normalnie. Idę stąd. Pa Zac—powiedziałam idąc do pokoju.
—a z nami się nie pożegnasz?—krzyknęli
•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•
Mam nadzieję że się podobał. Prawdopodobnie w tym roku będzie jeszcze jeden rozdział ale nie obiecuje.
CZYTASZ
Rodzina Williams
Short Story14letna dziewczyna Rose Williams po śmiertelnym wypadku jej mamy trafia pod opiekę ojca i jego synów. Jak potoczą się dalsze losy bohaterów?