Rozdział 8

315 12 2
                                    

Dzisiaj są święta. Pierwsze święta z braćmi ale i pierwsze święta bez mamy. Jest godzina 11. Zeszłam na dół. Ariana nasza gosposia robiła już jedzenie.

—dzień dobry Ariano

—witaj dziecko co byś zjadła?

—nie jestem głodna, pomóc Ci może?

—nie nie trzeba

—nalegam, nudzi mi się a uwielbiam gotować i piec.

—no dobrze. Podaj mi proszę tamtą przyprawę—wskazała na prawdopodobnie paprykę.


Przez cały dzień gotowałam z naszą gosposią. O godzinie 15 poszłam do pokoju się przygotować bo o 16.30 mam zejść gotowa. Postanowiłam ubrać się w czarną do kolan sukienkę na cienkich ramiączkach i lekki makijaż. Następnie poszłam po prezenty I zeszłam na dół położyć je pod choinkę. Potem poszłam do kuchni.

—można jusz rozkładać tależe na stole?—zapytałam Ariany

—tak tak, tam na blacie są wszystkie tależe i sztućce

Wzięłam je i skierowałam się do jadalni. Rozłożyłam wszystko na stole i poszłam do pokoju po telefon.Była godzina 16.26 czyli zaraz wszyscy będą na dole.sprawdziłam makijaż czy wszystko dobrze i zeszłam na dół. Wszyscy już byli na dole. Wszyscy byli ubrani w czarne garnitury. Zasiedliśmy do stołu. Wszystkie potrawy wyglądały niesamowicie pysznie. Nałożyłam sobie trochę i zaczęłam jeść.

—czemu wzięłaś tak mało?—zapytał Tata

Wszyscy popatrzyli się na mój tależ

— nie wzięłam mało

—wziełaś—powiedział Blase

—wcale nie

—tak

—nie

—tak—droczył się że mną

—koniec!—krzykną Hudson

—dla niego to może mało ale dla mnie nie więc niech się odczepi—powiedziałam wkurzona

—oj no już się tak nie denerwuj—powiedział Blase

—nie denerwuje się jestem pieprzoną oazą spokoju nie wiem o co ci chodzi—wszyscy parskneli śmiechem

—nie przeklinaj—powiedział tata


Po zjedzeniu dań poszliśmy rozdawać prezenty. Liam pobiegł pod choinkę jakby miał jakiś motorek w dupie. Siedliśmy na kanapie a Liam rozdawał wszystkim pakunki.

—Blase choć!—zawołał bliźniaka Liam.

—czego

—prezenty—powiedział I podał mu kilka paczek.

I tak z każdym. Kiedy wszyscy dostali swoje prezenty Zaczęliśmy je odpakowywać. Ja dostałam 2 naszyjniki, brązoletke, kolczyki,książki, niebieskie rękawice bokserskie, szkocowniki i owijki.

—TEN, KTO MI TO DAŁ TO KOCHAM CIĘ—wydarł się Liam odpakowując prezent ode mnie, czyli wielką torbą. Odpakował sobie czipsy i zaczął je jeść.

— hahahah—zaśmiałam się z niego.

—no co

—masz czarną dziurę w brzuchu hahaha—powiedziałam.

—może i mam—powiedział zakładając ręce na piersi.

Cały dzień minął naprawdę fajnie. Po odpakowywaniu prezentów chłopcy grali na konsoli a wieczorem wszyscy oglądaliśmy świąteczne filmy. Myślałam, że będzie o wiele gorzej, ale było na odwrót.

~•~•~•~•~•~•~•••~•~•••
I kolejny rozdział. Mam nadzieję że się podoba.

Rodzina WilliamsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz