Allexander, Anthony, Andrew i Holly

438 18 5
                                    

《Skip time, 17 lat później》
-Alexander, Anthony, Andrew i Holly! Do mnie marsz! W tej chwili!- zaczeła krzyczeć mama. Ocho. Mamy przejebane.
-Moźecie mi do kórwy jasnej powiedzieć! Czemu nie było was w nocy?! I czemu samochód ojca leży w rowie!- mama była wkórwiona jak nigdy. Nawet w tedy gdy, wujek Dylan połał Tonego v2. Tak ich nazywamy. Bo mama dała tak na mimie swojemu synowi za coś tam, coś.
-To był pomysł Holly!- krzyknął Andrew.
-Ty zdradziecka żmijo jebana! Przez kurwy w wszystkie otwory jebana! Kurwa mać ja cię naucze kultury do mądrzejszych! Niech cie dziwki twoje ruchają!- poniosło mnie ok? Ale ta szmata zwana Andrew mnie wydał. To prawds to był mój pomysł. Ale coż.
-Holly! Przeproś brata! Ale już!- matka zaczeła się na mnie wydzierać! No kurwa, kurwa no!
-Mamo, on wie, że to z miłości. Prawda Andrew?- w przypadku rodzeństwa Santan było tak, że zwyzywaliśmy się najgorzej jak umniemy, użyjemy przekleństw których nie znaliśmy jak do tąd, dostajemy opierdziel od rodziców i gadamy im, że my tak z miłości. A tak w ogule to jestem Holly Santan. Córka Adriena Santana i Hailie Santan, kiedyś Monet. Jestem pidobna do taty w całym swoim wyglądzie. Za to chłopcy to istna mama w męskiej wersji.
-Holly Santan! Słownicto. Jeszcze raz. Co samochód ojca robi w rowie?- powtórzyła mamitka.
-Leży, a co ma robić? Tańczyć?- powiedział tata. On zawsze nas ratuje przed mamą.- Stało, to się stało, no trudno. Czasu nie cofniesz. Mówi się trudno, idzie się dalej. Oni wiedzą co zrobili. Hailie, nic im nie jest rozumiesz. Wszystko jest dobrze, to tylko samochód jeden z kolekcji 29, teraz 28 samochodów.- tatko tłumaczył mamnie, ale ona miała już dość i nie wytrzymała.
-Nie rozumiesz! Im mogło coś się stać! Straciłam mamę i babcię w wypadku! Nie chce teraz stracić dzieci...- mama popłakała się tacie w ramie. Ten ją obją i spojrzał, tak jak zawsze gdy coś zrobiłam. To zwiastowało nasze kłopoty.
Wczoraj mialam 15 urodziny. 23.07, bliźniacy urodzili się 01.09. Tylke, że oni mają prawie 17 lat. Wpadłam na pomysł, żeby opić to w operze z braćmi. I tak jakoś wyszło.
-Adrien...- mama łkała. Załamała się. A to moja wina...- nie wytrzymam już. Ten stres mnie wykańcza. Muszę odejść, chociaż na jakiś czas.- gdy to usłyszałam popłakałam się i pobiegłam do swojego pokoju.

Jak to? Mama chce odejść? Prze ze mnie?
Mama chce odejść prze ze mnie...
Mama chce odejść prze ze mnie.
Mama chce odejść prze ze mnie!
Jestem beznadziejna! Po co się w ogule urodziłam. Mama mogła poronić! Oddać mnie do domu dziecka! Zabić! Co kolwiek!  Ale nie odchodzić gdy wszystko rozumiemy, gdy jesteśmy świadomi, że to nasza wina, moja wina... Jak mogłam być tak okropną córką? Czemu?

-Holl?- to był Alex.- Mogę wejść?- zgodziłam się.
-O mój Boże. ALEX DZWON PO KARETKĘ. ONA MA ATAK PANIKI.-okazało się, że z Alexem był też Anthon i Andrew.
-Tato! Zaczą się wydzierać Andrew i poleciał po tatę. Adrien Santan wpadł tu jak petarda. No mówie.
-Holly, oddychaj, oddychaj Holly! Kurwa Holly! Co z tobą?! Udusisz się!- krzyczal tata a ja odpływałam.
- Kocham w-was...- zdołałam tylko tyle z siebie wyduść, zanim skończyłam kontaktować.

Śmierć, to na co czekałam najbardziej.
- Holly, słonko, obudź się. Musisz być dzielna i się obudzić dla nich. Oni tam czekają. To nie twój czas aniołku.
-Kim pani jest?- spytalam niepewnie.
-Twoją babcią skarbie. Mamą twoje mamy. Nazywam się Gabriella. Spróbój poruszyć palcem.
-Dobrze babciu

I się obudziłam, a obok byli moi bracia, tata i wujkowie.
-Gdzie mama?- zapytałam wyczerpana.
-W toalecie.- powoedział tata.
-Ty idiotko slończona. Co ty myślałaś biorąc calę pudełko tabletek nasennych dostając przy tym ataku paniki. Czy ty woesz jak soę martwiliśmy. Jak byś zdechła to byśmy kurwa zdechli z tęsknoty za tobą. Idiotka.- powoedział Alex.
- Sam jesteś idiota.- odpyskowałam mu zaras.- Idiota którego kocham, bo jest moim mocno szurnietym bratem.
-Nawzajem siostro. - powiedział Anth. Zaczeliśmy się śmiać, w tym czasie mama przyszła z toalety i nie rozumiala z czego się śmiejemy. Wyściskala na wszystkie strony i nalrzyczała, żebym tak więcej nie robiła, bo się cholernie bala.

Moja rodzina to idiocia. Ale jest MOJA dlatego kocham ją najbardziej na świecie.
♤♡♤♡♤♡♤♡♤♡♤♡♤♡♤♡♤♡♤♡♤♡♤♡♤♡
688 słów bez notaki. Jak myślicie? To koniec? Czy kontynuować bo nie woem sama,mam też pomusł na ich inną love story. Jak wrażenia i jak podobał soę zwrot akcji?
Paaaaaa♡♡♡♡

Hailie Monet-KrólowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz